Celi za każdy komentarz i słowa w nich zawarte.
- aż tak spodobał ci się kurs? Zajął miejsce pasażera
- Też, ale bardziej
- tak wiem nauczycielka.
- Jak nauczycielka? - zdziwił się Brazylijczyk
- no ta od kursu?
- Aaaa, ta. To już przeszłość. - machnął ręką
- jak wysyłałeś mi sms, to pisałeś, że będzie matką twoich dzieci.
- Kwadrans temu poznałem dziewczynę. Nie dość, że ładna, mądra to z charakterkiem.
- Zakochałeś się?
- Nie, jest mojego wzrostu. Jakby była niższa i gdyby mnie nie przejrzała, to może. O zobacz wychodzi – wskazał na dziewczynę
- Lulu – wyszeptał ledwo słyszalnie...Lulu
- Hola, papa – powiedziałam, gdy zajęłam miejsce obok taty
- Szybko się uczysz – zaśmiał się
- Gracias
- teraz będziesz mówić tylko po hiszpańsku?
- No co ty? - zaśmiałam się – na tym moja znajomość słówek się kończy. - zażartowałam
- Naprawdę? A jak wykładowca?
- Pierwsze co powiedział, to Hala Madrid. Chyba jest czegoś fanem.
- Królewskich – zaśmiał się
- Czego? - posłałam mu zdziwione spojrzenie
- Realu Madryt.
- Aha – mruknęłam – mogę głośniej?
- Pewnie.
- Będziesz śpiewać?
- A jak myślisz?..... Whisky moja żono, jednak Tyś najlepszą z dam. Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam, mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć, lecz nie wiedzą o tym, że najgorzej w życiu to, to samotnym być, to samotnym być, ouu yeah!
- Jesteśmy.
- Szybko. - zdziwiłam się
- Szybko? Lulu dałaś mi godzinny koncert w samochodzie z jednym bisem. Najbardziej podobało mi się jak śpiewałaś tą piosenkę o biedronce.
- A nie Macarena? - zapytałam smutno.
- Też, to wtedy ludzie dziwnie się na nas patrzyli?
- Gdybyś nie tańczył, to by się nie patrzyli – zaśmiałam się, naśladując tatę
- bardzo śmieszne – weszliśmy do domu.
- Cześć mamo! - nic, zero reakcji, w kuchni znalazłam kartkę „ zróbcie sobie obiad, jestem w teatrze, wrócę późno, mama” - pizza czy sushi? Poszukam w internecie, jakiegoś
- A może zjemy na mieście?
- Dobry pomysł. To chodźmy. - wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy z powrotem do centrum, zajęliśmy miejsce w przytulnej knajpce. Starsza pani na przystawkę podała nam duże zielone oliwki. Takich dużych, wręcz ogromnych jeszcze nie widziałam.
- Na co masz ochotę?
- Nie wiem na co, ale myślę że coś hiszpańskiego. - mruknęłam przeglądając menu
- co dla państwa? - zapytał kelner, podniosłam wzrok zza karty, spojrzałam na niego, przyglądał mi się
- niezłe ciacho – pomyślałam
- co by pan polecił? - zapytał tata
- to może smażone krewetki, albo paella?
- Ja wezmę to drugie. - mruknęłam nie odrywając oczu od przystojnego kelnera
- to dla mnie krewetki.
- Co do picia?
- Wodę i sok....
- pomarańczowy – dokończyłamW Polsce
- Hanka! Hania! - wołał za dziewczyną
- czego chcesz?
- Co z moją Lulu?
- Z twoją Lulu? Z TWOJĄ?!
- No tak – wyszczerzył się
- nie jesteście razem
- ale ja nie mogę bez niej żyć!
- Tak samo myślałeś, gdy posuwałeś ponton?
- Jaki ponton?
- Ta co ma usta wypchane botoksem.
- Aaaa, z tą. To był błąd, byłem pijany
- ty zawsze jesteś pijany
- dzięki.
- To nie był komplement.
- Gdzie ona jest?
- Jaka ona?
- Miłość mojego życia.
- Pewnie obciąga komuś, albo siedzi w solarium.
- Lulu w solarium?
- Chodzi ci o Lulu? Pomyślałeś, że mogłaby komuś....
- nie pomyślałem, zresztą mówiłem, miłość mojego życia.
- Dla ciebie jej nie ma. - syknęła przez zęby
- ale je ją kocham.
- Nie pieprz bzdur.
- Odzyskam ją! A wiesz dlaczego? Bo Lulu mnie kocha!
- Żartujesz? Nigdy cię nie kochała.
- Co?
- nie co, tylko taka jest prawda, dla niej nie istniejesz.
- To prawda, że jest w Hiszpanii?
- Przecież mówiła, że tak, a co cię to interesuje?
- Ma kogoś?
- Nie wiem.
- Czyli nie ma. Zobaczysz, ja i ona, jeszcze będziemy razem
- co planujesz?
- Polecę do Hiszpanii i ją odzyskam.
- Zrozum, że to koniec.
- Nie dla mnie.Cristiano
- dlaczego nie możemy zjeść w Mc-u?
- Bo trener, by nam nogi z dupy powyrywał. - odparł
- ty patrz! A, mówiła że nikogo nie ma.
- Kto?
- Lulu, a tu siedzi z jakimś facetem w garniaku.
- Może to jej tata?
- Albo laska lubi starych i bogatych.
- Nie przesadzaj. Chodź usiądziemy tam, nie będzie nas widzieć.
- Chcesz śledzić Lulu?
- Nie, chcę w spokoju zjeść obiad. Coś w tym dziwnego? - zajęli miejsca przy stoiku, chwilę później podeszła rudowłosa kelnerka.
- Co dla panów? O MÓJ BOŻE! TY! TO TY! - pisnęła – to ty grałeś w tej reklamie! Boże, boże, boże, BOŻE! Zawsze ją oglądam! Chyba zemdleje! - powachlowała się teatralnie ręką.
- O jaką reklamę pani chodzi?
- Tych zegarków! Nie pamiętam firmy, bo skupiłam się na pana oczach i...i...i na serio ma pan taką klatę?
- Tak ma – wycedził Brazylijczyk – a teraz, gdyby mogła pani przyjąć zamówienie, to byłbym wdzięczny.
- Jest pan...jego....jego
- narzeczonym – zaśmiał się Portugalczyk
- i chcielibyśmy w spokoju zjeść obiad, prawda misiaczku?
- Tak, baranku.
- Czyli nie mam szans?
- Nie.
- I nie mam zostawiać numeru telefonu?
- Nie.
- A może jednak zos....
- nie, i te dwie ryby.
- Zaraz przyniosę.Lulu
- Życzę smacznego – tan sam kelner podał nam obiad i czarująco się uśmiechnął – mam nadzieję, że będzie smakować, a sok jest świeżo wyciśnięty – zaserwował mi sok w pięknie przyozdobionej szklance.
- Dziękuję – kelner się oddalił, a ja delektowałam się sokiem z hiszpańskich pomarańczy.
- A ja dostałem tylko plaster pomarańczy.
- Chcesz tą sprężynkę?
- Nie – zaśmiał się – podoba ci się?
- Co?
- czy właśnie miałem szansę poznać przyszłego zięcia?
- Wiesz co?
- Nie wiem.
- Nie przesadzaj.
- Zna angielski i zapewne hiszpański
- mogę w spokoju zjeść? - zaśmiałam się – tato, przestań, ten kelner myśli, że się z niego śmiejemy.
- Czyli ci się podoba. - podsumował
- jest przystojny, to trzeba mu przyznać, ale nic poza tym.
- Powiedzmy, że ci wierzę.
- Dziękuję, a teraz pozwolisz, że w spokoju zjem, tato.
- Wedle życzenia, Laurencjo.Wieczorem
- Wychodzisz? - zapytał tata
- idę się przejść. - wyjaśniłam
- tylko wróć do rana.
- Może od razu pójdę na kurs?
- Jeśli dasz radę – dodał
- wychodzę, cześć. - wyszłam i podążyłam nad staw. Mając nadzieję, że spotkam Cristiano, a z drugiej strony chcąc być sama. Nie zastałam go. Usiadłam na kamieniu i zadzwonił mój telefon „Karol”.
- Czego chcesz? - syknęłam do słuchawki
- Lulu, kochanie! Nareszcie odebrałaś!
- Dzwoniłeś pierwszy raz. - powiedziałam ironicznie
- ale minęły cztery sygnały.
- Nie rozumiesz, że to koniec?
- Ale dlaczego?
- Nie rozumiesz?
- Nie. Rozumiem to, że cię kocham.
- Przestań pieprzyć bzdury.
- Brakuje mi ciebie.
- Nie wrócę do ciebie! Zrozum, to raz na zawsze
- odzyskam cię, czy będziesz tego chciała czy nie. Wiesz czemu? Jesteś zwykłą dziwką. Tatuś gubernatorem. Komu dałaś, by dostał taką pracę?
- Po pierwsze ambasadorem, po drugie ja nie bzykam się z kim popadnie, po trzecie odpierdol się od mojej rodziny, a po czwarte nie radzę ci robić jakiegokolwiek ruchu, który może zbliżyć cię do mnie, nie dzwoń, nie pisz, nie przyjeżdżaj.
- Bo co?
- Bo pożałujesz.
- Grozisz mi?
- Ostrzegam. - rozłączył się. Co on kombinuje? Co to miało znaczyć? „odzyskam cię, czy będziesz tego chciała czy nie.” nie wytrzymałam, łzy popłynęły po policzkach. Serce miałam w strzępach, jak ktoś kogo kiedyś się kochało, może mówić takie rzeczy? Nie wiem, czy byłam bardziej zdenerwowana czy wściekła. Wytarłam słone krople z twarzy. Doigrał się, nie wiem co planuje, ale dowie się co ja mam w planach, więc lepiej będzie dla niego by nie stanął na mojej drodze.
- Znowu się spotykamy.
- Śledzisz mnie?
- Nie, od dawna tutaj przychodzę.
- Super – mruknęłam
- coś się stało? - zapytał kucając obok
- nie – odparłam odwracając głowę
- hej, Lulu – chwycił mnie za brodę i odwrócił w swoją stronę – Luluś, czemu płaczesz?
- bo...bo...bo...bo...Ka...Ka....Karol...to..o...debil – wyjąkałam
- Co? o czym mówisz? - otarł stróżkę łez z polika
- Karol, to mój były chłopak. Zadzwonił kilka minut temu – wyjaśniłam po uspokojeniu się.
- Groził ci? - streściłam kompanowi cały przebieg rozmowy, objął mnie ramieniem i delikatnie przytulił – nie martw się, będzie dobrze, jest tylko mocny w gębie, zresztą ty też – zaśmiał się, za co dostał z łokcia w bok – i silna do tego – mruknął masując obolałe miejsce - więc jakby gościu tu przyjechał to jego twarz na tym ucierpi – odparł - ale nie próbuj tego na mnie – dodał pośpiesznie – i pamiętaj, że nie można tak traktować ludzi. Nie miał powodu, by cię obrazić, w końcu to on zachował się jak....
- ostatni chu....znaczy niemoralny człowiek.
- Tak, a kiedy nie zrozumie, że nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, to ja sobie z nim porozmawiam, ale inaczej.
- Jak inaczej? Chcesz mu przypieprzyć?
- Powiedziałem, że inaczej z nim porozmawiam.
- A to, nie to samo?
- Nie – mruknął
- skoro tak uważasz. Cristiano?
- Tak, Lulu?
- Przytulisz mnie? - nie odpowiedział, bez słowa objął mnie ramieniem. - chciałam, żebyś mnie przytulił, a nie objął.
- Upierdliwa jesteś.
- Próbuję być miła.
- Właśnie.
- No!
- próbujesz.
- Późno już.
- I co?
- Będę się zbierać. Może tym razem się wyśpię.
- No właśnie, zapomniałem.
- Czego?
- Miałaś być miła.
- Przepraszam. Drogi Cristiano, byłbyś tak łaskawy i raczył uświadomić mą skromną osobę o tym, czego zapomniałeś? Waćpan wybaczy, że po imieniu się zwracam, ojciec ukarze mnie za to, przepraszam.
- Nie przesadzasz? - zdziwił się – jak kurs?
- Dobrze, jutro druga lekcja.
- Jakbyś chciała mógłbym ci pomóc.
- W sensie?
- Będziemy rozmawiać, po hiszpańsku, a nie portugalsku. Co ty na to?
- Zastanowię się. Cześć.
- Odprowadzę cię.
- Znam już drogę.
- Wolę mieć pewność, że bezpiecznie dotrzesz do domu.
- Skoro chcesz.Następnego dnia, szkoła językowa
- Hej, Lulu!
- Cześć....Marcelo.
- Pamiętasz? - uśmiechnął się – jak idzie ci nauka?
- Dobrze. Coś się stało?
- Chciałem cię o coś zapytać.
- Śmiało, pytaj.
- Widziałem cię wczoraj w „Parrilla”
- i się nie przywitałeś?
- No bo....bo byłaś z kimś i nie chciałem wam przeszkadzać.
- No co ty. Mój tata, mimo pozorów to wyluzowany facet.
- To był twój tata?
- Myślałeś, że kochanek? - zaśmiałam się
- Nie, nie! - szybko zaprzeczył – młodo wygląda
- Oj Marcelo. - potargałam włosy Brazylijczyka – fajne loksy
- podobają ci się?
- Pewnie.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia.
- A jak. Cześć – wyszłam ze szkoły i udałam się w stronę parkingu, gdzie czekał tata.
- Lulu? - usłyszałam za plecami
- Cześć, co tu robisz?
- Przyjechałem, po kumpla. Odwieźć cię?
- Nie, mój tata już przyjechał. Ciao.
- Cześć. Lulu?
- Ta?
- przyjdziesz nad staw?
- Może tak, może nie.
- Będę czekać.
Cristiano
Ubranie Lulu (szkoła)
I teraz zastanawiam się, czy sprowadzać Karola czy nie.
Pasował by do kelnerki ;))
Marii - hmmm.... płakać nie płakałam, ale jak mam w zwyczaju wyzywałam wszstko i wszystkich, którzy stanęli mi na drodze.
Celia - Kochana, ale Lulu pali, jak smok na Wawelu :))
P.S. nie wyświetlają mi się obserwatorzy, wiecie może jak temu zaradzić, bo ja jestem zielona i znam się na tym jak baletnica na boksie, więc jeśli umiałyście by pomóc, byłabym wdzięczna.
Marii - hmmm.... płakać nie płakałam, ale jak mam w zwyczaju wyzywałam wszstko i wszystkich, którzy stanęli mi na drodze.
Celia - Kochana, ale Lulu pali, jak smok na Wawelu :))
P.S. nie wyświetlają mi się obserwatorzy, wiecie może jak temu zaradzić, bo ja jestem zielona i znam się na tym jak baletnica na boksie, więc jeśli umiałyście by pomóc, byłabym wdzięczna.
Ja też wszystkich wyzywałam :) płakać też płakałam ,ale po rewanżu jestem cholernie z nich dumna ,walczyli do końca <3
OdpowiedzUsuńnie no ta akcja z Cristiano i kelnerką była meega haha <3
czy ojciec Lulu wygląda na aż tak młodego ?
ALE FAJNY ROZDZIAŁ !<3
czekam na nexta <3
Zapraszam na nowość na http://zakochanawbarcelonie.blogspot.com/ i http://hiszpanskieperypetie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhahaha tak, Karol pasowałby do kelnerki hahaha
A ja jestem pewna, że Crisowi się ona podoba ^^
hahahahahahahhahahahahaha akcja Marcelo i Cristiano totalnie mnie rozwaliła :D
OdpowiedzUsuńkurczę oby ten Karol niczego złego nie zrobił. Czekam na kolejny, pozdrawiam ;* [last-chance-of-love]
Dziękuję za miły komentarz i zapraszam na nowy rozdział! http://our-laugh.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPS. sporo czasu mnie tu nie było ;o wkrótce doczytam zaległe rozdziały i będę mogła skomentować, jak bardzo mi się podoba xd
Nie, nie, nie. Niech ten Karol sobie zostanie daleko od Lulu, albo jak już tak bardzo chce przyjechać to niech dostanie w zęby od Cristiano i wraca skąd przybył :)
OdpowiedzUsuńU mnie od wczoraj nówka, zapraszam
manutdlov.blogspot.com
rozdział świetny ♥ Hahaha pewnie, że Marcelo ma fajne "loksy" (;
OdpowiedzUsuńHhaha cóż za znajomość języka ! :D Nie no, nawet z Ojcem się nie możesz pokazać, bo "kochanek" :D Nie no, uśmiałam się (; No jestem ciekawa co będzie z tym Karolem! ;P
Buziaki (;
nowy rozdział, zapraszam :) http://revierderby-in-heart.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHala!
OdpowiedzUsuńOhoho ja miło hahaha Marcelo i ten tekst o tym, że ona może lubi starszych facetów hahahaha, ej bo to chyba on mówił czy Cris? Mniejsza o większe, ważne że tekst fajny hahahaha no i ciekawe co zamierza ten debil Karol bo on mi działa na nerwy najpierw zdradza, a teraz chce walczyć o nią pfff tak tacy właśnie są faceci sprawa jest przegrana po całej linii a oni jeszcze chcą...hmmm...jakby się tak zastanowić to nie tylko faceci, ale wszyscy Polacy, ale pomińmy. Hahahaha nie mam pojęcia czy to co ja tu pisze ma choć trochę sensu, ale nie chce mi się tego co pisze czytać jeszcze raz hahahaha tak wiem leń to choroba, ale lekarstwa jeszcze nie wynaleziono hahahahaha. Jeśli chodzi o rewanżowy półfinał LM to cóż było blisko, ale prawdziwy kibic dumny po zwycięstwie(czyli po tym meczu) wierny po porażce(ogólnie dwumecz) Hala Madrid!
Czekam na następny, a no i życzę wen;*y
Świetny rozdział :)Mam nadzieję że ten Karol da spokój Lulu .A jak nie to pewnie oberwie od Cristiano i reszty :) Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://crisija.blogspot.com/2013/05/rozdzia-42.html
no i jak przeczytałam to co na początku wyszrajbowałaś, to mi się kolejny już raz tego dnia ~ łezka w oku zakręciła <3
OdpowiedzUsuńaż nie wiem od czego zacząć, bo aż tak mną miotają emocje :3 ale wydaje mi się, że zacznę od tego co jako pierwsze mi przez klawiaturę przejdzie. otóż; ziściły się moje marzenia! aż wyślę mojemu koledze cytat o tym, jak to Cris i Marcelo są sobie bliscy, bo ostatnio wykłócałam się z nim o to, że CR byłby wspaniałym partnerem dla kilku moich ulubionych zawodników *o*
podoba mi się to, że nie szczędziłaś obdarowywania nas coraz to nowymi emocjami. kocham zabawę psychiką bohaterów, a igraszki emocjonalne są niczym wisienka na torcie c:
no i nie mogę oszczędzić sobie słówka komentarza o postaciach drugoplanowych c: świetne jest to, że postanowiłaś tak silną więzią połączyć rodzinę Lu. to pokazuje, że bohaterka jest żywa, gdyż cechują ją konkretne wartości. co do Karola.. chociaż chciałoby się poczytać o prawdziwej miłości, bez problemów i zmartwień; ale jest jedna, niezmywalna prawda :O szczęście bohatera przynosi czytelnikowi więcej frajdy, jeżeli ów postać ma za sobą bagaż doświadczeń. trzeba dodać trochę przeszkód, żeby droga po ich pokonaniu wydawała się wygodniejszą niż jest w rzeczywistości :3
i oto było moje zdanie c:
a teraz czas na wyjście z kontekstu :3 (1)ależ mi podpasował outfit do ogólnego image'u Riri <3 (2)kolejne łzy tego dnia <3 no zwyczajnie powrót c:
19.well, now I do. so fuck you.
jeszcze raz ~ serdecznie dziękuję za tak ogroooomne wyróżnienie c:
niecierpliwie wyczekuję c:
świetni i zapraszam na 5 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na 24 rozdział :)
OdpowiedzUsuńmanutdlov.blogspot.com
Jest cudowny ;D Lulu już nie mogę się doczekać kiedy ona zacznie bajerę z Cristiano , albo on z nią ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na www. pepita-cruz.blogspot.com ;) To już prawie końcówka!!!
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na prolog :
www.od-przyjazni-do-milosci.blogspot.com :D
zapraszam na nowy rozdział licze na komentarze http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na 25:
OdpowiedzUsuńmanutdlov.blogspot.com
http://pigmaalion.blogspot.com/ Zapraszam na nowy odcinek Pigmalionu :)
OdpowiedzUsuńhttp://siostrzyczkii.blogspot.com/ Trójka na Siostrzyczkach :D
OdpowiedzUsuńhttp://crisija.blogspot.com/2013/05/rozdzia-43.html
OdpowiedzUsuńNowy odcinek :)
rozdział świetny;3
OdpowiedzUsuńco do obserwatorów, to ja nie wiem dlaczego ci się nie pokazują, ale podobno wkrótce ten gadżet ma być usunięty.. tylko nie wiem kiedy xd
[spam]
zapraszam na nowe rozdziały:
ósemkę - http://our-laugh.blogspot.com/
dwójkę - http://siatkowkatonietylkosport.blogspot.com/
tym razem; moje dzieło c:
OdpowiedzUsuń20.it's so quiet here and I feel so cold. this place no longer makes me feel like home.
ach cudo i serdecznie zapraszam do mnie na 6 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSGJBUVKNCXK... Czemu Cris w każdym opowiadaniu jest taki booooooski, że mam na niego ochotę?
OdpowiedzUsuńI nie mogę się doczekać, aż między nim, a Lulu coś zajdzie! :D To będzie meeeega, ale już się boję, co Karol tam wymyślił... Jednak wiem, ze co to nie będzie, to Cris obroni Lulu :D
Pozdrawiam x
Zapraszam na ostatni rozdział na pepita-cruz.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że usatysfakcjonuje ;)
Tiru riru. Nowość na www.una-manana.blogspot.com Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJako, że nie znalazłam innego kontaktu do ciebie i obawiałam się, że może nie zaglądasz na swojego poprzedniego bloga, pozostawiam ci tą wiadomość tutaj, aby nie zaśmiecać ci niepotrzebnie bloga. Piszę pracę magisterską na temat fan fiction na blogach. Twój poprzedni blog znalazł się w gronie blogów, które analizowałam na potrzeby pracy. Zwracam się, więc prośbą o wypełnienie krótkiej ankiety przeznaczonej dla autorów. Oto link:
OdpowiedzUsuńAnkieta dla autora
Z góry dziękuję :)