piątek, 31 października 2014

Rozdział 38

Obudziłam się przed Cristiano, powoli otworzyłam oczy. Spojrzałam na moją poduszkę, która cicho chrapała. Delikatnie pocałowałam jego brzuch i wstałam. Zeszłam na dół, wypuściłam psy na zewnątrz, a sobie zrobiłam herbatę. Spojrzałam na zegarek, było przed ósmą. Wybrałam numer do Hani, po kilku sygnałach odebrała
  • słucham?
  • Cześć, pamiętasz o imprezie?
  • Jakiej imprezie? - spytała
  • dziś jest impreza z okazji Halloween.
  • Sorry, ale nie mogę. Muszę kończyć. Cześć.
  • Pa – wyszeptałam.
  • Wszystko w porządku? - usłyszałam głos Portugalczyka
  • nie – mruknęłam
  • co się stało? - zapytał podchodząc
  • nic
  • Maluszku, co się dzieje.
  • Hania nie przyjdzie na imprezę.
  • Może coś jej wypadło?
  • „Sorry, ale nie mogę. Muszę kończyć. Cześć.” - zacytowałam
  • no wiesz...
  • jeszcze ty się na mnie obraziłeś.
  • Ja się obraziłem? - zdziwił się
  • no a nie?
  • Nie, dlaczego miałem się obrazić?
  • Za tą sytuację z wczoraj. Twoja mama i ta restauracja...
  • Maluszku, obiecałem że poznam tego faceta dopiero jak mama sama go przyprowadzi.
  • Czyli dziś wieczorem?
  • Tak, nie. Co?
  • Nooo twoja mama też będzie obecna na dzisiejszej imprezie – mruknęłam
  • no tak – szepnął – to co będziemy pić?
  • Teraz?
  • A kiedy? - zaśmiał się – masz ochotę na sok?
  • Mam herbatę – szepnęłam
  • Kwiatuszku, co się dzieje? Chodzi o Hanię?
  • Miała przyjść.
  • Wiem, że ci smutno, ale może faktycznie coś jej wypadło. - powiedział
  • może masz racje – odparłam – zrobić ci śniadanie?
  • A co szef kuchni proponuje?
  • Tosta z serem i ketchupem. - powiedziałam
  • aż mnie zamurowało.
  • Cristiano, no.... zrobiłabym jakąś buźkę ketchupem.
  • Woooooow
  • przestań.
  • Kiedy na prawdę jestem pod wrażeniem – zaśmiał się
  • dzień dobry dzieci – do kuchni weszła Dolores
  • jak wczorajsza kolacja? - zapytał Cristiano
  • słucham? - zdziwiła się
  • zapytałem, o wczorajszą kolację.
  • Śledzisz mnie?
  • Nie.
  • To o co chodzi?
  • Dziś wieczorem jest....
  • wiem, będziemy – uśmiechnęła się
    Wieczorem
  • Cris! - krzyknęłam
  • tak kochanie?
  • Powiesisz tą głowę tu? - zapytałam
  • podniosę cię i powiesisz jak chcesz.
  • Okey – uśmiechnęłam się, chwycił mnie w tali i uniósł, gdy zawiesiłam głowę zombie, postawił mnie na ziemi – nie ubierzesz kostiumu?
  • Lulka, serio?
  • Jackson wychodził tak na scenę, wiec nie marudź. - odparłam
  • okey, już idę, ale w zamian chcę godzinny masaż pleców.
  • Robiony przez stado napalonych amazonek?
  • Może być jedna – mruknął
  • niestety żadnej nie znam – odparłam
  • oj mała, mała....doskonale wiesz, że mi wystarczysz – już nie odpowiedziałam, wyszłam z salonu i skierowałam się do kuchni, Cristiano poszedł za mną – co się dzieje?
  • Nic, a co miałoby się stać?
  • Ty mi powiedz.
  • Nic się nie dzieje, chciałam się napić, a ty idź się przebrać.
  • Poważnie? - spytał
  • poważnie, będziesz moim Jacksonem. - pokręcił głową i poszedł na górę, kiedy Cris się przebierał rozległ się dzwonek do drzwi. Udałam się w stronę drzwi, gdy je otworzyłąm moim oczom ukazała się ośmiornica
  • cześć Lulka!
  • Ma-ma-marcelo?
  • Fajne mam przebranie?
  • Bardzo pomysłowe – mruknęłam
  • ktoś przyszedł? - spytał Cris schodząc po schodach
  • tak, ośmiornica.
  • Co? zapytał zdziwiony, gdy zobaczył Marcelo zatrzymał się na środku korytarza i ryknął śmiechem.
  • Też się cieszę, że cię widzę Cristiano – mruknął Brazylijczyk.
  • Czemu nie wchodzisz? Zaczepiłeś się mackami?
  • Cris przestań.
  • No właśnie, przestań – poparł mnie Marcelo zazdrościsz, bo nie jesteś tak pomysłowy jak ja.
  • Tak, tak. Masz absolutną rację – odparł – a ty zasuwaj na górę i się przebierz.
  • W co?
  • W to co ci wybrałem.
  • Sama sobie strój wybrałam. Będę Małą Syrenką.
  • No chyba nie.
  • No chyba tak – odparłam
  • syrena, ośmiornica, co jeszcze? - zapytał, gdy do domu wszedł Iker przebrany za rekina surfera, a za nim Sara...przebrana za syrenę – dobrze się czujesz?
  • O co ci chodzi? - zapytał kapitan
  • okey, ubiorę, to co ty wybrałeś – szepnęłam - cześć – przywitałam się z gośćmi i weszłam na górę. Przebrałam się w strój...no właśnie to jest zagadka. Wyglądam jak krzak marihuany. Żeby wyglądać trochę mroczniej na usta nałożyłam czarną szminkę i zeszłam do gości.
  • Lulcia... a właściwie to za co ty się przebrałaś?
  • Nie wiem, musisz pytać Cristiano. - odpowiedziałam
  • Michael...yyyy.... znaczy Cristiano, za co przebrałeś Lulcie?
  • Za gnijącą pannę młodą, wiesz musi pasować. - odparł.
  • Ciekawe do czego pasować – mruknęłam pod nosem myśląc o tajemniczym pierścionku.
  • Mówiłaś coś kochanie?
  • Wyglądam jak krzak marihuany.
  • Nie podoba ci się?
  • Nie, nie. Chcecie coś do picia? - spytałam, oboje pokazali butelki piwa. Gdy wchodziłam do kuchni zauważyłam kogoś parkującego samochód. Podeszłam do drzwi, zanim ktoś zapukał otworzyłam – Gareth?
  • No cześć – uśmiechnął się
  • wchodź – zrobiłam miejsce w przejściu – CRIS!
  • Tak koch...cześć – gareth dołączył do Ikera i Pepe przebranego za... Michała Wiśniewskiego?? powiedział, że jest człowiekiem pochodnią, niech mówi co chce, ale wygląda jak wokalista Ich Troje. Karim przebrał się za 2paca, Candice jako kobieta bluszcz, Sergio jest torreadorem, Sophie batmanem.
  • Jak się bawicie? - zapytała Dolores wchodząca do salonu w przebraniu czarownicy.
  • O mamo, nie przebrałaś się? - zapytał Cristiano.
  • Bardzo śmieszne. Chciałabym wam kogoś przedstawić. To jest Pedro.
  • Tata? - spytał Marcelo – co ty tu robisz?
  • To twój tata? - zapytał Cris
  • tak Marcelo to ja, a to moja dziewczyna Doly.
  • Nie jesteście za starzy? - zapytał Brazylijczyk
  • za starzy na miłość? - zaśmiała się – nikt nie jest za stary.
  • Ale w pewnym wieku nie wypada – mruknął Cristiano. Stałam obok niego, wyraźnie widziałam, że był wściekły. Chwyciłam jego dłoń, nawet na mnie nie spojrzał.
  • Wypada czy nie, nas to nie interesuje – uśmiechnęła się – ale zainteresuje cię to, że niedługo będziesz mieć brata.
  • ŻE CO JA BĘDĘ MIEĆ? - ryknął
  • brata – powiedziała spokojnie. Cristiano zbladł, reszta siedziała w kompletnej ciszy.
  • Ale czad, będę mieć brata! - zaśmiał się Marcelo – będę woził go w wózku, bawić się z nim w piaskownicy, będziemy kopać piłkę, zmieniać mu pampersa... tylko jedno jest dziwne, wy w tym wieku, no ten..no...yyyy...wiecie o co mi chodzi.
  • Nie, nie. Źle zrozumiałeś – zaśmiała się – bierzemy ślub, a ty i Cristiano po naszym ślubie będziecie rodzeństwem.
  • Mamo, to Halloween, a nie Prima Aprilis.
  • Nie żartujemy – odparł Pedro.
  • Cristiano, zrozum
  • ale co tu jest do zrozumienia? Róbcie co chcecie – odparł.
  • A jeśli jesteśmy już przy ślubach, to odbędzie się jeszcze jeden ślub.
  • Ale, że jak? Kto z kim i kiedy poród? - zapytała ośmiornica
  • nikt w ciąży nie jest. Sophie zgodziła się zostać panią Ramos. - teraz wszystko zaczęło mi się układać, rozmowa z Cristiano, pierścionek. CR nie chciał mi się oświadczyć, on po prostu zrobił przysługę przyjacielowi. Schował pierścionek, żeby Sophie nie znalazła go w ich domu. Z jednej strony cieszyłam się, że Cristiano nie chce mi się oświadczyć, lecz z drugiej czułam lekki zawód. Ale nie ma się czym przejmować. Wszystko przede mną.
    Późno w nocy
  • Cristiano? Kochanie, wszystko w porządku? - zapytałam podchodząc do niego
  • a jak myślisz?
  • Zrozum, że każdy ma prawo do szczęścia – mruknęłam wtulając się w jego nagie ramię.
  • Maluszku, wiem, ale nie mogę zrozumieć – podniósł mnie i posadził na kuchennym blacie
  • a ja nie mogę zrozumieć, dlaczego przebrałeś mnie za krzak.
  • Nie byłaś krzakiem.
  • Byłam krzakiem marihuany.
  • Ale za to jakim seksownym – mruknął
  • Cristiano – szepnęłam
  • ciii... jesteśmy sami – mruknął ściągając ze mnie koszulkę. Przyciągnął mnie do siebie. Czułam bijące od niego ciepło. Wtuliłam się w jego tors, czułam jego gorące usta na swojej szyi. Spojrzałam mu w oczy, były pełne miłości i smutku.
  • Nawet nie wiesz, jak wiele dla mnie znaczysz...
  • ty dla mnie też...daj rękę – chwycił mnie za dłoń i położył sobie na klatce – moje serce należy do ciebie.


przez mój brak weny idealnie wpasowałam się w porę roku :)
wiem, że rozdział krótki, w następnym rozdziale życie bohaterów może się trochę zmienić.
do napisania :)


6 komentarzy:

  1. Swietny! Czekam. <33/ Pelna Marzen

    OdpowiedzUsuń
  2. Cud malina. Już nie moge doczekać się nexta :* ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy next? <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz nadal tego bloga, bo codziennie tu zaglądam z nadzieją ze dodasz nowy odcinek

    OdpowiedzUsuń