czwartek, 19 września 2013

Rozdział 20

Edzia...dla Ciebie:)

    W poprzednim rozdziale

  • Dlaczego w sypialni i w korytarzu masz puste ramki? - odwrócił się do mnie przodem
  • bo...nie było odpowiedniej osoby, której zdjęcie mógłbym wstawić. - powiedział obejmując mnie w pasie, odwzajemniłam jego uścisk – ale chodzi o coś jeszcze, prawda?
  • Cristiano...bo...bo chodzi o to co jest między nami.
  • Hmm... chyba wiem o co ci chodzi.
  • Na prawdę?
  • Oczywiście – uśmiechnął się prezentując rządek idealnie równych i białych zębów – już ci to kiedyś mówiłem, ale mogę powtarzać to każdego dnia.
  • To, że jestem twoją dziewczyną? - spytałam
  • nie koniecznie. Wolałbym powtarzać, co innego.
  • To co takiego mówiłeś?
  • Nadal nie rozumiesz? Dla mnie nie jesteś tylko Laurencją, dla mnie jesteś wyjątkową dziewczyną. Radosną częścią mojego życia...
  • przestań. - przerwałam mu – Cristiano, nie słodź – mruknęłam chowając twarz w jego klatce. To było bardzo miłe usłyszeć coś takiego......od niego.
  • Lulu? - zaśmiał się – ja.... - mruknął; wziął w dłonie moją twarz i spojrzał w oczy tak, że przez moje plecy przeszły ciarki– jesteś dla mnie wszystkim...... Kocham cię
  • ja ciebie też – szepnęłam w jego usta. Delikatnie muskał moje wargi swoimi.. rozpływałam się pod jego pocałunkami i dotykiem. Ręce przeniósł na moje plecy i pewnie trzymał mnie w ramionach. Zarzuciłam ramiona na jego szyję i przyciągnęłam bliżej siebie. Słodki smak jego ust, ciepło jego ciała przenosi w inny świat. Ten inny, lepszy. Cudowny Cristiano, mój Cristiano...rozległ się dźwięk jego telefonu
  • odbierz – mruknęłam
  • nie...to...nic..ważnego – odparł między pocałunkami, ponownie rozległ się dźwięk dzwonka
  • Cristiano – westchnęłam, całował linię szczęki, szyję – odbierz, może to coś ważnego
  • dobrze, ale jeszcze nie skończyłem – podszedł do blatu na którym był jego telefon – to mama
  • oddzwoń – nakazałam – może to coś ważnego.
  • Już to mówiłaś – zaśmiał się
  • dlatego to zrób – odpowiedziałam siadając na blacie stołu. Wybrał numer, stanął między moimi nogami, przyłożył telefon do ucha – cześć mamo.
  • Jesteś zajęty?
  • Nie – mruknął, położyłam głowę na jego ramieniu, na co objął mnie wolnym ramieniem.
  • Wszystko w porządku?
  • Tak mamo, a co miałoby się stać?
  • Wszędzie piszą o tym, że jesteś nieszczęśliwy i chcesz wrócić do Manchesteru.
  • Mamo to tylko plotki – zaśmiał się – dziś przedłużyłem kontrakt i jestem szczęśliwy.
  • Z powodu kontraktu czy z powodu Laurencji?
  • Z obu, ale bardziej uszczęśliwia mnie ten drugi powód.
  • To nie przeszkadzam wam. Pilnuj sosu, by go nie przypalić.
  • Skąd wiesz, że....
  • znam cię od 27 lat. Cześć..
  • aaa mamo!
  • Co?
  • kiedy przyjedziesz?
  • Za dwa tygodnie.
  • To do zobaczenia – rozłączył się. Przytulił mnie mocniej i pocałował moją szyję
  • Cristiano?
  • Hmmm?
  • Miałeś robić jakiś sos.
  • Miałem, miałem. Ale jest coś ciekawszego, od przygotowania obiadu.
  • Głodna jestem – mruknęłam
  • dobrze, zaraz coś zrobię.
  • Pomóc ci?
  • Nie. Dam sobie radę. - szybko mnie pocałował i zajął się robieniem obiadu. O 18 szliśmy w stronę mojego domu. Trzymaliśmy się za ręce. Na podjeździe zaparkowany był samochód taty. Weszliśmy do domu, tata siedział przed komputerem i dokumentami
  • cześć tato – uśmiechnęłam się, nie puszczając dłoni Crisa
  • dobry wieczór.
  • Cześć, cześć – mruknął, nie odrywając wzroku od komputera, zadzwonił jego telefon i odebrał.
  • Usiądź – szepnęłam – chcesz soku?
  • Z lodówki?
  • Nie z basenu. - zaśmiałam się – proszę – podałam mu szklankę, tata wyszedł z kuchni i zapewne poszedł do swojego gabinetu, zerknęłam na monitor i dokumenty, nic nie zrozumiałam, więc wróciłam do Cristiano
  • czym zajmuje się twój tata?
  • Jest ambasadorem – wyjaśniłam
  • ciekawa para – mruknął – ale my nie jesteśmy lepsi
  • może – mruknęłam i oparłam głowę o jego ramię
  • słuchajcie, niestety musimy przełożyć nasze spotkanie – odparł tata wchodząc do kuchni z walizką.
  • Wyjeżdżasz?
  • Niestety, kochanie. Przepraszam, ale...
  • nic się nie stało – odparł Cris – spotkamy się innym razem
  • dokładnie.
  • Okey, muszę zadzwonić po taksówkę, znacie jakiś numer
  • mogę pana zawieźć – zaproponował
  • nie rób sobie kłopotu..
  • ale to żaden problem – uśmiechnął się – zanim dojedzie tu taksówka minie przeszło 20 minut, a ja będę z powrotem za 5.
  • dobrze – uśmiechnął się tata, Cristiano wyszedł
  • Tato – zaczęłam – obiecaj mi, że nie będziesz robić Cristiano przesłuchania.
  • Dobrze, porozmawiamy sobie, jak dwoje dorosłych ludzi.
  • Obiecaj
  • powiedziałem...
  • obiecaj – powtórzyłam
  • Lulu, ale co za...
  • co ci szkodzi?
  • W zasadzie to nic.
  • To obiecaj.
  • Obiecuję.
  • Dziękuję, tatku – przytuliłam się do niego – kiedy wracasz?
  • Za trzy dni.
  • Okey, uważaj na siebie – mruknęłam, Cristiano wrócił – zabrałeś wszystko?
  • Tak.
  • A dokumenty? - spytałam wskazując na papiery na stole. Właśnie – mruknął znów zniknął, podeszłam do Cristiano
  • będę jechał ostrożnie i będę mówił wszystko zgodnie z prawdą – zaśmiał się
  • już jestem.
  • Pomóc panu?
  • Nie musisz yyy...
  • wystarczy Cristiano
  • a moja córka jak do ciebie mówi? - spytał na co zaczęliśmy się śmiać
  • no pochwal się – powiedział
  • normalnie Cristiano – oznajmiłam – prawda doniczko?
  • Oczywiście. - uśmiechnął się. Przytuliłam tatę, uśmiechnęłam się do Cristiano i zamknęłam za nimi drzwi. Poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam swój zeszyt. Pod ostatnią notatką zapisałam datę i napisałam drukowanymi literami
    Odwzajemniona miłość jest piękniejsza
    od wszystkich zachodów słońca
    i każdego dźwięku gitary

    Z perspektywy Cristiano
  • Mogę zadać ci kilka pytań? - spytał ojciec Lulu
  • oczywiście, o co chce pan zapytać. O pana córkę, o to co robię czy...
  • długo się znacie?
  • W zasadzie to od 11 lat
  • co? Laurencja miała wtedy osiem lat.
  • Dokładnie, grałem wtedy w Lizbonie. Poznaliśmy się w czasie wakacji, Laurencja była z kuzynami na stadionie, penie nudził ją mecz, to poszła przejść się po ośrodku. Spotkałem ją na schodach, było późno to zaproponowałem, że ją odprowadzę – wyjaśniłem
  • tak, coś pamiętam, wakacje spędzaliśmy wtedy u moich teściów.
  • A Lulu, już wtedy była pyskata.
  • Ona jest taka od urodzenia – zaśmiał się – zawsze ma swoje zdanie, którego broni na każdy możliwy sposób, jest cholernie uparta i od zawsze jak to ona mówi ' serce bije w rytmie rocka' . Chociaż coś się w niej zmieniło.
  • Tak? - zdziwiłem się
  • wydaje mi się, że częściej nosi sukienki czy tam spódniczki.
  • Na prawdę? - spytałem zaskoczony – nie zauważyłem
  • powiesz jej o naszej rozmowie?
  • W prawdzie, to nie mam przed nią tajemnic -odpowiedziałem – nie mówię jej o tym co się dzieje w klubie, bo po prostu się na tym nie zna.
  • Niedługo startuje liga?
  • Tak, za cztery dni pierwszy mecz. Chce pan przyjść?
  • Nie wiem czy wrócę, ale dziękuję za zaproszenie.
  • Może innym razem – dodałem
  • z pewnością. - mruknął. Zaparkowałem przed wejściem na lotnisko. Wysiadłem z samochodu, otworzyłem bagażnik i wyjąłem walizkę.
  • Dziękuję ci za podwiezienie.
  • Nie ma problemu.
  • Do zobaczenia – odparł i wyciągnął do mnie dłoń. Odwzajemniłem uścisk – opiekuj się nią.
  • Będę – powiedziałem, wsiadłem do samochodu i odjechałem w stronę domu Lulu. W połowie drogi był nieziemski korek. Miał miejsce jakiś wypadek, na szczęście nikt nie zginął, tylko przewróciła się jakaś ciężarówka i zablokowała autostradę. Zadzwoniłem do Lulu.
  • Co jest? Zgubiłeś mi ojca, czy on chce cię zabić?
  • Bardzo śmieszne.
  • To w takim razie jak wam się rozmawiało?
  • Skąd wiesz, że go tu nie ma?
  • Bo nie rozmawiałbyś przez telefon przy moim tacie, bo pomyślałby, że jesteś nieodpowiedzialny. A na dodatek nie rozmawiałbyś ze mną.
  • Ale z ciebie detektyw.
  • Oczywiście. - zachichotała
  • ślicznie się śmiejesz
  • przestań. Za ile wrócisz? - spytała
  • nie wiem, był wypadek.
  • Co? nic ci nie jest? Wszy...
  • spokojnie kochanie. Samochód jest cały, nawet nie jest draśnięty
  • pytam o ciebie, a nie o głupie auto, idioto!
  • Też jestem cały. Kiedy przyjechałem, już był korek. - gdy to odpowiedziałem zaczęło kropić
  • Cristiano?
  • Tak kochanie?
  • Jak rozmowa z tatą?
  • W porządku. To bardzo fajny facet. Poza tym jest jak każdy ojciec.
  • W sensie?
  • Martwi się o ciebie i prosił żebym...
  • chciał żebyś mnie zostawił? - przerwała mi
  • nie. Prosił, żebym się tobą opiekował.
  • Rozumiem. - mruknęła – misiu?
  • Co się stało?
  • Chyba zaczyna padać – wyszeptała
  • na razie kropi. - odparłem – spokojnie kochanie. Będę cały czas z tobą rozmawiać, okey?
  • Chcesz rozmawiać i prowadzić w deszczu?!
  • Włączę głośnomówiący. Nie martw się, będę jak najszybciej się da.
  • Yhmm – mruknęła – Cristiano?
  • Tak kochanie?
  • Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię mam – powiedziała zmienionym głosem
  • Lulu?
  • Co?
  • ty płaczesz?
  • Yhhh..nieee – odpowiedziała
  • kochanie, nie martw się, niedługo będę. Oczyścili drogę.
  • Uważaj na siebie – szepnęła – nie chcę stracić osoby, której kocham
  • Lulu, o czym mówisz? - wystraszyła mnie tamtym zdaniem
  • czytałam w internecie...
  • o czym?
  • Miałeś kiedyś wypadek.
  • Kochanie, miałem. To prawda. Ale to było dawno temu. Nie martw się.
  • Wtedy też padało. - mruknęła
  • niedługo będę – wyjaśniłem, rozpadało się na dobre – Lulu?
  • Jest dobrze – westchnęła – leje jak cholera, grzmi, ale jest dobrze. Cristiano?
  • Co się stało? - spytałem
  • może zadzwonię do ciebie później?
  • Dlaczego?
  • Ubiorę kalosze, wezmę kurtkę i parasol.
  • Kochanie, po co ci kalosze kurtka i parasol w domu? - zdziwiłem się
  • nie. Wyjdę na dach. - wyjaśniła głos jej drżał i był pełen niepokoju
  • zostań tam gdzie jesteś, nigdzie nie wychodź, będę za 15 minut – już nie odpowiedziała, rozłączyła się. Zakląłem pod nosem i przyśpieszyłem. Wycieraczki nie nadążały nad coraz mocniej padającym deszczem. Laurencja nie odbierała telefonu. Podjechałem pod jej dom. Wysiadłem z samochodu. Kiedy rozległ się grzmot usłyszałem jej pisk.
    Z perspektywy Lulu
    Na zewnątrz szalała burza, siedziałam u siebie w pokoju kurczowo trzymając poduszkę. Telefon nie przestawał dzwonić. Panicznie bałam się go odebrać. Nie wiem co bym zrobiła jeśli ktoś by zadzwonił i powiedział, że coś się stało Cristiano....czy tacie. Przez okno zauważyłam podjeżdżający samochód. Oczy miałam pełne łez, ale dostrzegłam Cristiano. Kiedy schodziłam rozległ się potężny grzmot na co pisnęłam.
  • Laurencja otwórz! - usłyszałam ryk piłkarza. Pokonałam resztę schodów, na czuja otworzyłam drzwi. Po chwili tuliłam się do przemoczonej klatki Cristiano.
  • Jestem – szepnął – jestem przy tobie....


To na tyle. 
Nowość również na Malinowej Mambie:)

12 komentarzy:

  1. Aj świetne, to ,3 na razie nadrabiam :) I Rihanna jako Lulu :)
    w wolnej chwili zapraszam do mnie , również piszę o Cristiano ;)

    http://cristiano-natalie-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jdbdbdebddbdj nawet nie wiesz jak się cieszę że Lulu i Cristiano są razem i wiedzą co czuję jedno do drugiego ;))))
    Rozdział zajebisty cudowny wspaniały niesamowity megaaaa
    Uff już myślałam że Cristiano albo tacie Lulu coś się stało ale na szczęście nic :)
    Pozdrowionka ;*
    Ps oczywiście czekam na następny
    Julka Juluś

    OdpowiedzUsuń
  3. jak słodko ;D . Hahaha, tatuś najlepszy ;p. Cieszę się, że Cris i Lulu są razem i, że są szczęsliwi ;) . mam nadzieję, że zawsze tak będzie. Czekam na następny i zapraszam do siebie : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ .
    POZDRAWIAM ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 8 : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/2013/10/rozdzia-8.html ;)

      Usuń
  4. aww dziękuję :')♥
    ja ich normalnie kocham, czytam, czytam i aż się ciepło robi ♥ Myślę, że pierwsze lody przełamane, tata Lulu polubi Crisa tak już całkiem :D
    matko, bałam się, że wylazła na dach, piorun strzelił, przestraszyła się i spadła, ale na szczęście NUE uff
    czeeekam na kolejny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobrze, że Lulu i Cristiano wiedzą na czym stoją, a co najważniejsze są ze sobą szczęśliwi. Normalnie czytając przechodziły mnie dreszcze, sama nie wiem czego, ale to dobry znak :D
    Kiedy Lulu weszła na dach to myślałam, że chce żeby ją piorun strzelił czy coś ;P
    Zapraszam do siebie na nowość:
    http://betweenourhearts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że rozmowa taty Lulu i Crisa nie będzie aż taka zła. Dogadają się. ;)
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział!
    kieruj-sie-sercem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Spodziewałam się że rozmowa Crisa i taty Lulu będzie gorsza a ty niespodzianka
    Zapraszam do mnie: http://achtotaktojest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział myślałam, że rozmowa będzie ostrzejsza ale cieszę się, że zakończyła się tak :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam Crisa w tym wydaniu ;)
    zapraszam na nowy rzodział ;)
    loove-is-unique.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. po długim czasie, zapraszam na nowy rozdział :) http://last-chance-of-love.blogspot.com/
    ps. jak znajdę czas to nadrobię, obiecuję !

    OdpowiedzUsuń