środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 8


Cztery dni później, Lulu
  • dziś przyjeżdża Tadzio, dziś przyjeżdża Tadzio – zaśpiewała mi nad uchem Hania
  • pamiętam, trąbisz o tym od czterech dni. - mruknęłam odstawiając kubek z herbatą na parapet.
  • Hej, pomożesz mi coś ugotować? Wiesz taka powitalna kolacja. - zaczerwieniła się
  • kolacja powiadasz. Chcesz jednego? - spytałam wyciągając paczkę papierosów
  • przecież wiesz, że nie palę.
  • A co było przed maturą? - przypomniałam jej sytuację z początku maja.
  • To ze stresu – mruknęła
  • to co z tą kolacją?
  • Co, co? Wiesz, że za dobrze nie gotuję, ty zresztą też.
  • Wielkie dzięki.
  • Ale razem to już jakoś nam idzie.
  • Zawsze możesz mu zaśpiewać „znowu w życiu mi nie wyszło, kolejny obiad przypaliłam ci, zamówić coś przyszedł czas”
  • teraz to wymyśliłaś?
  • No, a co?
  • Skądś znam, tą....
  • budka suflera.
  • No widzisz. - mruknęła – patrz kto tam biegnie – wskazała palcem na szybko poruszającą się postać.
  • CRISTIANO! UWAŻAJ, OGRANICZENIE DO 30!! - krzyknęłam, Portugalczyk zatrzymał się i rozejrzał dokoła, a my śmiałyśmy się w najlepsze.
  • LULU!?
  • NIE JEZUS.
  • NIE WYGŁUPIAJ SIĘ, GDZIE JESTEŚ.
  • NA GÓRZE!
  • LULKA!
  • NO MÓWIĘ, PAJACU ŻE NA GÓRZE!
  • JAK NA GÓRZE?
  • NA DACHU!
  • AAA... TERAZ CIĘ WIDZĘ! - pomachał – CO ROBISZ?
  • KONTAKTUJĘ SIĘ Z INDIANAMI.
  • NA SERIO?
  • NIE, DLA JAJ. CHODŹ TU BO NIE BĘDĘ SIĘ DRZEĆ.
  • JUŻ. - po chwili spotkaliśmy się przed moim domem
  • witam waćpana w moich skromnych progach, nisko się kłaniam i zapraszam, czym chata bogata. Na co waćpan ma ochotę. Napoić pana?
  • Czemu mówisz jak w średniowieczu? - zdziwił się
  • Waćpan wybaczy, kulturę chcę swą ukazać, jeśli waćpana to rani, serdecznie przepraszam.
  • Spoko, dasz mi wody?`
  • Z kranu, z lodówki czy z basenu? Zaproponowałabym ci z kibla, ups! Z toalety, ale tam to smakowa będzie.
  • Może być z lodówki.
  • Z dwutlenkiem węgla?
  • Bez. - otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej wodę, kiedy ją zamknęłam Portugalczyk był bez koszulki. Zlustrowałam jego plecy, cudownie umięśnione – twoja woda. Nie zapominasz się?
  • Sorry, takie przyzwyczajenie.
  • W sensie, że wbijasz do ludzi na chatę i się im rozbierasz? - zaśmiał się – mi to nie przeszkadza, ale Hania jest na górze.
  • Hania? A czemu...
  • rozmawia z Tadkiem, przyjeżdża dziś o 7.
  • rozumiem, czyli wieczorem będziesz wolna?
  • Czemu wolna?
  • No jak ten Hani chłopak przyjeżdża.
  • Hania chce zrobić mu powitalną kolację, wiesz romantyzmu jej się zachciało.
  • To w czym problem?
  • W tym, że prócz sałatek i innych fast foodów nic innego nie umiemy, a ile można jeść naleśniki ze szpinakiem – zaśmiałam się
  • masz szczęście, bo...
  • umiesz gotować? - zdziwiłam się
  • no co ty! - zaprzeczył śmiejąc się - ale moja mama jest, a właściwie była kucharką.
  • A co nam twoja mama w Portugalii pomoże? - odstawił pustą szklankę na blat
  • Jest u mnie. Przyjechała mnie odwiedzić. Więc jeśli chcesz, to mogę ją poprosić, by zrobiła jakąś rybę, czy coś w tym rodzaju – zaproponował
  • serio? - pisnęłam
  • tak. - uradowana wskoczyłam na chłopaka przytulając jego mokre od potu ciało – a to za co? - zdziwił się, przejechałam dłonią po jego szyi, Cristiano wciąż trzymał mnie za uda
  • nie przeszkadzam wam?
  • Nie – odpowiedziałam kierując wzrok na Hanię
  • może trochę – mruknął mi do ucha, zignorowałam to co wyszeptał
  • Hania mam dobrą wiadomość.
  • Jaką?
  • Mama Crisa potrafi gotować – oświadczyłam
  • iii?
  • i zrobi tą kolację, którą planujesz. - dokończył za mnie.
  • Serio?
  • Serio – odparliśmy jednocześnie
  • to ja lecę mieszkanie ogarnąć, siebie ogarnąć, i co tam jeszcze? - poleciała na górę, zeszłam z Cristiano i delikatnie się uśmiechnęłam
  • dziękuję – wyszeptałam
  • za co?
  • Za uratowanie świata przed zagładą.
  • Bez przesady. - zaśmiał się
  • serio, nie wiesz co ona potrafi gdy coś nie idzie po jej myśli i w tym samym czasie szykuje siebie i jedzenie.
  • W takim razie, cieszę się że mogę pomóc.
  • Chcesz jeszcze wody?
  • Nie, wracam do domu. Trochę się ogarnę i wrócę. A ty pomóż Hani się spakować i czekajcie na mnie. Zawieziemy ją do mieszkania, niech spokojnie sobie tam wszystko szykuje, a ja pojadę na zaku...
  • pojedziemy. - poprawiłam go
  • czemu my?
  • Bo nie wiesz do czego Hania jest zdolna, gdy...
  • dobrze, pojedziemy i zawieziemy jej gotową kolację. Co ty na to?
  • A ja na to jak na lato.
  • W sensie?
  • Pasuje.
  • To ustalone. Cześć. - wyszedł, a ja udałam się na górę pomóc Hani.
  • Mówiłaś, że ty i on, nic a nic, a tu proszę, co widzę gdy schodzę na dół? Crisa bez koszulki, a na nim ty.
  • Oj, to z radości. - mruknęłam
  • aha, tak tak.
  • Nie wierzysz mi?
  • Wierzę, tylko....
  • tylko co?
  • Nic, też chciałabym opleść go nogami.
  • To w celu utrzymania się. - wyjaśniłam
  • skoro tak. - odparła, skończyłyśmy pakować walizki i wróciłyśmy na dach
  • nie masz dziś szkoły?
  • Nie, jest sobota. - mruknęłam - A ty masz się w co ubrać na tą kolację?
  • Nie – odparła spokojnie – o nie, Lulu zrób coś! Nie mam w co się ubrać!
  • Mam pomysł – klasnęłam w dłonie – mama Cristiano zrobi coś z kuchni greckiej, a ciebie owiniemy białym prześcieradłem, albo obrusem i powiemy, że przybyłaś z Olimpu!
  • Głupia jesteś?
  • Nie, pomysłowa. - zarechotałam
  • Z CZEGO TY SIĘ ZNOWU ŚMIEJESZ? - usłyszałam krzyk z dołu
  • Hani, nie podoba się mój genialny pomysł!
  • Jaki?
  • Hania nie ma w co się ubrać....
  • norma – przerwał
  • i zaproponowałam, by twoja mama zrobiła coś z kuchni greckiej, to wtedy owiniemy ją białym prześcieradłem
  • albo obrusem – dodała
  • i powiemy, że przybyła z Olimpu, zajebiste nie?
  • To jest pomysł! Jeszcze my się przebierzemy, ja za Zeusa
  • Zeus był stary i pomarszczony
  • No to za....za
  • Erosa! - dokończyłam – ubierzesz pieluchę i będziesz stać z łukiem i strzałą
  • Lulu zejdź ze słońca, bo ci szkodzi. - mruknął
  • Już idziemy – zeszłyśmy na dół z Hani walizką, zobaczyłam jak Cristiano rozmawia z wysoką brunetką, śmiali się, ale zamilkli gdy wyszłyśmy z domu
  • Cześć – przywitała się po portugalsku – ty pewnie jesteś Lulu
  • tak, cześć – podałam jej dłoń
  • jestem Katia, siostra Erosa. - siostra, uff... co za ulga
  • miło cię poznać, rozumiem, że Cristiano wtajemniczył cię w plan.
  • Tak, ja uciekam a wy bawcie się dobrze. Cześć
  • pa – odpowiedzieliśmy jednocześnie, chwilę później wyszła Hania
  • no to co? Jedziemy?
  • Tak, wsiadajcie – odparł, chowając walizkę do bagażnika. Wyjechaliśmy z osiedla – Moja mama chciałaby zrobić kurczaka w tomata...
  • tomatada e portugesa? - zapytałam
  • tak – zaśmiał się – Hania, co o tym myślisz? Hania? ha...nia? Ona śpi? - zdziwił się
  • nie, regeneruje siły przed wieczorem.
  • To w takim razie, co ty o tym sądzisz?
  • O kurczaku?
  • Taa
  • dla mnie bomba, moja babcia zawsze go robiła i takie kuki z ziemniaków i ryby.
  • Ach te, smak dzieciństwa. Teraz niezbyt mogę sobie na nie pozwolić – mruknął – wiesz gdzie jest to mieszkanie?
  • Ehe, wiesz gdzie jest Wyższa Szkoła Sztuki i Malarstwa?
  • Wiem.
  • To tam gdzieś niedaleko jest akademik.
  • Dokładniej naprzeciw. - uśmiechnął się
  • widzisz jaki ty jesteś mądry – pogłaskałam go po poliku.
  • Jak Antena – rzekł
  • jak co?
  • no.... jak Antena – podniosłam jedną brew do góry – nie wiesz kim była Antena?
  • Chodzi ci o taką co montuje się w domu, by coś tam lepiej w tv odbierało?
  • Nie, ta jest satelitarna, chodzi mi o boginię mądrości Antenę. - nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem, taż że o dziwo obudziłam Hanię
  • co...co...co jest? - spytała zaspanym głosem
  • nic śpij dalej – mruknął Cris, nie minęła chwila i Hania znów spała – a ty z czego rżysz?
  • Ja nie rżę, ja się śmieję – powiedziałam wycierając łzy
  • z czego się śmiejesz?
  • Raczej z kogo. - poprawiłam go
  • no, oświecisz mnie?
  • Z ciebie – mówiłam przez śmiech
  • taa, a to ciekawe.
  • No tak.
  • Powinnaś się z siebie śmiać, bo nie wiesz kim była Antena. - mruknął
  • Cristiano pajacu, nie Antena tylko Atena.
  • Serio? - zdziwił się – co powiedziałaś? PAJACU?
  • Oj Cristiano nie denerwuj się, pajacyki się nie denerwują.
  • Laurencja!
  • Tak prze pana?
  • Bo na pieszo pójdziesz! - zagroził
  • spoko, tamten brunet też sam idzie i na dodatek mega ciacho z niego. - mruknęłam oblizując wargi.
  • Nigdzie nie pójdziesz, będziesz siedzieć dupskiem obok mnie.
  • Że co?
  • Że pstro.
  • Powiedziałeś dupskiem?
  • Tak, też powiedziałem.
  • Dupskiem?
  • Tak. - potwierdził głową
  • o nie! Przegiąłeś!
  • O co ci chodzi? - zdziwił się
  • a czy ja mam dupę jak Kardashian?
  • Nie, gdybyś taką miała to nie wiem czy zmieściłabyś się w fotelu.
  • To dlaczego powiedziałeś dupsko?
  • A co masz?
  • Pupcię. - powiedziałam z uśmiechem
  • pupcię? - powtórzył
  • no tak, gdybym zamiast pupci miała szafę trzydrzwiową, taką jak Kardashian, to mógłbyś mówić dupsko. - wyjaśniłam – jedziemy pierw zawieźć Hanię?
  • tak. - mruknął patrząc przed siebie
  • okey
  • Wracając do tematu pośladków, to z drugiej strony, Kardashian fajny ma tyłek.
  • CO?
  • no, wiesz. Jest za co złapać, jest na czym wzrok zawiesić.
  • Ma czym cień na plaży rzucić – dodałam – jak klepniesz w piątek trzęsie się do środy.
  • Skąd wiesz, że do środy
  • Bo jak moją klepniesz, to trzęsie się do niedzieli, a jej jest dwa razy większa, więc wnioskuję że do środy.
  • Ciekawe. - mruknął – trzeba sprawdzić.
  • Ale... - zaczęłam
  • ale co?
  • Ale u kogo? - spytałam
  • Co u kogo?
  • No u kogo gotujemy?
  • Myślałem, że chodzi ci o co innego. - zaczął - Moja mama z pewnością będzie wolała u mnie.
  • Tak też myślałam.
  • To po co pytałaś?
  • Po to by zmienić temat.
  • Lu.... - przerwał mu telefon – odbierzesz?
  • Co?
  • no odbierz, nie rozmawiam gdy prowadzę – podał mi swój telefon
  • jakaś Dolores dzwoni.
  • Nie jakaś tylko mama Dolores.
  • Ale masz sa...
  • nie gadaj tylko odbieraj.
  • No okey. - odebrałam – słucham
  • Cristiano? Czemu masz kobiecy głos?
  • Cristiano prowadzi, prosił bym odebrała
  • Lulu? - spytała
  • tak – odpowiedziałam zaskoczona, kurde czy już wszyscy wiedzą jak mam na imię i kim jestem?
  • Miło cię poznać, słuchaj kochana, przekaż temu pajacowi, by nie zapomniał kupić kakaa, ale nie do picia tylko takie do ciasta, kilka lasek wanilii, no może 4. dałam mu kartkę z listą zakupów, weź nią od niego, bo znając los ją zgubi. Powiedz mu, że mamcia go kocha. Ucałowania dla ciebie i pajaca, znaczy mojego synka. Do widzenia Lulu.
  • Do widzenia pani. - rozłączyłam się – Cristiano?
  • Co?
  • twoja mama kazała ci powiedzieć, tu cytuję „ Powiedz mu, że mamcia go kocha. Ucałowania dla ciebie i pajaca, znaczy mojego synka.” oraz byś dał mi listę zakupów.
  • A dokładniej co powiedziała?
  • A dokładniej to nie chcesz wiedzieć.
  • Dobra, nie wnikam – podjechaliśmy pod akademik – koniec wycieczki.
  • Hania!
  • Co? - spytała zaspanym głosem
  • jesteśmy – odparł Portugalczyk
  • już tak szybko? - zdziwiła się
  • całą drogę przespałaś – zaśmiałam się
  • nie, na chwile odpłynęłam.
  • Na godzinną chwilę – dodał, wysiadłam z samochodu, doszłam do bagażnika i w tym samym momencie co Cristiano złapałam pokrywę bagażnika, nasze dłonie się spotkały, nasze spojrzenia również – ja to zrobię.
  • Dobrze – wyszeptałam, pewnie gdyby to nie był Cris, warknęłabym że nie jestem upośledzona, że nie potrafię otworzyć bagażnika, a tu tylko 'dobrze' sama siebie nie poznaję, co jego oczy ze mną robią.
  • Dziękuje, poradzę sobie, nie musisz ciągnąć tej walizki za mnie. - powiedziała rozglądając się wokoło
  • a schody?
  • Jest winda. Dam sobie radę, ale jak chcesz zobaczyć mieszkanie akademickie to zapraszam. - odpowiedziała idąc w stronę budynku
  • okey, Lulu idziesz? - zapytał, a ja stałam nieruchomo, wpatrując się w jedno miejsce, wydawało mi się, że widzę Karola, ale to przecież niemożliwe – hej Luluś? Idziesz?
  • Co?
  • idziesz czy będziesz tak tu stać?
  • Tak, idę – mruknęłam
  • coś się stało? - spytał i objął mnie ramieniem, wciąż patrzyłam w tamto miejsce – co tam jest?
  • Nic, wydawało mi się, że kogoś widziałam.
  • Chcesz bym poszedł sprawdzić? - zapytał poważnie
  • nie, nie trzeba.
  • Jesteś pewna?
  • Tak. Możemy iść. - szliśmy tak z ręką Cristiano na moim ramieniu
  • tak oto wygląda mieszkanie studentów – oświadczyła Hania – podoba ci się?
  • Przecież już tu byłam. - mruknęłam
  • pytam Cristiano.
  • Tak, przytulnie – odparł – chętnie zostalibyśmy dłużej, ale musimy zrobić zakupy, prawda Lulu? Moja mama strasznie się niecierpliwi gdy się spóźniam. Do zobaczenia. - odparł i ruszył do wyjścia
  • wzięłaś tą sukienkę co ci wystawiłam? -pokiwała głową – to do wieczora
  • no, papa, a teraz już idź, bo muszę przygotować mieszkanie i siebie. - wyszłam, Cristiano czekał przed budynkiem w asyście sześciu dziewczyn, które wzdychały, gdy coś opowiadał. Jedna kurczowo trzymała się jego ramienia dziewczęco trzepocząc rzęsami, ja pierdole, czy one nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak przestrzeń osobista? No hello? W gruncie rzeczy Cristiano jest przystojny, nawet bardzo, ale nie zmienia to faktu, że ta przestrzeń też go obowiązuje, prawda? Spojrzałam na niego wymownie i odchrząknęłam
  • o jesteś kochanie – powiedział radośnie, kochanie? Czy on właśnie nazwał mnie kochanie? - panie wybaczą, ale moja kobieta się niecierpliwi. - dziewczyny wydały z siebie jęk zawodu
  • co ty odpierdalasz? - syknęłam
  • ja pomagam tobie, ty pomożesz mi. - wyszeptał – wsiadaj kochanie – otworzył mi drzwi
  • dziękuje najdroższy – powiedziałam teatralnie – moje serce się raduje, gdy otwierasz mi drzwi – zrobił dziwną minę, obszedł samochód i usiadł obok – jak mi poszło?
  • Ty na serio jesteś walnięta. - uderzyłam go w biceps – auu! A to za co?
  • To z miłości. Jedziemy?
  • Już – mruknął i pomasował obolałe miejsce.




ubranie Lulu
 
 
Drogie Panie, bardzo dziękuję za nominację, jest to wielkie wyróżnienie i motywacja do dalszej pracy. Mam nadzieję, że nie obrazicie się, ale nie wezmę udziału w tym konkursie.
Brak weny mnie nie opuszcza, mimo że mam kilka pomysłów.
A jeśli macie ochotę, mała zabawa:
to ja zacznę, mimo że wszędzie wpisałabym po 10 nazwisk, jak nie więcej:)) pod uwagę wezmę 'czynnych' piłkarzy Los Blancos, bo inaczej lista nie miałaby końca
1. Diego Lopez, Pipita....
2. Mam dużo czasu dla Królewskich:)
3. Mesut Ozil, Raphael Varane
4.Sergio Ramos
5. Iker Casillas
6. Karim Benzema
7. Luka Modrić
8. Pepe
9. patrz pkt 2:))
10. Cristiano Ronaldo
11. Xabi Alonso
12. Marcelo
13. Marcelo,Fabio...
 
widzimy się za tydzień:))
 
 

17 komentarzy:

  1. Uhuhuhuhuhuhuh jaki genialny! :D
    Tekst rozdziału "Ma czym cień na plaży rzucić – dodałam – jak klepniesz w piątek trzęsie się do środy." Hahahahahahahaha myślałam, że padnę! :D Aww jakie to słodkie, że ona z radości się na niego rzuciła i z tym, że powiedział kochanie "D A i z tym, że objął ją ramieniem jak szli do akademika ! :D Podejrzane z tym Karolem, czuję, że coś się będzie dziać...a Hania z tym prześcieradłem to nie był do końca fatalny pomysł :D ANTENA ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahahahha popłakałam się ze śmiechu! Kocham ten rozdział.
    Eros mnie rozwalił ;D i "Cristiano? Czemu masz kobiecy głos?" - po prostu uwielbiam to. Kocham Cię za to :D Antena, prześcieradło, spocony Ronaldo *________________*
    Jezu jak ja uwielbiam tutaj Crisa *.* Nie mogę się doczekać, aż między nim i Lulu naprawdę coś zajdzie, a nie jakiś związek na popis przed psychicznymi faneczkami.
    I oby się nie okazało, że Lulu naprawdę widziała Karola, bo będzie przesrane.
    Czekam na nowość i pozdrawiam :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny rozdział <3
    ta Antena mnie rozwaliła i te dialogi jak Lulu gada z Crisem <3
    matka Cristiano najlepsza :) z tym prześcieradłem to meega :)
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ej świetny te rozdział :D czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. nominowałam cię do Liebster Award informacje na moim blogu http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.loveit.pl/love/1212148/Ebelinkaa
    Lecę sobie przez loveit.pl patrzę na to i sobie od razu pomyślałam "Ooo Candice" :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest boskie jak zawsze , cudowne masz poczucie humoru co przekazuje się w opowiadaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Są coraz bliżej. Niezmiernie mnie to cieszy.
    Podoba mi się tutaj postać Cristiano. Jest taki jakiś inny, bez dziewczyny, w ogóle spokojniejszy.
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję.
    Czekam na nowość. Pozdrawiam. ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam dialogi Lulu i Crisa, fajnie się przedrzeźniają;D
    Dla Ronaldo Antena i Atena to jedno i to samo chyba;D
    Śmiałam się jak głupia czytając ten rozdział:)
    Jeżeli Lulu rzeczywiście widziała Karola to coś czuję, że on jeszcze tu namiesza. Czekam na następny:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Boze no ja to poprostu uwielbiam choc nie przepadam jakos specjalnie za CR7 to tu mnie przekonujesz z każdym rozdziałem erdziej do siebie :P Dialog boski tylko oni tak potrafią są coraz blizej mam nadzieje, że będą sie coraz bardziej zblizać

    + jeśli masz tylko czas i ochotę zapraszam do mnie na 10 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. ciemna noc a ja nie mogę oddychać :O a dlaczego? a z powodu rozdziału który właśnie przeczytałam.
    nie nie... to nie strach, nie przerażenie. astma też nie. zwyczajnie zniszczyłaś mnie natłokiem krotochwilnych sytuacji, a raczej; dialogów :3 tak bardzo podoba mi się ósemka, że nie jestem tego w stanie w słowa ubrać. dosłownie szok *o* zmuszasz mnie do tego, żebym lubiła Ronaldo. a miałam unikać powszechnie wielbionych piłkarzy, ale cóż c: życie. dzięki temu chapter`owi, pan CR7 zyskał kolejną zwolenniczkę w szeregach fanek.
    związek Lu z śnieżnozębnym jest uroczy <3 aż sobie zaczęłam myśleć nad tym, czy nie zacząć robić przemeblowania we własnym życiu uczuciowym C: tak to na mnie wpłynęłaś.
    co tu dużo gadać... no rewelacja! zwyczajnie mnie zadziwiasz, bo każdym rozdziałem podnosisz poprzeczkę, a i tak pobijasz swoje własne rekordy! tylko pozazdrościć :3
    ze zniecierpliwieniem czekam na nowości c:

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na nowo powstałego bloga o Juanie Macie, gdzie właśnie pojawił się prolog. :-) http://something-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog ! Czekam na kolejny wpis, a w eolnej chwili zapraszam do siebie
    http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam Crisa w tym opowiadaniu, taki koleś z sąsiedztwa :D miny tych dziewczyn musiały być bezcenne :d

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale Lulu daje hahaha
    leżę i nie wstaję xd!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mniemam, że mam brązowe :D Ok, czekam na ten moment, kiedy dowiem się co knujesz :D
    Ale Twoja mama serio jest fanką sportu czy się zbijasz :D?

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń