- wstawaj Kwiatuszku – usłyszałam
- chwila – mruknęłam – chcę spać.
- No dobrze, ale możemy wracać do domu.
- Na prawdę? - zerwałam się -to daj mi coś do ubrania i już nas tu nie ma
- spokojnie, jeszcze badanie.
- Nieee – skrzywiłam się – idę s...
- dzień dobry – wszedł lekarz – jak samopoczucie?
- Dobrze – odpowiedziałam – lepiej niż wczoraj. - zadał jeszcze kilka pytań. Ubrałam się, Cristiano zabrał rzeczy i razem wyszliśmy ze szpitala. Zapakował wszystko do bagażnika i na reszcie opuściliśmy teren szpitala.
- Zawiozę cię do domu, ale nie zostanę z tobą.
- Dlaczego?
- Muszę załatwić kilka spraw. - wyjaśnił – ale twoja mama zgodziła się na pewnego towarzysza.
- Kogo? - spytałam zdziwiona
- Pino będzie ci towarzyszyć.
- Moja mama zgodziła się na psa...w moim pokoju? Wow... co za zmiana. A ty kiedy wrócisz?
- Nie wiem – wzruszył ramionami – jutro mam zgrupowanie i po jutrze mecz.
- Może zatęsknię za tobą – mruknęłam
- może? Na pewno będziesz tęsknić.
- Tak...będę umierać z tęsknoty – powiedziałam ironicznie – przyjdę na mecz
- jesteś pewna? - zapytał – jesteś cała obolała
- to siniaki, nie amputowali mi nogi. - zaparkował pod bramą, z domu wyszedł tata – cześć
- już jesteście? Szybko – spojrzał na zegarek – mam dziś wolne, więc nie będziemy się nudzić. Mamy nie ma, to spędzimy czas jak za starych czasów.
- Bosko! - ucieszyłam się – a co z jutrem?
- To niespodzianka – uśmiechnął się – masz jakieś rzeczy?
- Wniosę na górę – odparł Portugalczyk – a ty się połóż
- nie jestem obłożnie chora, mam maść to się posmaruje, żeby siniaki szybciej zniknęły, bardziej bolały tatuaże. Nie panikuj. - nim się obejrzałam rzeczy były w moim pokoju, Pino czekał w salonie, siedział obok taty na kanapie. Wyjęłam z lodówki sok, wzięłam dwie szklanki i dosiadłam się. Obejrzeliśmy razem dwa filmy, w trakcie drugiego musiałam zasnąć, bo rano obudziłam się w łóżku, na szafce nocnej znalazłam kartkę, od razu rozpoznałam pismo Crisa.„Po raz kolejny upewniłaś mnie w tym, że cudownie się uśmiechasz przez sen.O 11 muszę być na stadionie, więc spotkamy się po jutrze, mam nadzieję, że będziesz oglądać mecz. Wolałbym powiedzieć ci to osobiście....Kocham Cię...”Spojrzałam na zegarek, była za kwadrans szósta. Wzięłam prysznic, ubrałam się w wygodny dres, klucze wsadziłam do kieszeni, włosy związałam w wysoki kucyk. Wyprowadziłam Pino i poszłam w stronę domu Portugalczyka, otworzyłam drzwi, po cichu weszłam na górę i otworzyłam drzwi od jego sypialni. Spał na wznak, jedną rękę miał za głową, drugą wyciągniętą w bok, pościel odsłaniała jego tors. Uśmiechnęłam się pod nosem, zdjęłam z siebie bluzę i buty i delikatnie położyłam się obok niego. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało, po chwili poczułam jak obejmuje mnie ramieniem
- ja też cię kocham – wyszeptałam i zamknęłam oczy. Obudziłam się pół godziny później, usiadłam na łóżku i wzrok skierowałam na twarz piłkarza. Powoli otworzył oczy, spojrzał na mnie i się uśmiechnął
- co tu robisz Kwiatuszku? - spytał
- przeczytałam liścik
- to cudownie – mruknął – a która godzina?
- Przed siódmą...jakoś tak.
- To mogę jeszcze sobie pospać – odpowiedział – chodź do mnie – przyciągnął mnie do siebie, położyłam się na jego klatce, niestety nie dane było nam cieszyć się swoim towarzystwem zbyt długo, ponieważ Dolores postanowiła obudzić syna przed zgrupowaniem.
- Luleńka? Jak ci się spało? - spytała – a ty rusz dupe, bo się spóźnisz – dodała
- Mamo, spokojnie – mruknął zaspany – dopiero siódma – Doly westchnęła i wyszła z pokoju. Czule objął mnie ramieniem i pocałował w skroń
- Idź pod prysznic – pogłaskałam go po policzku
- muszę się ogolić – szepnął, wymieniliśmy uśmiechy. Cristiano poszedł do łazienki, a ja w tym czasie postanowiłam pościelić łóżko, spod niego wystawała jakaś gazeta, wzięłam ją w ręce i zamarłam. Katalog sklepu jubilerskiego, nie byłby w tym nic dziwnego gdyby nie były to wyłącznie pierścionki, momentalnie odłożyłam katalog na ziemię i zeszłam na dół. Usiadłam na stołku, a Dolores zwinnie przygotowywała śniadanie.
- Coś cię martwi? - spytała
- nie – szepnęłam – pomóc ci?
- Nie kochanie, odpoczywaj.
- Ale po czym?
- Nic cię nie boli?
- Tylko siniaki – wzruszyłam ramionami – niedługo znikną....
- pewnie, jutro wyjeżdżam.
- Wracasz do Portugalii?
- Nie, lecę do Brazylii – powiedziała uśmiechnięta – cudownie, prawda?
- Oczywiście.
- Lulu, coś się dzieje.
- Co takiego?
- To ty mi powiedz. Pokłóciliście się?
- Nie, skąd – szybko odparłam – między nami wszystko w porządku, jak najlepszym. Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie.
- Po co?
- Nie lubię się nudzić – szepnęłam – tata większość czasu spędza w pracy, mama w teatrze, a jak mieszkaliśmy w Polce, to miałam szkołę, a po szkole szlajałam się po mieście z Karolem, albo z Hanią. Mama mówiła, coś o nowym przedstawieniu, więc może się zaczepię u niej. Chciałabym też odwiedzić dziadków w Lizbonie. Dawno u nich nie byłam.
- Gdzie dawno nie byłaś? - spytał Portugalczyk wchodząc do kuchni.
- U dziadków w Lizbonie – odparłam nie odwracając się w jego stronę. Kiedy go zobaczyłam miał na sobie spodnie od dresu, a na szyi przewieszony ręcznik, usiadł obok mnie i chwycił za rękę. Spojrzał na nią i uniósł ją za jeden palec
- jaki masz rozmiar pierścionka?
- Co?
- po prostu pytam o rozmiar pierścionka – westchnął
- nie wiem – odparłam.
- Po prostu pytam – szepnął
- a czy ja coś mówię?
- Jedzcie, a ja muszę zadzwonić – powiedziała i wyszła, zostałam sama z Cristiano. Nie odzywaliśmy się do siebie, piłkarz jadł tosta i oglądał telewizję śniadaniową, a ja rozmyślałam nad wcześniejszą sytuacją. Katalog, pytał o rozmiar pierścionka, Dolores wspominała o zaręczynach, nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Kocham go, ale boję się, chodź sama nie wiem czego. Przecież mnie nie skrzywdzi, dba o mnie, robi wszystko żebym czuła się komfortowo, czuję się przy nim bezpiecznie i czuję się kochana...ale czym właściwie jest miłość?
- Cristiano?
- Co Kwiatuszku?
- Czym jest miłość? - spytałam
- ciężko powiedzieć, czym jest. Prawdę mówiąc, to takie coś czego właściwie nie ma. Często mam wrażenie, że nie zasnę dopóki cię nie dotknę, nie poczuję ciepła twojego ciała. Chcę ochronić cię przed wszystkim...nie patrz tak na mnie...mogę ci pokazać miłość.
- Jak? - spytałam zdziwiona – przecież mów...
- chodź – wziął mnie za rękę i poprowadził korytarzem, stanęliśmy przed lustrem – widzisz?
- Nasze odbicie – odparłam, na co się zaśmiał – a ty co widzisz?
- Miłość – szepnął, przygryzłam wargę i oparłam głowę o jego ciało.Z perspektywy Cristiano, wieczór
- Masz już jakiś pomysł? - spytałem
- na pierścionek czy zaręczyny?
- Na to i na to.
- Nie znam się na pierścionkach – wzruszył ramionami
- tak myślałem, dlatego mam to – rzuciłem na stolik katalog
- trzeba się zorientować jaka biżuteria jej się podoba – powiedział Karim
- nooo, wielkość diamentu, kolor. - dodał Iker
- najlepiej biały, nie za duży, nie za mały
- 10 karatów to za mały? - spytał Ramos
- znając Sophie, to będzie za duży – odpowiedział Francuz – bez przesady, delikatny.
- Dobrze gada – poparł go bramkarz
- a ten – spytał pokazując jeden model – albo ten
- jesteś pewny, że diament w kształcie serca będzie odpowiedni? - zdziwiłem się
- jakby Sophie miała pięć lat, to byłby idealny – poparł Iker
- najlepiej różowy – dodał Benz
- bardzo śmieszne – mruknął – a ten – wszyscy spojrzeliśmy na wskazany model i parsknęliśmy śmiechem – nie wiem z czego się śmiejecie...Iker, ty się oświadczyłeś, to...
- ja jeszcze się nie oświadczałem – odpowiedział
- ani ja – powiedziałem
- Benzema – powiedział
- daj mi to – zabrał mu katalog, przewertował i powiedział po chwili - ja bym wybrał ten – wskazał palcem
- nooo – mruknął Ramos i zaznaczył markerem pierścionek
- elegancki – dodałem
- chociaż..
- co chociaż? - spytał – nie denerwuj mn...
- daj mi skończyć – przerwał mu – dla mnie robili na zamówienie.
- I co? - spytał
- i to – wyjął telefon, pogrzebał i pokazał zdjęcie ręki dziewczyny, na której prezentował się pierścionek.
- Wystarczy tam zadzwonić, na pewno coś ci doradzą. - wyjaśniłem.
- Teraz pokażę wam co napisałem – powiedział Ramos
- co?
- napisałem coś na cześć Sophie – wyjaśnił – no wiecie, przecież nie dam jej pierścionka, od tak. To nie w moim stylu, a Sophie na pewno się spodoba.
- Jeśli uszy jej nie zwiędną – mruknął pod nosem bramkarz
- a jak planujesz poprosić ją o rękę? - zapytałem
- wypchnę ją z samolotu – wyjaśnił
- CO? - spytała reszta
- znaczy skok ze spadochronem, skoczymy i tam w powietrzu ją zapytam.
- A ona nie ma lęku wysokości? - zapytałem
- ja bym cię zabił, gdybyś zrobił coś takiego – dodał Francuz
- to może na stadionie, po meczu?
- A nie lepiej...hmmm...żeby to było tylko dla was? Bez zbędnej publiczności? - zapytał Karim – nie wiesz jak zareaguje.
- Nie chcę, żeby to było oklepane. Tak zwyczajnie. Ma tego nie zapomnieć. - odpowiedział Hiszpan.
- Pomyśl o tym co lubi – podpowiedział Francuz
- a ty tak zrobiłeś?
- Nooo.
- I co z tego wyszło? - zapytałem
- tysiąc żółtych tulipanów w salonie, do tego świeczki.
- A co było dalej?
- Patrzyła na mnie, tak jakby chciała o coś zapytać, ale nie mogła znaleźć odpowiednich słów.
- A ty? - dopytywał
- zapytałem, czy zostanie moją żoną.
- A ona?
- Co to wywiad? - przewrócił oczami – noooo zgodziła się.
- Ale co powiedziała, bo chcę być na wszystko przygotowany – odparł Ramos
- przez chwilę stała i się na mnie patrzyła, nic nie mówiła, no a ja się wystraszyłem, że powie nie, to też się patrzyłem na nią. Gapiliśmy się na siebie w ciszy, potem zakryła dłońmi usta i z łzami w oczach pokiwała twierdząco głową, ulga jak cholera.
- A potem do sypialni – dodał Ramos
- nie – zaprzeczył – zawiesiła mi się na szyi i nie chciała puścić. Nawet pierścionka nie dałem rady ubrać, dopiero po jakimś czasie gdy siedziałem na kanapie z nią na kolanach, rozluźniła uścisk i dała sobie włożyć pierścionek
- a potem do sypialni – powtórzył
- a potem znów uczepiła się mojej szyi i tak zasnęliśmy na kanapie.
- Na kiedy planujesz zaręczyny? - zapytałem
- za jakieś dwa tygodnie, może zrobię to za tydzień. Najpierw pierścionek.
- Ogólnie to Lulu chce zrobić imprezę.'
- z jakiej okazji? - zapytali
- Halloween – odpowiedziałem – mogłoby być śmiesznie.
- Dlaczego?
- Marcelo przebrałby się za mumię.
- Jak ostatnio, co owinął się różowym papierem...Z perspektywy Lulu
- dobranoc – powiedziałam do taty wychodząc z kuchni
- dobranoc maluchu, wstaniesz do 10?
- pewnie, czemu?
- Chciałem gdzieś cię zabrać?
- Gdzie? - zaciekawiłem się
- dawno nigdzie razem nie byliśmy.
- Niespodzianka? - spytałam
- dokładnie. - przytaknął
- to do jutra – odparłam i weszłam na górę. Odłożyłam szklankę soku na stolik, weszłam pod kołdrę i ułożyłam się na misiu, którego Cris dał mi w czasie zabawy w Lunaparku. Chciałam do niego zadzwonić, ale mógł mieć jakieś spotkanie za sztabem, albo co tam jeszcze mogą mieć. Ustawiłam w telefonie budzik i gdy go odkładałam zadzwonił.
- Śpisz Kochanie?
- Nie, dopiero się położyłam – odparłam – a ty co robisz?
- Myślę o tobie – odparł – a ty kochanie?
- Leżę na Stefanie.
- Na kim?
- Na Stefanie – powtórzyłam
- super – mruknął
- a wiesz, że Stefan to miś z Lunaparku? - zaśmiałam się – więc się nie denerwuj.
- Nie, ja..ja to wiedziałem, noooo wiedziałem. - odparł
- słodki jesteś, gdy się tak zachowujesz – zaśmiał się na te słowa
- co będziesz jutro robić?
- Nie wiem, tata chce gdzieś mnie zabrać. Ale na pojutrze mam dla ciebie plany.
- Tak? - spytał – a konkretniej?
- Nadal nie wiem, co znajduje się w liściku – odpowiedziałam
- jaki liścik?
- Ten, który dołączony był do koszulki. Miałam przeczytać, go przed snem.
- Ach, ten – westchnął – to co zamierzasz z nim zrobić?
- Przeczytasz, to co jest tam napisane.
- Kochanie, pamiętam co tam napisałem. - wyjaśnił – możesz wyrzucić.
- Nigdy! Zrobię to samo, co z resztą.
- Czyli? - spytał
- wkleję do zeszytu – odparłam – śpiący jesteś, idź spać.
- Trochę mi nie wygodnie – mruknął – nikt mnie nie obmacuje zimnymi dłońmi i nie kręci.
- A mi jest bardzo wygodnie – odpowiedziałam – nikt nie chrapie, nie mówi przez sen.
- I tak cię kocham – zaśmiał się
- ja ciebie też.
- Zadzwonię jutro – powiedział
- yhmm... dobranoc misiu
- dobranoc – rozłączyliśmy się, odłożyłam telefon na szafkę i niedługo potem zasnęłamNastępnego dnia, LuluObudziłam się przed budzikiem, wyłączyłam alarm i poszłam do łazienki. Po dłuższym prysznicu, ubrałam się i zeszłam na dół. Wyprowadziłam oba psiaki i wróciłam. W kuchni siedział tata i przeglądał gazetę.
- Ktoś do ciebie dzwonił – powiedział
- kto? - spytałam
- nie wiem, musisz sprawdzić.
- No okey – mruknęłam
- zrobić ci śniadanie?
- Nie, zaraz sobie coś wezmę – odparłam i pobiegłam na górę. Sprawdziłam telefon i oddzwoniłam – cześć kochanie..
- cześć, wyspałaś się?
- Pewnie, nawet psy wyprowadziłam, a za chwilę wychodzę gdzieś z tatą. - odparłam
- tak, ale pierw...
- tak wiem – westchnęłam
- słuchaj, muszę kończyć, mam trening, pa – rozłączył się. Zeszłam na dół, zjadłam tost i razem z tatą wyszliśmy z domu. Na początek pojechaliśmy do Lunaparku, dawno nie spędzałam czasu z tatą w ten sposób, znów czułam się jak mała dziewczynka, w trampkach i z kokardką na głowie. Do samochodu wpakowałam dużą zieloną żabę, którą 'wygrałam' i różową watę, która zasłaniała mi przednią szybę. Tata zaparkował pod jakąś galerią.
- Co teraz?
- Zakupy, potem kino?
- Super, ale na zakupy? Po co?
- Ostatnio wspominałaś coś o trampkach.
- No właśnie, ale na teraz to martensy wolę. - zaśmiałam się
- zobaczymy co ci się spodoba – uśmiechnął się, weszliśmy do pierwszego sklepu, ale po chwili z niego wyszliśmy, róż, wszędzie róż, ugh... po niecałych dwóch godzinach byłam właścicielką pary bordowych martensów, jeansowych podartych spodni i czarnej sukienki. W kinie tata zafundował mi uszy Minnie i karmelowy popcorn.
- Zdążymy na mecz? - spytałam gdy wychodziliśmy z kina
- powinniśmy – mruknął patrząc na zegarek. Godzinę później siedziałam przed telewizorem z Pino na kolanach. Wyświetlili wyjściowe jedenastki, a potem piłkarze w towarzystwie dzieci wyszli na murawę. Cristiano stał na końcu, gdy operator pokazywał piłkarzy z bliska, Cris spojrzał w obiektyw, wydawało się, że patrzył mi w oczy. Po chwili puścił oczko, szeroko się uśmiechnął i wskazującym palcem narysował uśmiech. Kąciki ust same powędrowały ku górze.
- Ja ciebie też – wyszeptałam
Tyle na dziś....
Z weną jest co raz lepiej. Chociaż, nadal nie są to 'najwyższe loty'
Mam nadzieję, że niedługo dodam coś nowego.
Best<3 Lulu myśli, ze to jej Cris się oświadczy a tu plany Ramoska względem Sophie ahh<3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Właśnie ja też myślałam że to Cris a tu Sergio ale to Ramos się oświadczya awww *.* takie cudowne <3
OdpowiedzUsuńLulcia zmartwiona,ale mam nadzieję że Cristiano też się oświadczy się Lulci
Rozdział hsjsjdjdjsxbm taki śmieszny,idealny ;)
Coż wena pewnie gdzieś tamsię skrywa a ty ją w końcu odnajdziesz :*
Mam przeczucie że coś się wydarzy w następnym rozdziale więc na pewno czekam
Pozdrawiam Julka
Ps jak byś mogła małą zapowiedź na fb dać tak jak wcześniej bo u mnie z cierpliwością cienko :/
Jeszcze raz pozdrawiam i życzę weny
JULKA
Jeju ale fajny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńRamos i oświadczyny? <3
Normalnie Raj z takimi rozdziałami :)
Życzę weny!!! ^^
JulkaRamosowa
W pierwszej chwili pomyślałam, że to faktycznie Ronaldo chce się oświadczyć. Coś czuję, że to całe halloween może być całkiem zabawne.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak krótko, ale nie bardzo mam dostęp do komputera i muszę się męczyć na telefonie.
Czekam na kolejny!
Zapraszam na 5 rozdział :) http://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/ a rozdział postaram się jutro skomentować :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny rozdział pisz szybko nowy mam nadzieje, że Karol już nigdy się nie pojawi :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział :D Kiedy u cb następny ?
OdpowiedzUsuńhttp://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/
haha no proszę jakie tu rzeczy się dzieją. przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale nie za bardzo miałam czas, niestety. rozdział jak zwykle świetny. trzymam kciuki za Crisa i Lulu. *_____* informuj mnie prosze o kolejnych, tymczasem serdecznie zapraszam na nowy odcinek mojego humorystycznego opowiadania o Realu Madryt, który ukazał się po dość długiej przerwie.
OdpowiedzUsuńkogo Ana zastanie w swoim biurze? i co tym razem szykują Królewscy? odpowiedzi na te i inne pytania na
te-quiero-para-siempre.blogspot.com
KIEDY NOWY ROZDZIAŁ ??
OdpowiedzUsuńNiedawno dodałam Crazy in Love part II
Usuńa tu wena się skończyła, więc może za tydzień...albo dwa.
Tak długo bez twojego opowiadania? Dodaj coś w tygodniu:) PROSIMY ♥<3♥ ^^
UsuńW ramach przeprosin za długą nieobecność zapraszam na prolog nowego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńhttp://deniaal.blogspot.com/
Zapraszam na facebooka :)
OdpowiedzUsuńsą tam fragmenty:)
i niedługo doda kolejny :)
mogę poznać twoje imię, albo pseudonim? byłoby mi lepiej się do ciebie zwracać :)
A gdzie link na facebooka?
Usuńw "Ask Lil"
UsuńHejj.. dawno mnie nie było na bloggerze, ale teraz mam nadzieję, że wróciłam na dobre, jeśli chcesz to pojawił się prolog http://bo-ksiezniczka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/ strasznie cię przepraszam za brak komentarzy, ale obiecuję, że nadrobię wszystko i w najbliższych dniach skomentuję ;D
OdpowiedzUsuń*.* <--- cudo. tyle w tym temacie *.*
OdpowiedzUsuńPodaj linka do bloga crazy in love
OdpowiedzUsuńquaerite et invenietis
OdpowiedzUsuńCrazy in Love
http://you-and-paradise.blogspot.com/2013/07/crazy-in-love.html
Crazy in Love part II
http://you-and-paradise.blogspot.com/2014/01/crazy-in-love-part-ii.html
Nadrobiłam w końcu caluuutkiego bloga z TAAAAKIM smajlem na ryju :D
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi humor przed meczem, za co ci dziękuje bo wygrałyśmy XD
Komentuje jednak teraz, ale lepiej późno niż wcale :D
Rozwala mnie tutaj Marcelo ... jest taki kochany :D
Cris, no co tu dużo mówić.. widać, że kocha Lulu i to chyba jest najważniejsze :))
Informuj mnie! Buziaki :*
zapraszam na http://the-gunners-love-and-other-drugs.blogspot.com/ :*
Hej, jestem nowa w świecie blogów, zapraszam na zwiastun mojego pierwszego opowiadania :) http://faith-is-the-most-important.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ??? :))) :*
OdpowiedzUsuńAaaaa, ja juz nie przeżyje!!! Kiedy następny??? <3 Zagladam codziennie i umieram z ciekawości... ;)
OdpowiedzUsuńDodasz nowy rozdział dziś ????
OdpowiedzUsuń