Z perspektywy Cristiano
Wybrałem jej numer po raz setny. Nadal
nie odbierała. Odłożyłem telefon na szafkę i wyszedłem z
pokoju. Nie mogłem skupić się na treningu, ciągle myślałem o
Lulu.
- Cristiano! - usłyszałem głos trenera
- tak?
- Co się dzieje? Jesteś zmęczony? Coś cię boli?
- Nie wyspałem się – skłamałem
- idź.
- Co? - zdziwiłem się
- wracaj do pokoju i tak się w takim stanie nie przydasz, wyśpij się i jutro na porannym treningu chcę cię widzieć w pełni sił.
- Dobrze – odparłem. Wróciłem do pokoju, wziąłem prysznic i położyłem się na łóżku. Wziąłem do ręki telefon, kiedy po raz kolejny chciałem wybrać numer Lulu, otrzymałem od niej wiadomość „Za 10 minut, skype” pośpiesznie włączyłem komputer. Nie wiedziałem czy mam zadzwonić pierwszy, czy czekać. Poczekałem chwilę i gdy chciałem wcisnąć zieloną słuchawkę, na ekranie wyświetliła się uśmiechnięta twarz mojej dziewczyny. Odebrałem.
- Przepraszam – powiedziała na wstępie – rozładował mi się telefon.
- W porządku. Co się stało?
- Nic – westchnęła – po prostu, tęskniłam za tobą.
- Już nie tęsknisz?
- Cały czas tęsknię – odparła
- jeszcze kilka dni. Chyba, że chcesz przyjechać na mecz.
- Nie, zostanę w Madrycie – uśmiechnęła się smutno.
- Maleńka...coś się dzieje.
- Nic się nie dzieje – uśmiechnęła się – nie martw się.
- Dobrze – westchnąłem – kiedy wróciłaś?
- Dziś przed południem.
- Pewnie jesteś zmęczona.
- Trochę, chyba przejdę na dietę.
- Czemu?
- Moja babcia przez 10 dni ładowała we mnie jedzenie. - westchnęła
- nie przesadzaj. - zaśmiałem się
- jest gorsza od twojej mamy.
- W takim razie...pomogę ci wszystko spalić. - nie odpowiedziała, spuściła głowę i zakryła twarz dłońmi – kochanie co.... - pomachała ręką, żebym nic nie mówił.
- Cri...Cristiano...nie wiem jak...jak ci to....powiedzieć...wiesz....że...bardzo...bardzo...cię kocham...jesteś wspaniałym facetem...wiele mnie nauczyłeś...
- Luluś...kochanie
- przepraszam – wyszeptała płacząc
- co się dzieje?
- Nikt nie chce, żebyśmy byli razem.
- Co?
- znaczy...moi rodzice....ojciec strasznie się wściekł, nigdy go nie widziałam w takim stanie.
- Mogę być w Madrycie za...trzy godziny
- nie, nie, nie. Nie rób tego, jutro masz mecz.
- Jesteś dla mnie ważniejsza.
- Nie martw się o mnie. Dam sobie radę. Nie powinnam do ciebie dzwonić i zawracać ci głowę.
- Właśnie, że powinnaś – przerwałem jej – jesteśmy razem. Jeśli chcesz, po moim powrocie przeprowadzisz się do mnie, chyba, że teraz jedź, weź..
- nie – przerwała – pomyślimy nad tym po twoim powrocie. Zagraj jutro najlepiej jak potrafisz, będę z tobą myślami.
- Każda bramka dla ciebie – odparłem
- wyśpij się, zrelaksuj.
- oczywiście
- Kocham cię – powiedziała
- ja ciebie też – odparłem
- dobranoc misiu
- śpij dobrze aniołku – wyłączyłem komputer i odłożyłem na podłogę. Nastawiłem budzik w telefonie i położyłem się spać.Z perspektywy Lulu
- przeszkadzam ci? - zapytałam
- nie, skąd.
- Siedzisz nad papierami.
- To moje zadanie domowe.
- Trener daje wam zadania domowe? - zdziwiłam się
- nie, to hiszpański.
- Jak chcesz, to mogę ci pomóc.
- Serio?
- Serio – zaśmiałam się – chodziłam do szkoły i Cristiano mnie uczył.
- Z takim nauczycielem....
- wiesz jak mnie męczył? Podręczniki, jakieś rozmówki w internecie, koszmar, przeważnie zasypiałam.
- Perfekcjonista w każdym calu.
- Dokładnie – przytaknęłam – pewnie ciężko ci zrozumieć ich w szatni?
- Trochę, każdy mówi w swoim języku i hiszpańskim, czasem po angielsku.
- Małpi gaj...
- trochę – szepnął
- nie martw się, nie powiem im.
- Dzięki – uśmiechnął się
- opowiesz mi jak to jest?
- To znaczy?
- Jak jest w szatni – wyjaśniłam
- jak chcesz.
- Oczywiście – uśmiechnęłam się – to może pierwszy Iker
- myślałem, że powiesz Cristiano.
- Jego zostawię na deser.... to jak?
- Iker...wszystkich motywuje, uspokaja, wyjaśnia co i jak.
- Sergio?
- On śpiewa, tańczy, puszcza muzykę, wygłasza swoje wiersze.
- Rapha?
- On jest bardzo spokojny, małomówny, przytakuje Karimowi, jak ten coś mu pokazuje.
- Karim coś pokazuje?
- Tak, zdjęcia swojej dziewczyny. Ma całą wewnętrzną część szafki wyklejoną jej zdjęciami.
- Zakochany jest.
- Cristiano też ma wasze zdjęcie.
- Na prawdę?
- Tak – przytaknął
- to chyba dobrze – szepnęłam – dobra, pokaż co tam masz.
- Gramatyka – mruknął
- Hej, to jest łatwe – klasnęłam w ręce – nie patrz tak. Daj kartkę, Cristiano mi to wytłumaczył, na wykresie. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, bo związane jest to z piłką, ale tobie powinno nie sprawić problemu. - rozrysowałam Walijczykowi schemat, kwadrans później bez problemu dokończył zadanie.
- Kolejny dowód na to, że piłka nożna to wspaniały sport. - odparł
- bardzo – szepnęłam – czasem jesteście nie wyrozumiali.
- Dlaczego?
- Jak kiedyś oglądałam mecz z Cristiano i zapytałam, którzy to nasi, odpowiedział 'ci w spodenkach' – zaczął się śmiać – to nie było śmieszne.
- Nie poznałaś Królewskich? - spytał
- Graliście w innych strojach. Przyzwyczaiłam się, że biegacie w białych, a tu pomarańczowe i niebieskie. - rozmawialiśmy kilka godzin, wydawało mi się, że znamy się kilka lat. Zmęczona poszłam spać. Mimo problemów wyspałam się, gdy wstałam ubrałam na siebie bluzę Cristiano i zeszłam na dół. Spojrzałam na zegar, było przed 7, dawno tak wcześnie nie wstawałam. Na blacie była gazeta, wzięłam ją do ręki i na okładce zobaczyłam zdjęcie Cristiano i przyssanej do niego brunetki. Wielkimi literami było napisane „Seksowna siła napędowa CR7?” nie wiedziałam co zrobić. Wyrzucić gazetę i przeczytać artykuł. Miałam zaciśnięte gardło, do oczu napływały mi łzy. Na następnej stronie zobaczyłam zdjęcia mojego Cristiano i owej 'seksownej siły napędowej'
- już...nie śpisz? - usłyszałam, odłożyłam gazetę na blat i spojrzałam na Garetha
- jak widać...wiesz...wiesz coś o tym?
- Co to?
- „Seksowna siła napędowa CR7?”
- gazety o was wiedzą?
- O mnie nie, ale o jakiejś sylikonowej lafiryndzie.
- Pokaż – wziął gazetę – możesz?
- Daj – szepnęłam i zaczęłam czytać - „ Kolejny mecz, kolejny gol. Pokaz umiejętności trwa, Crack nie tylko prezentuje najwspanialsze gole i asysty....
- nie musisz czytać – odparł
- ...od pewnego czasu Cristiano pokazuje „L”, jak się dowiedzieliśmy zakochany w modelce dedykuje jej każdego gola. Para spotyka się od niedawna, ale jak widać, nie mogą się od siebie odkleić. Na zdjęciach widać delikatnie zaokrąglony brzuch Leny. W nadchodzącym roku Mundial, może Cristiano zadedykuje gola swojemu potomkowi? Kto wie? Trzymamy kciuki i już gratulujemy przyszłym rodzicom!”
- Lulu – zaczął niepewnie
- no co? Albo lafirynda nażarła się paelli, albo Cristiano jest totalnym dupkiem. - odparłam
- nie znam go na tyle, ale on...wydaje się...
- no właśnie, wydaje się – przerwałam piłkarzowi – nie chcę o tym rozmawiać.
- Rozumiem, masz ochotę na herbatę?
- Tak – przytaknęłam – ale bez mleka – zaprotestowałam, gdy wyciągnął mleko z lodówki
- dobrze – zaśmiał się – proszę – postawił przede mną kubek z gorącym płynem
- dziękuję...jednak chcę.
- Zamieniam się w słuch.
- Dlaczego to zawsze mówisz?
- Co mówię?
- 'zamieniam się w słuch'
- po prostu – wzruszył ramionami.
- Okey. Nie wiem, co o tym myśleć. Jeśli Cristiano sobie kogoś znalazł, to niech powie mi to prosto w twarz, a nie robi....co teraz?
- Według mnie, to po prostu zdjęcie z imprezy i jakaś napalona fanka się do niego przyczepiła.Z perspektywy Cristiano
- Powiedz, że to żarty! - usłyszałem krzyk matki w słuchawce
- Mamo? Czemu krzyczysz? Co się stało?
- CO SIĘ STAŁO? - krzyknęła – MASZ W TEJ SEKUNDZIE WSZYSTKO WYTŁUMACZYĆ!
- A co konkretniej? - zapytałem wstając z łóżka
- TYLKO NIE MÓW, ŻE TO PRAWDA! - do mojego pokoju wparował Pepe z Fabio
- o co wam wszystkim chodzi?
- O CO CHODZI? - krzyknęli
- tak – przytaknąłem
- MASZ ROMANS! - krzyknął Pepe
- Z JAKĄŚ LAFIRYNDĄ! - dodała matka
- w moim życiu jest tylko miejsce dla Laurencji...i ciebie mamo.
- Widziałeś zdjęcia? - spytał Fabio
- jakie zdjęcie? Może ktoś mi wszystko wytłumaczyć?
- Wystarczy, że włączysz komputer i na każdym portalu o tym piszą.
- Mamo, zadzwonię do ciebie....za kwadrans
- no dobrze – odparła obrażona. Włączyłem komputer, chłopaki mieli racje. Na portalach widniały informacje o mojej 'miłości' i jej ciąży. Czytałem wszystko z niedowierzaniem. Ciekawe czy Lulu widziała artykuł.... postanowiłem do niej zadzwonić.Z perspektywy Lulu
- Cristiano dzwoni – powiedziałam patrząc na wibrujący telefon
- odbierzesz? - spytał
- jeszcze nie.
- Nie naciskam na ciebie, ale postaw się w jego miejscu. Martwi się o ciebie, zestresowany jest meczem, od którego zależy czy Portugalia będzie na mundialu czy nie. Do tego doszła ta afera z romansem. - spojrzałam na niego, miał racje.
- Cześć misiu – powiedziałam słodko
- cześć – powiedział niepewnie
- wyspałeś się?
- Tak wyspałem, a ty jak się czujesz?
- Dobrze, a dlaczego pytasz? - spytałam
- po prostu – mruknął, wyczułam w jego głosie nutkę niepokoju
- denerwujesz się?
- Wiesz, że mam dziś mecz.
- Wierzę, że dasz sobie radę – odparłam
- i każdy gol jest dla ciebie.
- Dziękuję
- kocham cię – powiedział
- ja ciebie też – odparłam po chwili ciszy i rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na blat i spojrzałam na Garetha.
- Jesteś głodna?
- Nie jestem.
- Ale zjesz – postawił przede mną pełny talerz jedzenia
- żartujesz sobie?
- Nie musisz jeść wszystkiego, nie wiedziałem na co masz ochotę, więc możesz sobie wybrać.
- Jesteś w zmowie z Cristiano – szepnęłamWieczór
- chcesz obejrzeć mecz? - spytał
- pewnie – odpowiedziałam schodząc po schodach, miałam na sobie koszulkę Cristiano, w której gra dla reprezentacji. Po pierwszej połowie, Cristiano zdobył gola i jak obiecał pokazał „L” dedykując mi gola, w czasie studia komentatorzy wspomnieli o 'miłości' do Leny, która pojawiła się na meczu, wstawiła zdjęcie na Instagram i podpisała je 'kolejny wspaniały gol, mojego wspaniałego faceta' myślałam, że wybuchnę jeśli Cristiano mi tego nie wyjaśni, nie wiem co zrobię, ale nie skończy się to dobrze. Gareth nic nie mówił, w skupieniu oglądał mecz. Kiedy Cristiano zdobył drugiego gola, pierw pokazali „L” z palców , a następnie 'jego dziewczynę' na trybunach. Gdy zauważyła jak uchwyciła ją kamera zaczęła jak upośledzona machać i skakać.
- Co za kretynka – zaśmiał się mój towarzysz . Byłam zła i chciało mi się płakać, uśmiechnęłam się dopiero gdy zobaczyłam Dolores na trybunach.
- Jestem zmęczona – szepnęłam – pójdę spać.
- Nie obejrzysz meczu do końca?
- Nie mam siły....dobranoc
- śpij dobrze – odpowiedział. Wdrapałam się na górę, położyłam i zaczęłam płakać... Przed oczami miałam różne obrazy. Chwile spędzone z Cristiano, pierwsze spotkania, pocałunek w deszczu, nasz pierwszy raz...Wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach. Coś się nie zgadzało. Byłam w domu Crisa. Rozejrzałam się, siedział w kuchni, czytał gazetę i pił kawę.
- Pijesz kawę? - spytałam zaskoczona
- a co mam pić? - zaśmiał się
- nigdy nie piłeś rano kawy.
- Każdy ranek zaczynam od niej. Chcesz sok jabłkowy?
- Fuuu – mruknęłam
- możesz powtórzyć?
- Nie chcę, dzięki – odparłam i weszłam na górę, ubrałam się w spodnie i bluzę i ponownie zeszłam – gdzie jest smycz?
- Jaka smycz?
- Nooo taka dla psa
- źle się czujesz? - spytał
- idę się przejść – odparłam – głowa mnie boli – skłamałam. Gdy wyszłam uderzyło mnie chłodne powietrze, szłam przed siebie, tak jakby nogi same mnie prowadziły w konkretne miejsce. Po kilku minutach znalazłam się na jakiejś polanie otoczonej drzewami.
- Nareszcie jesteś – usłyszałam za plecami
- co ty tu – nie skończyłam, zamknął mi usta pocałunkiem
- tęskniłem – wyszeptał
- Ka...Karol?
- A kogo się spodziewałaś?
- Co my tu robimy?
- Spotykamy się. Mam coś dla ciebie...proszę – podał mi małe pudełko – proszę, otwórz – w środku znajdował się łańcuszek
- dlaczego mi to dałeś?
- Bo dziś mija rok, od kiedy się spotykamy.
- Rok?
- Szybko minęło, prawda?
- Przecież
- wiem, że nie lubisz, gdy o to pytam ale...przemyślałaś wszystko?
- Co?
- powiesz Cristiano o ślubie?
- CO? - spytałam ponownie
- co z tobą kicia? O tym, że odchodzisz od niego i będziemy razem.
- Jak razem?
- Normalnie, wrócimy do Polski, albo wylecimy do Stanów, tak jak planowaliśmy.
- Nie mogę od niego odejść.
- Chcesz, żeby znowu cię pobił? - spytał
- przecież, to TY mnie pobiłeś.
- Wiem, ale mieliśmy powiedzieć, że on to zrobił. Rewanż za jego romans.
- Czyli to prawda? - wyszeptałam – zdradza mnie
- dokładnie.
- Nie zostawię go.
- Zostawisz – odparł przez łzy – będziemy razem! - krzyknął – należysz do mnie! - chwycił mnie za nadgarstki – JESTEŚ MOJA!
- Puszczaj
- Zapomnij – syknął
- PUŚĆ! - zaczęliśmy się szarpać, czuje jak łapie mnie za ramiona – zostaw mnie
- Laurencja! - usłyszałam wołanie – Laurencja!
- Pom... - zakrył mi usta dłonią
- nie zbliżaj się, bo ją zabiję! - krzyknął w stronę Cristiano. Z kieszeni wyjął pistolet i przyłożył mi do skroni.
- Nawet nie próbuj – syknął Portugalczyk
- jest naładowany. Wystarczy, żeby zabić tą dziwkę i ciebie...albo mam lepszy pomysł...ja ona, a ty pójdziesz siedzieć za morderstwo – z oczu zaczęły mi płynąć łzy
- zostaw go – szepnęłam
- co mówiłaś, kiciu?
- Zostaw go – powtórzyłam
- mam lepszy pomysł – odparł
- co?
- żegnaj Cristiano – powiedział i strzelił w jego stronę. Pisnęłam z przerażenia, gdy ciało piłkarza opadło na ziemię
- LAURENCJA! - usłyszałam nad uchem krzyk.- LAURENCJA! - Otworzyłam oczy i zobaczyłam zaniepokojoną twarz Garetha – nareszcie. Nie mogłem cię obudzić – nic nie powiedziałem, tylko przytuliłam się do jego klatki i zaczęłam płakać. Delikatnie objął mnie ramionami i zaczął gładzić po plecach.
- To był zły sen...to był tylko zły sen
- Cristiano nie żyje – wydukałam
- to był tylko zły sen – powtórzył - wszystko z nim w porządku. Portugalia wygrała mecz. - Spojrzałam mu w oczy – wszystko się ułoży.
Przepraszam, przeprasza, przepraszam, przepraszam.....
to się nazywa brak weny i czasu....
mam nadzieje, że w weekend coś nadrobię i naskrobię
DO NAPISANIA :)
Jezusie nie strasz mnie myślałam że to nie jest sen i że to prawda.Jeszcze nie uspokoiłam się po tym śnie ale WOW
OdpowiedzUsuńMoże to kiedyś pisałam ale jak Ty nie masz weny to ja jestem żoną Ronaldo po mimo że jej nie ma xD
I to się nazywa kochana wena.
Mam nadzieję że Cris wyjaśni wszystko z Lulcią i będzie good ;) albo bardzo good.Nie wiem czego ale odnoszę wrażenie że coś się stanie między Lulu i Bale ale mam nadzieję że tak nie będzie .
Cóż czekam na nowy i to co się tam wydarzy :))))
Cóż mi pozostaje tylko to że pozdrawiam Julka
Ps to się nazywa wena a niektórzy mogą ci jej pozazdrościć :)
Julka.
AAAA O MATKO CO ZA ROZDZIAŁ, JAK CRIS TEGO NIE WYTŁUMACZY, TO GO CHYBA ZABIJĘ .__. Uff, jak to dobrze, że to tylko sen.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/ bardzo proszę o komentarze :)
OdpowiedzUsuńA rozdziały postaram się nadrobić i skomentować w tym tygodniu :****
UsuńJej, świetny rozdział ;o Nie mogę doczekać się spotkania Crisa i Lulu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na prolog mojego nowego opowiadania o Cescu Fábregasie: http://welcome-home-cesc.blogspot.com :) Miniza
Nie wiem od czego zacząć ta zdrada? Nie wiem co ta dziewczyna sobie wymyśliła i ubzdurała mam nadzieje, że to odkręcą i będzie dobrze a jeszcze ten sen, mam nadzieje, że to był tylko sen i nigdy się nie spełni, czekam na nowy :**
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ta cała zdrada, tak idealny facet jak Ronaldo by czegoś takiego Lulu nie zrobił. Jeśli to jednak prawda, będzie totalnym dupkiem.
OdpowiedzUsuńTy chyba chcesz żebym zeszła na zawał przez ten sen, myślałam, że to prawda :D
Gareth jest uroczy, zaczęłam go lubić już jak grał w Tottenhamie i ubolewam, że Premier League straciła takiego gracza.
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie:
http://deniaal.blogspot.com
Wie może ktoś jaki jest link do opowiadania o cristiano i on pewnego dnia idzie z irina do architekta żeby im zaprojektowala dom
OdpowiedzUsuńhttp://mogles-miec-wszystko.blog.pl/
OdpowiedzUsuń