środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 3


Dwa dni później
  • co to? - zapytałam przyjaciółki
  • zeszyt A4 – zaśmiała się
  • Widzę, ale po co mi zeszyt w Hiszpanii?
  • Żebyś zapisywała wszystkie chwile, które spędziłaś beze mnie.
  • Kocham cię Hanula. I mój zeszyt ze Slashem też.
  • Dziewczyny! - usłyszałyśmy krzyk z góry – jedziemy!
  • JUŻ! - krzyknęłam. Zeszłyśmy na dół, pożegnałam się z Hanią i pojechaliśmy na lotnisko. Godzinę później siedziałam już w skórzanym fotelu. W ręku miałam długopis, którym wystukiwałam rytm „High way to hell”. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam pisać.

    Laurencja Duszyńska, nazywana Lulu. Urodziłam się 7 lipca 1993. Za tydzień kończę 19 lat. 18 lat i 358 dni mieszkałam w Polsce, na obrzeżach Warszawy. Jestem jedynaczką, moja mama Marisa urodziła się w Portugalii i jest aktorką teatralną, tata Grzegorz od dwóch dni jest ambasadorem. Mam przyjaciółkę Hanię i już nie mam chłopaka, z którym byłam rok. Dziś już wiem, że to było zauroczenie, a nie miłość. Łączyła nas tylko miłość do tatuażu, dobrej zabawy.
    Hania - mój mały anioł. Przyjaźnimy się od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Jest osobą, która jako jedyna potrafi ochłodzić mój temperament. Zrobimy dla siebie wszystko. Skończyłam szkołę, dokładniej liceum, na profilu mat - fiz. Mimo, że zawsze chciałam założyć kapele rockową. Od 10 lat gram na basie i perkusji.
    Od dziś będę mieszkać w Madrycie. Może wydarzy się tam coś, co zmieni moje życie. Bo jak ono wyglądało do dziś? Może nie jak życie typowej dziewczyny, bo nigdy nie byłam grzeczną, spokojną i poukładaną dziewczyną.
    Kiedy dziewczyny bawiły się lalkami ubrane w sukienki i lakierki, ja z Hanią biegałyśmy po krzakach, chodziłyśmy po drzewach i słuchałyśmy rocka ubrane w podarte spodnie i trampki. Do sukienki też ubierałam tego typu buty. Bo kto mi zabroni? Nikt. Od zawsze zbuntowana. Cała ja, cała Lulu.

    Madryt

  • Jesteś gotowy? - zapytał mężczyzna
  • Tak. Tylko napiję się wody i możemy zaczynać. - uśmiechnął się
  • Dobrze. Usiądziesz tu. - wskazał na fotel. - możemy zaczynać? - brunet przytaknął skinieniem głowy. - Urodzony w małej miejscowości Funchal na Maderze. W wieku 25 lat wszedł w panteon światowych legend futbolu. Miliony sprzedanych koszulek Realu Madryt. Pierwszy taki wywiad. Cristiano Ronaldo. Witaj Cristiano, jak się masz.
  • Jakoś leci, dzięki. - zaśmiał się
  • masz 27 lat, a osiągnąłeś już wszystko co można było osiągnąć.
  • Nie zupełnie. Każdego dnia się uczę, próbuję wspinać się co raz wyżej.
  • Jak wyglądają twoje treningi?
  • Myślę, że jak każdego piłkarza. Praktycznie każdego dnia mamy dwugodzinny trening.
  • Ale nie każdy piłkarz, może pochwalić się tak wyrzeźbionym ciałem.
  • No nie – zaśmiał się
  • jak je wypracowałeś?
  • Ćwiczyłem, ćwiczę i będę ćwiczyć. To część mojego życia. Odpowiednia dieta, program treningów, dodatkowo ćwiczę na siłowni, ale to tylko dla siebie.
  • Piłka, piłką. Ale masz też życie...
  • futbol to całe moje życie.
  • A życie, które zaczyna się gdy schodzisz z boiska, ściągasz korki i udajesz się do domu?
  • Czas spędzam z rodziną, próbuję każdą wolną chwilę poświęcić najbliższym. Są dla mnie ogromnym wsparciem.
  • Wspierają cię przed ważnymi meczami?
  • Nie tylko. Brukowce rozpisują się na temat mojego życia, często pisząc brednie wyssane z nie wiadomo czyjego palca.
  • A co byś zrobił gdybyś był osobą anonimową?
  • Nie wiem. Pewnie to co każdy. Spędziłbym czas z rodziną, bez towarzyszących nam aparatów i błysków fleszy.
  • No tak. A co byś robił gdybyś nie był piłkarzem?
  • Pewnie coś związanego ze sportem.
  • A gdyby sport nie wchodził w grę?
  • Jak byłem mały chciałem być strażakiem.
  • Kobiety lubią strażaków, przebranych...
  • gasiłbym pożary, a nie kobiece pragnienia.
  • Zdajesz sobie sprawę, że podobasz się kobietom?
  • Naprawdę?
  • Nie żartuj! Na pewno zdajesz sobie sprawę, że szaleją za tobą.
  • Szaleją, to za dużo powiedziane. Piszczą jak pojawiamy się z Realem na lotniskach lub w innych miejscach.
  • Jak myślisz co najbardziej im się w tobie podoba?
  • Nie mam pojęcia, jestem normalnym facetem.
  • Ale jakbyś miał wybrać?
  • Może oczy?
  • Tak, kobiety też wybrały oczy, a poza nimi wybrały umięśnione ciało. A tobie co podoba się w kobietach?
  • Uśmiech, oczy i lubię kobiece dłonie.
  • Dłonie?
  • Tak. Małe i delikatne.
  • Lubisz dzieci?
  • Tak, sam chciałbym mieć co najmniej trójkę.
  • Trójkę?
  • Tak, coś w tym dziwnego?
  • Nie, tylko to dużo pracy. Przy jednym można się zmęczyć, a co dopiero przy trójce
  • lubię wyzwania.
  • Dziękuję ci za poświęcony czas.
  • Cała przyjemność po mojej stronie.

    Gdzieś w chmurach

  • Tato? - zapytałam
  • tak Lulu?
  • Co będziemy robić w Madrycie?
  • Jak to co? Żyć.
  • No wiem, ale masz jakieś plany na najbliższe dni?
  • Co masz na myśli? - zapytał odkładając gazetę
  • no nie wiem, chociażby szukanie domu.
  • dom mamy znaleziony.
  • Gdzie?
  • W Pozuelo de Alarcón. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
  • Ja też tatku, ja też. - westchnęłam
  • czym się martwisz? - zapytał
  • Niczym. - skłamałam
  • Lulu. Wiem, że coś cię gryzie. - nie odezwałam się – Nie przejmuj się tym.... jak on tam miał?
  • Nie pamiętam.
  • Kamil? Konrad? - śmiał się – Karol?
  • Taa, Karol. - mruknęłam – położę się spać.
  • Za półtorej godziny lądujemy.
  • Wystarczy by się wyspać. - ubrałam słuchawki i odpłynęłam w krainę Morfeusza. Śniła mi się podróż do Portugalii, bardzo lubiłam jeździć do dziadków i spędzać tam czas.
  • Lulu, wstawaj. Jesteśmy.
  • Wylądowaliśmy? - mruknęłam zaspanym głosem.
  • Tak kwiatuszku. - odpowiedział tata. Wysiedliśmy z samolotu, wsiedliśmy do dużego samochodu i przemierzaliśmy ulice Madrytu. Myślałam, że już nie dojedziemy na miejsce. Podjechaliśmy pod duży dom z jeszcze większym ogrodem. Wolałabym mieszkać w małym przytulnym mieszkaniu w kamienicy z widokiem na park. No, ale cóż. Obym miała pokój na poddaszu.
  • Gdzie jest mój pokój? - zapytałam gdy tylko przekroczyliśmy próg nowego domu.
  • Schodami do góry, ostatni po prawej stronie. - wyjaśnił tata. Weszłam po schodach, otworzyłam drzwi. - podoba ci się pokój? - zapytał ojciec, gdy zeszłam na kolację.
  • Tak, jest super. - mruknęłam zaglądając do lodówki
  • pamiętaliśmy, że zawsze chciałaś mieć okrągłe łóżko – zaśmiała się mama
  • co w tym śmiesznego? - zapytałam tatę
  • nie wiem. - odparł – nie zjesz z nami?
  • Nie. Chciałam porozmawiać z Hanią – odparłam będąc na schodach. Rozsiadłam się na łóżku z talerzem i komputerem.
  • Hola hermana! - przywitała się – podoba ci się w Hiszpanii?
  • Cześć Hanulka
  • co jesz?
  • Kanapkę ze wszystkim
  • pycha! - zawołała
  • pycha, ale moja mama myśli, że jestem w ciąży – zaśmiałam się
  • i co jej powiedziałaś?
  • Że czekam do ślubu.
  • Z dzieckiem czy z bzykankiem?
  • Interpretuj jak chcesz.
  • A starzy uwierzyli?
  • Ona tak, tata się tylko zaśmiał się pod nosem.
  • A jak twój pokój?
  • Mam okrągłe łóżko – zaśpiewałam
  • żartujesz?
  • Jestem całkowicie poważna
  • poznałaś jakiegoś przystojnego Hiszpana?
  • No co ty! Widziałam tylko lotnisko, autostradę, kuchnię i swój pokój.
  • Szkoda – mruknęła
  • wcale nie! - oburzyłam się – mam dość facetów. Zresztą od poniedziałku idę do szkoły – mruknęłam
  • ty? do szkoły? Po co?
  • A po to, by nauczyć się hiszpańskiego. W końcu muszę dogadać się z gorącymi hiszpańskimi ciachami.
  • Przed chwilą mówi,łaś, że masz dość facetów.
  • No właśnie! Facetów, ale nie gorących Hiszpanów
  • a Hiszpanie to nie faceci?
  • No tak, ale mogę przymknąć na to oko.
  • Jesteś niemożliwa.
  • Taką mnie kochasz.
  • Tak. Wariatka. A przy okazji mi też mogłabyś poderwać jakieś ciacho.
  • Za tę wariatkę?
  • Oj, żartowałam, a zresztą mam Tadka.
  • Hania?
  • No co?
  • Tęsknię za tobą – mruknęłam
  • niedługo będziemy razem.
  • Obiecujesz? - zapytałam szeptem
  • obiecuję – odpowiedziała, pokazując tatuaż na nadgarstku.
  • To dobrze, bo inaczej urwę ci głowę. - zaśmiałam się
  • dobra, dobra. Głowa, głową, ale muszę już kończyć.
  • Umówiłaś się z Tadkiem?
  • Taaa, to już 4 lata, jak jesteśmy razem.
  • Z tego co wiem, to dom jest pusty, a moje zapasowe klucze są u ciebie...
  • żartujesz?
  • Więc jeśli chcesz szaleć, to nie w mojej sypialni.
  • Lulu!
  • No co? Nie pozwolę na to by moja przyjaciółka cudzołożyła w moim łóżku. Co to, to nie.
  • Będziemy.......rozmawiać
  • porozmawiać możecie w Mc'Donaldzie
  • Lulu – pogroziła palcem
  • no co? Masz chatę wolną, korzystaj!
  • Wiesz co? Idź spać, bo jesteś zmęczona po podróży
  • korzystaj, póki jesteś młoda, zgrabna i nie pomarszczona.
  • Podróże ci nie służą.
  • Dzięki, dopiero 19.
  • 19?!
  • no ta, a co?
  • Na 20 jestem umówiona! Muszę kończyć! Pa!!
  • pa – odpowiedziałam. Zamknęłam komputer i zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Po drugiej walizce miałam dość. Ubrałam bluzę, trampki i ulotniłam się z domu. Nie znałam ani okolicy, ani hiszpańskiego, mimo to szłam przed siebie. Mijałam domy, każdy zrobiony na wypasie, jeden to miał nawet ogród na dachu. Na podjazdach sportowe samochody. Wklepałam w telefonie nazwę dzielnicy. Biznesmeni, aktorzy, piłkarze – zajebiste towarzystwo – powiedziałam ironicznie; nogi zaprowadziły mnie nad jakiś staw czy jeziorko. Usiadłam na jednym z kamieni i wpatrywałam się w wodę poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, z początku się wystraszyłam, ale nie chciałam po sobie tego pokazać.
  • Sorry, nie znam hiszpańskiego – odparłam wciąż patrząc przed siebie
  • ale ja znam angielski. Mogę się przysiąść? - skąd znam ten głos? Mogłabym przysiąść, że już go gdzieś słyszałam.
  • Tak, pewnie siadaj. - odparłam bez emocji
  • dzięki. Co tu robisz?
  • Siedzę, oddycham, odpowiadam na twoje pytania – zaśmiał się – z czego się śmiejesz?
  • Przepraszam, co robisz w Madrycie? - sprecyzował pytanie
  • od dziś mieszkam.
  • Nie jesteś szczęśliwa z tego powodu?
  • Czy ja wiem....
  • chłopak?
  • On? nie, nawet się cieszę, że tam został.
  • A gdzie został?
  • W Polsce.
  • Byłem w Polsce, pewnie tęsknisz za ojczyzną.
  • W sumie to nie, bo niedługo przyjeżdża tu moja najlepsza przyjaciółka, a ty? Tęsknisz? Czy jesteś stąd?
  • Sporo czasu minęło, od kiedy wyprowadziłem się z domu.
  • Ile miałeś lat?
  • Osiem.
  • Zdążyłeś się przyzwyczaić.
  • Tak, chociaż początek był trudny.
  • To logiczne, byłeś dzieckiem.
  • Sam, w dużym mieście. Przeprowadzka z małej wioski do Lizbony. Wielka przygoda.
  • Moi dziadkowie są z Lizbony.
  • Jesteś z Portugalii, czy z Polski?
  • Moja mama jest Portugalką, a tata Polakiem. Jak byłam młodsza co roku spędzaliśmy wakacje w Portugalii. Jednego razu, jak miałam osiem lat poszłam na stadion Porko, Porok...
  • Porto?
  • O właśnie - klasnęłam w dłonie
  • i co było dalej?
  • Oni grali w piłkę, a ja poszłam się przejść i usiadłam na jakiś schodach i słuchałam muzyki. Poznałam wtedy jakiegoś gościa, odprowadził mnie do domu, a potem kuzyni się śmiali, że znalazłam narzeczonego.
  • Biedna Lulu – zaśmiał się, a mnie zatkało. Skąd obcy mi facet zna moje imię? Wtedy po raz pierwszy spojrzałam na niego. Wpatrywały się we mnie duże brązowe oczy. - nie poznajesz mnie?
  • A powinnam?
  • To ja cię wtedy odprowadziłem. Z początku cię nie poznałem, w końcu minęło trochę i nie masz już ośmiu lat, ale kiedy opowiedziałaś tą historię wiedziałem, że to ty. W końcu drugiej takiej małej i pyskatej nie spotkałem. Ile lat minęło
  • dużo
  • a dokładniej?
  • 11 lat
  • postarzałaś się, ale charakterek ci się nie zmienił.
  • Pozwolisz, że nie skomentuję, chociaż sarkazm sam ciśnie mi się na usta.
  • Jak wolisz. Czego słuchasz?
  • Muzyki. - posłałam mu uśmiech – Bon Jovi, chcesz? - podałam chłopakowi słuchawki i puściłam muzykę.
  • Dałaś miłości złe imię? - zapytał po ściągnięciu słuchawek
  • nie słucham tej piosenki tylko z tego powodu.
  • Czyli jednak?
  • Taaa, nigdy więcej.
  • Co nigdy więcej?
  • Nigdy więcej się nie zakocham
  • dlaczego?
  • Po co? Miłość nie ma sensu. - odparłam
  • wszystko ma jakiś sens
  • kiedyś tak. - mruknęłam
  • nadal go kochasz?
  • A czy to wywiad?
  • Tak pytam. Jeśli nie chcesz odpowiadać
  • nie, raczej nie. Byliśmy razem ponad rok.
  • Szkoda. - szepnął
  • jedyne co szkoda to mojego czasu.
  • Jeśli tak uważasz.
  • Nie uważam, tylko wiem – wstałam – co jest ze mną nie tak? - brunet zbadał mnie wzrokiem
  • wszystko jest w porządku
  • czyli jednak, coś jest nie tak!
  • Laura, daj spokój.
  • Laurencja, nie Laura. - syknęłam
  • nie denerwuj się kwiatuszku
  • nie mów tak. Wiesz co?
  • Nie mam pojęcia. - pokręcił głową
  • nie wiem jak masz na imię – usiadłam na kamień
  • nie wiesz, czy nie pamiętasz?
  • Jedno i drugie – zaśmiał się
  • Cristiano.
  • Cristiano – powtórzyłam – Ładnie, ale Lulu ładniej
  • Jak zawsze miła i szczera
  • dziękuję za komplement – ukłoniłam się
  • zawsze do usług. - tym razem to on schylił głowę
  • wiesz, fajnie się z tobą gada, ale będę się zbierać. - wstałam
  • tatko będzie zły?
  • Nie, spałam tylko trzy godziny.
  • To co robiłaś w czasie kiedy miałaś spać?
  • Byłam na imprezie, z byłym już chłopakiem. Skończyliśmy szkołę i trochę przegieliśmy z alkoholem.
  • Musisz nauczyć się pić.
  • Umiem – oburzyłam się – pamiętaj, że w połowie jestem Polakiem.
  • Taa, a Polacy na alkoholu znają się najlepiej. - zaśmiał się
  • chcesz się przekonać? - zdziwiłam się
  • może kiedyś. W gruncie rzeczy nie piję, ze względu na pracę
  • czyli, może do zobaczenia.
  • Odprowadzić cię?
  • Nie, dam sobie radę – weszłam na drogę i rozejrzałam się. Z której strony przyszłam? Wszystko wygląda tak samo.
  • Może jednak? - zaśmiał się
  • Jak byś mógł. - mruknęłam
  • nie ma problemu.....



Już mam malutką wizję, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.
Postanowiłam, że dość często pojawiać się będzie jeden z piłkarzy.
Na razie jest to tajemniaca, ale zawsze jak go widzę,
to uśmiech sam ciśnie mi się na usta.

Widzimy się za tydzień:)) ciao:)


19 komentarzy:

  1. ale fajnie :) cieszę się ,że Lulu jest już w Madrycie :)
    rozmowa z Cristiano :) <3
    czekam niecierpliwie na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hurnvcnuerihgjhnjasvnaiuherjkskjvkjerghrbkj :D
    Jeeeeeeeeej, jak słodko, no kurczę! Zaczyna się bosko i nie wierzę, że od razu go spotkała po tylu latach :D O mamuniu, ale będzie się działo. Ja to czuję :D
    OMG, aż mi się zachciało pooglądać zdjęcia Crisa :D
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zauwazylam, że większość chłopaków uwielbia zadziorne dziewczyny. Jak sie domyślam Cristiano również będzie szalał za Lulu z tego powodu. Rozdział jak zwykle bardzo ciekawy i.z niecierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zadziorne dziewczyny są fajne w odróżnieniu od firan powiewających na wietrze.
    Zapowiada się coraz ciekawiej.
    Zapraszam do siebie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny szukałam takiego od dłuższego czasu i to ile kocham to ♥
    Real , kocham tych piłkarzy a ciebie za opowiadanie z Crisem a wcześniej Serio ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. *-*
    *-*
    *-*
    *-*
    *-*
    *-*
    A tak na serio, świetny rozdział! Nic, tylko się rozpływać. Czekam na kolejny. :>

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny, świetny, świetny ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział. Już pierwsza rozmowa z Cristiano, dobrze, że chłopak ją poznał :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spotkanie po tylu latach musi być ciekawe;D
    Podoba mi się charakter Lulu i popieram wcześniejsze komentarze
    , że zadziorne dziewczyny są fajne. Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Evelyn !!
    Ja chce juz nastepny rozdzial ;D charakter Lulu uwielbiam i zgadzam sie z reszta - zadziorne dziewczyny sa fajne ;D
    U mnie juz bylas ale chcialam powiedziec ze mam juz nastepny napisany ale jest tylko jeden komentarz - od Ciebie :p

    Zrobie sobie reklame pewnie nie masz nic przeciwko ;D
    Onedirection-tiara.blogspot.com

    Nadula ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowość, 20 już rozdział!
    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Huhuhu no to pięknie , tak się pogubić
    Ale słodko , że Cris ją pamiętał <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. http://siostrzyczkii.blogspot.com Pierwszy rozdział na nowym blogu "Siostrzyczki" - czyli jak pięciu zawodników Realu Madryt trafia do klasztoru Bernardynek :d

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział! To spotkanie po latach, czy tym bohaterem będzie Iker? *-* Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  15. przepraszam że nie komentuję, ale mam teraz rozwałkę w planowaniu dnia :c przy każdej wolnej chwili staram się nadrabiać, ale nie mam ich zbyt wiele... z tego powodu przeciąga się także kontynuacja NiB... oczywiście śledzę Twoje blogowe nowostki c: patrzę na Roniego i widzę, że jestem nim jeszcze bardziej oczarowana niż byłam Wilczkiem z Drug`a *-*
    za niedługo wszystko mi się w życiu unormuje {mam taką nadzieję} i będę mogła kontynuować istnienie w symbiozie z opowiadaniami c:
    pozdrawiam ciepło w ten jakże pochmurny dzień c:

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojj! Mega odcinek ;D
    Końcówka taka mrr ;>
    Mam nadzieję, że coś tam się między nimi wydarzy :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurde, czytałam w środę, dodałam komenta i go tu nie ma O.o
    Dobra, to od początku :
    Jeeej, oni się spotkali po tylu latach! :D Dziwne, że rozpoznała głos, a nie to, że to przecież CR7, go to każdy zna! ;P
    Okrągłe łóżko *.* Żyć nie umierać ♥
    Czekam z niecierpliwością na środę ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. gratulacje dla autorki za świetny blog zapraszam do mnie
    bvbtomojezycie.blogspot.com
    dopiero zaczynam więc liczę na waszą pomoc ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Nowość! Zapraszam:
    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń