Wieczorem,
Lulu
- wychodzicie gdzieś?
- Tak, dawno nigdzie nie szalałyśmy – zaśmiałyśmy się
- wrócicie pijane? - dopytywał
- bez przesady, tato.
- Też byłem młody – mruknął
- a mama w teatrze? - zmieniłam temat
- tak, mają próby. Jutro rano wylatuje do Barcelony na dwa tygodnie, więc jak będzie o was pytać to powiem, że urządzacie mieszkanie Hani.
- Super! Dzięki tato.
- Zawieźć was?
- Dopiero 19, a chcemy wyjechać o 21. weźmiemy taxi
- Lulu, wiem że nie mam 24 lat, ale nie chodzę spać o 20. zawiozę was. Chyba, że wstydzisz się staruszka, to zostawię was na rogu ulicy i resztę pokonacie pieszo.
- Żartujesz tato? Jak na swój wiek, dobrze wyglądasz.
- Dziękuje kwiatuszku. - mruknął zaskoczony
- oj, tatku. Jak zdejmiesz garniak, będziesz młodo wyglądać. Zresztą nie każdy może podjechać takim autem.
- Nie bajeruj, tylko idźcie na górę zrobić się na 'bóstwa'
- tato, ja bez tego jestem boginią – powiedziałam teatralnie, poszłyśmy na górę, czas wybrać ubrania....
- nie....nie...to nie....to też nie....to odpada....no to na pewno nie.....nie...nie...nie...Hania, nie mam w co się ubrać
- ubierz to – zaproponowała
- nie! - zaprotestowałam – ja mam iść na podbój, czy na niedzielny obiad do dziadków?
- A ta?
- Nie jest za......elegancka? - wzruszyła ramionami – TAAATOOOOO!!!
- coś się stało? - wszedł do pokoju, pokazałam mu czarną sukienkę z baskinką – chcesz w tym iść?
- Właśnie nie wiem. Nie jest za elegancka?
- No z tymi kolcami to na pewno.
- Czyli mam ją ubrać?
- Jeśli ci się podoba to czemu nie?
- Dziękuje – pocałowałam go w policzek
- to już idę, szykujcie się.Dom Cristiano
- czemu zbiórka przed imprezą musi być u mnie?
- bo...bo...bo to tradycja? - wyjaśnił Ozil
- jaka znów tradycja? - zdziwił się
- twój dom łączy ludzi – zarechotał Brazylijczyk
- Marcelo, co ty masz na sobie?
- Koszulę w palmy. Nie podoba ci się? Pożyczyłem od Ikera.
- To wszystko jasne – podsumował Ramos
- Dobra, słuchajcie – zaczął Iker – jest plan.
- Jaki plan? - spytał Francuz.
- Sraki. Benzema siedź cicho....i zdejmij te okulary, słońce dawno zaszło.
- Modnie w nich wyglądam. - oburzył się
- tak samo modnie, jak Marcelo w koszuli – wyjaśnił Sergio
- co masz do koszuli? - zapytali jednocześnie Iker i Marcelo
- nic – mruknął i wybuchł śmiechem
- to ja zacznę od początku. Jest plan – powtórzył Iker – Marcelo będzie prezentować. - Brazylijczyk stanął niedaleko Hiszpana i się ukłonił – wchodzimy do klubu – pomaszerował w miejscu – rzucamy spojrzenie barmance a'la Benzema celebrujący gola, wiecie te palce – Marcelo kontynuował prezentacje – udajemy się do stolika, zamawiamy kolejkę, idziemy tańczyć.
- Czy są przydzielone pary? - zapytał Francuz – bo ja i Mesut mamy ułożony układ.
- Dokładnie, ćwiczyliśmy cały tydzień. - potwierdził
- jaki układ? - zdziwił się bramkarz
- układ na taniec.... - zaczął Niemiec
- ....na taniec wolny i dynamiczny – dokończył Francuz
- a potem freestyle.
- Możesz tańczyć z płcią przeciwną.
- No przecież, Mesut będzie na przeciwko.
- W sensie, że z kobietą. - wyjaśnił bramkarz
- jak mam tańczyć z kobietą, to tylko z miłością mojego życia! - powiedział teatralnie
- znowu zaczyna – westchnęli jednocześnie
- co znowu? Jeszcze dostaniecie zaproszenia na nasz ślub.
- A właśnie, kiedy Xabi się hajta?
- 10 sierpnia
- za miesiąc – zauważył Marcelo
- noo.... nasza Palemka potrafi liczyć.
- Cristiano? Co tu robisz? Myślałem, że cię nie ma.
- Przypominam ci, że to mój dom.
- Dobra cisza! - krzyknął Iker – która godzina?
- 20.59 – bramkarz spojrzał na zegarek Benzemy – na coś czekasz?
- 21.00 - ogłosił – Wychodzimy!
- Dupcie! Marcelo nadchodzi! - krzyknął wychodząc z domu
- czas się ewakuować – zarechotał
- Benzema! - rzucił 'mordercze' spojrzenie Francuzowi
- Co jest?
- Yhmm.... pożycz okulary.
- Nie.
- Bo?
- bo to część mojego modnego stroju.
- Daj mu te okulary, wystarczy nam jeden debil w drużynie – dodał CR
- dobra.....masz
- no właśnie, a czemu Xabi z nami nie idzie?
- Bo idzie z Lisą do jakiejś laski.
- No fakt, on ma dupcie....a gdzie idą?
- Urodziny czy coś w tym rodzaju. - wyjaśnił bramkarz
- Pacha nadchodzimy! Uu uu uu - zaśpiewał
- mówiłem już, że jeden debil nam wystarczy?Lulu
- I jak? - zapytałam obracając się wokół własnej osi
- zajebiście – mruknęła – każdy facet twój – zeszłyśmy na dół, gdzie czekał tata.
- Pięknie dziewczynki wyglądacie.
- Możemy jechać? – spytałam poprawiając włosy
- ubierz coś na siebie.
- Przecież nie stoję nago.
- Ale kurtka, czy coś w tym rodzaju.
- Ubiorę skórę. Możemy jechać?
- Co się tak niecierpliwisz?
- Już po 21.
- trzeba było dłużej się stroić.
- To ty się dwa razy przebierałaś.
- Dobrze, możemy jechać?
- Tak tato.Pacha, Cristiano
- panowie pamiętajcie, pierw spojrzenie. - przypomniał bramkarz – tam jest nasz stolik. - wskazał bramkarz. Wypili po dwie kolejki.
- Ja się muszę zalać! - krzyknął Benzema zamawiając trzecią kolejkę
- Why? - spytał Marcelo
- Bo ona tu jest.
- I tańczy dla mnie! - dokończył Pipa i poszedł na parkiet
- jaka ona? Jakaś fajna dupcia – zaczął się rozglądać
- żadna dupcia. Moja miłość. Chcesz drinka?
- Zwolnij człowieku!
- Po co?
- Która to?
- Widzisz tamtą blondynkę w czarnej sukience?
- Dużo tu blondynek w czarnym.
- Ma odsłonięte plecy i sukienka się świeci, błyszczy.
- Aha, ta w stylu Jacksona?
- W jakim stylu?
- To ta w sukience w cekiny? Modny krój
- No tak, to ona. Skąd wiesz, że to cekiny? I że są modne?
- Lulu dała mi gazetę, w której były dupcie sukienkach i pisali tam, że są modne i w ogóle.
- Aha. - mruknął
- bardzo ładna. - dodał
- bardzo ładna? Jest piękna, cudowna... trzymaj – podał Brazylijczykowi kieliszek – i do dna
- zalejesz się.
- Mam to gdzieś.
- Idź to wytańczyć
- nie – mruknął
- dlaczego?
- Bez niej nigdzie nie idę.
- To idź do niej.
- Oszalałeś?!
- Chodź – pociągnął Francuza za sobą w stronę blondynki, lecz po chwili przyczepiła się do Francuza ciemnowłosa dziewczyna.
- Benza mamy z głowy. Gdzie Ramos?
- Tańczy na głośniku z jakąś laską. - wyjaśnił Brazylijczyk
- a reszta?
- Iker tańczy z Mesutem i Pepe, Pipa obraca dwie na raz, a my siedzimy tu.
- A ty Marcelo, nie wyruszasz na dupcie??
- Oj Cristiano, Cristiano ty się musisz jeszcze dużo nauczyć. Teraz idę do baru. Co chcesz?
- Klasyka.
- Zaraz wracam – krzyknął i zniknął w tłumieLulu
- Ale czad! - pisnęła Hania
- Ale ciacho – mruknęłam
- gdzie?
- Tam, ten z rękawem
- jakim rękawem? - zdziwiła się
- ten co ma całą rękę w tatuażach.
- Aaa ten. No fajny jest. Bierz się za niego.
- Nieee...
- czekasz na Crisa?
- Lulu! Lulu!! LULU!!! - rozejrzałam się, zauważyłam Marcelo machającego przy barze.
- Cześć kędzior, jesteś sam?
- Nie, z kumplami, a ty?
- Z przyjaciółką. Poznaj Hanię, Marcelo.
- Chodźcie do naszego stolika – zaproponował
- nie będziemy wam przeszkadzać.
- Jesteśmy sami. Co chcecie do picia?
- Mojito – poszłyśmy za Marcelo do ich stolika
- LULU?! - ryknął Portugalczyk
- Cris! Cześć!! - krzyknęła Hania
- Lulu, co ty tutaj robisz?
- To samo co ty!
- Znacie się? - krzyknął Marcelo wprost do mego ucha
- niestety tak – na co parsknął śmiechem
- siadaj! - poklepał miejsce obok siebie. Gdy siadałam obok Cristiano poczułam woń jego perfum,cholernie seksowną.
- Marcelo był tym kolegą, którego przywiozłeś?
- Niestety. - kelnerka przyniosła drinki, patrzyła na Crisa jak zaczarowana, zrzedła jej mina gdy ten zarzucił mi rękę na ramiona.
- Nie za wygodnie?
- Chciałem się rozciągnąć. Serio.
- Tak, tak. Oczywiście.
- Nie nabierzesz się?
- Nie. - pokręciłam głową – sami wypiliście tyle drinków? - zmieniłam temat
- nie, no co ty! Nie jesteśmy z Polski.
- Pamiętasz, jak mówiłeś, że mam silną dłoń?
- Jesteśmy z kumplami. Widzisz tego gościa tańczącego na kolumnie?
- Z tą brunetką?
- Tak. To to jest Sergio. Ten gościu w czerwonym.
- Karmazynowym. - poprawiłam go
- tak Lulu, masz racje. To ten co tańczy z dwoma laskami, to Pipa
- Pipa? - zdziwiłam się – wiesz co Pipa znaczy po polsku?
- Nie, a co znaczy?
- Nic ciekawego.
- No powiedz.
- Serio gość ma na imię Pipa?
- Gonzalo. - wyjaśnił – tam tych trzech gości co tańczą razem Macarene do wszystkiego to, ten łysy to Pepe, ten z oczami jak Nemo to Mesut, a ten trzeci to Iker.
- Co masz do jego oczu? Wygląda uroczo.
- Dalej. Ten łysy w białym.
- Który łysy w białym? Widzę kilku.
- Na nim wisi ta w czarnych kręconych włosach.
- Trochę jakby się przyssała.
- Faktycznie – zarechotał – to Karim. A naszą Palemko – Baranka już znasz. Marcelo – krzyknął – jeszcze nie idziesz wyrywać dupci?
- Chciałem, żeby Lulu ze mną zatańczyła – zrobił smutną minę jak mały chłopiec
- Zatańczę! - krzyknęłam, na co od razu się uśmiechnął
- TAK?!
- NOO!!
- to chodź! - poszliśmy na parkiet, mina Cristiano była bezcenna. Mimo, że Marcelo ubrany był w koszulę w palmy i miał śmieszne okulary bawiłam się z nim rewelacyjnie. To świetny facet, jak się trochę ogarnie to już zazdroszczę jego dziewczynie. Po godzinie wróciliśmy do stolika. Marcelo jak na gentlemana przystało podziękował mi całując w rękę
- SCHOWAJCIE MNIE! - usłyszeliśmy głośny, nawet bardzo głośny krzyk, do stolika przybiegł łysy mężczyzna w białej dopasowanej koszulce, przez którą odznaczały się jego mięśnie, jak dobrze pamiętam to Karim.
- Co robisz? - zapytał Cristiano
- wchodzę pod stół
- po co?
- Widzieliście misia? - zapytała ciemnowłosa dziewczyna
- w sensie, że niedźwiedzia? - zapytałam
- nie, misiaczka.
- Chodzi o ciebie? - zapytałam stół?
- Czemu rozmawiasz ze stołem?
- Czemu szukasz niedźwiedzia w klubie?
- Chyba go tu nie ma.
- No nie. Nie ma. - dziewczyna odeszła, a 'miś' wygramolił się z pod stołu.
- Dzięki – mruknął
- spoko....misiu.
- Bardzo śmieszne. Ta wariatka nie chciała się ode mnie odkleić.
- Nasmarowałeś się klejem?
- Hmm... szczera jesteś.
- Chciałeś powiedzieć wyszczekana? - tylko się zaśmiał
- Benz, gdzie masz tą swoją napaloną brunetkę?
- Marcelo, przestań. Pilnuj okularów. Ta laska to jakaś wariatka, ale tamta jest niezła. - mruknął i poszedł za długonogą blondynką.
- Czemu tak siedzisz? - zapytałam Portugalczyka
- a jak mam siedzieć?
- Nie będziesz siedział, kiedy ja tu jestem – pociągnęłam go za rękę na parkiet. Czułam na sobie zazdrosny wzrok kobiet. Nie wiem czy zazdroszczą mi Cristiano czy sukienki, ale znając baby to chodzi o kieckę. Minęło kilka szybszych piosenek i DJ puścił wolną piosenkę, część ludzi zniknęła, zrobił się luz na parkiecie. Cristiano rzucił mi pytające spojrzenie, delikatnie się uśmiechnęłam przybliżając do niego. Objęły mnie umięśnione ramiona, jedną dłoń położyłam na jego szyi, drugą na klatce piersiowej. Niedaleko nas tańczył Marcelo z dużo wyższą i tęższą od niego dziewczyną, twarz miał na wysokości jej piersi, gdzie aktualnie spoczywała jego głowa. Iker tańczył z Mesutem. Pipa z dwoma dziewczynami, a 'miś' stał na przeciw jakiejś blondynki i oboje gapili się na siebie z szeroko otwartymi oczami. Wzrok przeniosłam na Cristiano, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Dopiero teraz zauważyłam jego długie rzęsy. Delikatnie się uśmiechnął, przybliżył swoją twarz do mojej.
- Pięknie wyglądasz – powiedział mi na ucho
- dziękuję – odpowiedziałam lekko zawstydzona. O matko! Ja zawstydzona? Przecież Lulu nigdy się nie zawstydza! To Lulu zawstydza innych! Co ten facet ze mną robi? No cholera, wszytko co tylko zechce.
- Ty mi dziękujesz?
- Odpowiedziałabym 'wiem' ale chciałam być miła. - no już lepiej, wraca stara Lulu.
- A mi chodziło o sukienkę.
- Seksowna, prawda?
- Tak te kolce, które mi wbijasz w żebra są bardzo seksowne. - przycisnęłam się do Portugalczyka jeszcze bliżej.
- Tak jest dobrze? - lekko się zaśmiał
- mam mięśnie ze stali, wbijaj je do woli. - delikatnie się odsunęłam i przejechałam ręką po jego klatce.
- Faktycznie ze stali.
- A nie mówiłem.
- Tyłek też masz ze stali? - zapytałam chwytając go za pośladki. Jego reakcja była taka sama jak u innych facetów, wykonał gwałtowny ruch bioder do przodu – ymmm... Cristiano, takiego cię nie znałam.
- Mogłem się spodziewać, po tym jak sikałaś przy mnie w krzakach i skakałaś przez okno.
- Dobrze. A nie miałbyś ochoty się przewietrzyć?
- Czemu?
- Tak mi jakoś gorąco.
- Dobrze, zaczekaj tu, a ja skoczę po twoją kurtkę
- i torebkę!
- Ok! - nie zajęło mu to sporo czasu, chwilę później siedzieliśmy na murku za klubem. - chciałaś zapalić?
- Nie paliłam od rana. - wyjaśniłam – to sporo czasu. Zamień się miejscem.
- Co? - zdziwił się
- zamień się miejscem, nie chcę by leciał na ciebie dym.
- Nie ma problemu.
- Nie przeszkadza ci to?
- Nie, zdążyłem się przyzwyczaić. - mruknął
- Cristiano??
- tak.
- Seksownie dziś wyglądasz.
sukienka Lulu
panowie w klubie:
Na początku chciałabym przeprosić za nieobecność. Komputer wrócił i ja też, rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Przepraszam, że nie komentowałam i nie informowałam, bo przez telefon to jakoś ciężko wychodzi. Zaczynam nadrabiać i komentować. Rozdział napisany spontanicznie, z tego wszystkiego najbardziej podoba mi się sukienka....brak weny...
Widzimy się za tydzień:))
panowie w klubie:
Na początku chciałabym przeprosić za nieobecność. Komputer wrócił i ja też, rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Przepraszam, że nie komentowałam i nie informowałam, bo przez telefon to jakoś ciężko wychodzi. Zaczynam nadrabiać i komentować. Rozdział napisany spontanicznie, z tego wszystkiego najbardziej podoba mi się sukienka....brak weny...
Widzimy się za tydzień:))