czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 17


O 19 swoją obecnością zaszczycili nas Marcelo i Mesut. Otworzyłam im w mokrych włosach.

    • problem z włosami? - spytał Mesut na dzień dobry
    • tak jakby.
    • Chodź na górę, pomogę ci.
    • Co? - zdziwiłam się
    • mam spore doświadczenie - uśmiechnął się
    • będę w kuchni – mruknął Marcelo
  • co masz na myśli, mówiąc że masz doświadczenie.
  • Mam trzy młodsze siostry, moja mama nie potrafi zrobić zwykłego warkocza, więc jak byłem na wakacjach u dziadków, to nauczyłem się czesać. - zaśmiał się – nawet mówiłem, że jak nie wyjdzie mi z piłką, to będę fryzjerem. Nie śmiej się. Kaka dla przykładu robi świetny makijaż
  • wy tak na poważnie – zdziwiłam się
  • no tak.
  • Żartujesz, Kaka robi makijaże?
  • Tak, ostatnio popisał się przed ślubem siostry Cristiano.
  • A co się stało? - spytałam
  • makijażystka zrobiła jej niezłą wiochę na twarzy – zarechotał Marcelo
  • co zrobiła?
  • Nie ważne, wyglądała jakby cała drużyna malowała ją jednocześnie i każdy upodobał sobie inny kolor, twierdząc, że ten będzie najlepszy. Chciała odwołać ślub, ale do akcji wkroczył Kaka i uratował ślub, panne młodą i makijażystkę od zagłady.
  • A uwierz, Mes serio dobrze czesze. - dodał Brazylijczyk
  • To pokaż co potrafisz – podałam chłopakowi szczotkę
  • Marcelo! - krzyknął Niemiec
  • co?
  • chodź, będziesz moim asystentem.
  • Serio? - spytał zaskoczony
  • tak, serio.
  • ZAWSZE O TYM MARZYŁEM! - krzyknął
  • mogę wiedzieć, co tu się dzieje? - spytał Cristiano
  • gdzie byłeś?
  • Na dole, jakoś alkohol musi się schłodzić, co? To jak? Ktoś mi wytłumaczy, dlaczego Marcelo klęczy przed Mesutem, który ma twoją szczotkę w ręku i dlaczego masz mokre włosy?
  • Ja – Marcelo wskazał na siebie – będę asystentem Mesuta
  • ja – Mesut wskazał na siebie – będę fryzjerem Lulu
  • a ja – wskazałam na siebie – będę czesana przez Mesuta i jego asystenta Marcelo – Cristiano nie odpowiedział, tylko zamrugał kilka razy i podrapał się po głowie
  • to ja – wskazał na siebie – wyłożę jedzenie do misek. - w trójkę weszliśmy na górę, Mesut kazał nam wejść do pokoju, a sam poszedł do łazienki, nie wiem której, ale kilka tu jest. Wrócił z suszarką, prostownicą, szczotkami i innymi pierdołami.
  • Skąd to wziąłeś? - spytałam
  • pamiętaj, że Cristiano ma mamę i dwie siostry. Dolores i Katia to moje klientki, kiedy są w Madrycie. Myślę, że Cristiano powinien wygospodarować i mi gabinet bym mógł czesać. Oooo.....taaak...
  • Mesut?
  • Co? wyrwałaś mnie z zamyśleń.
  • Wydaje mi się, że w takim tempie to do północy nie zdążymy – mruknął Marcelo.
  • Spokojnie. - mruknął, spryskał mi czymś włosy, rozczesał, do jednej ręki wziął szczotkę do modelowania, w drugą suszarkę, Marcelo stał naprzeciw mnie i robił śmieszne miny – lakier
  • jaki klakier? Ten ze Smerfów? Kot Gargamela? Przy okazji świetna bajka, ostatnio widziałem odcinek, w którym Smerfy zabrali Gargamela do jakiejś kopalni, bo tam było złoto, ale okazało się, że to było fałszywe złoto, w sensie, że kamienie pomalowane złotą farbą, a pewnie zastanawiacie się dlaczego Gargamelowi potrzebne było złoto? - wymieniliśmy spojrzenia – bo miał problemy finansowe! Przyszedł do niego, taki facet taki teraźniejszy kormolik.
  • Kto? - spytaliśmy jednocześnie
  • kormolik. Wynosi telewizory i komputery z domu. Widziałem w telewizji.
  • Chyba komornik.
  • No przecież mówię – zaśmiał się
  • mówiłem lakier, a nie klakier. LAKIER! - zaczął Mesut
  • będziesz coś malować? - zdziwił się
  • co?
  • przecież lakierem maluje się paznokcie, nie?
  • Chodziło mi o ten, co masz w łapie!
  • Ach ten! - krzyknął i chciał spryskać moje włosy, ale spryskał sobie twarz – to jest niebezpieczne! Nie pozwolę, byś zrobił Lulci krzywdę! Nie zgadzam się! - podbiegł do okna, otworzył je i wyrzucił lakier.
  • AŁA! KOGO POJEBAŁO? - usłyszeliśmy z dołu krzyk, podbiegłam z Mesutem do okna – CZY JUŻ NIE MOGĘ, WE WŁASNYM DOMU WYJŚĆ NA WŁASNE PODWÓRKO, BY NIE ZOSTAĆ ZAATAKOWANYM, PRZEZ....PRZEZ TO? - spojrzał na butelkę i również psiknął sobie w oczy
  • BOLI? - krzyknęłam
  • NIE, ŁASKOCZE!
  • NIE RUSZAJ SIĘ!- krzyknęłam i zbiegłam na dół, po drodze zgarnęłam krople do oczu i zmoczoną chusteczkę, podeszłam do Portugalczyka, stanęłam na palcach, podpierając się o jego klatkę i delikatnie przemyłam mu oczy, które były tak zaciśnięte, że miał ledwo widoczne rzęsy. - otwórz – szepnęłam, zamrugał i po chwili ukazały mi się czekoladowe tęczówki Cristiano – znowu oczy, co? - zaśmiałam się
  • mój prywatny lekarz, podoba mi sie, chociaż wolałbym cię w trochę innej odsłonie i bez udziału publiczności – mruknął
  • nie przesadzaj.
  • No co? Nie można pomarzyć?
  • Można.
  • Sama widzisz. A wracając do mojego prywatnego lekarza, to niedługo mam urodziny i ...
  • urodziny masz w lutym – przerwałam mu
  • skąd wiesz?
  • Sprawdziłam – uśmiechnęłam się
  • ciekawe gdzie – zadrwił
  • W Wikipedii ośle. Schyl się.
  • Co to? - wskazał na małą buteleczkę
  • krople do oczu. - wyjaśniłam
  • skąd je masz?
  • Z torebki. Zawsze mam je przy sobie. - zakropiłam oczy Portugalczyka – lepiej?
  • Niezupełnie. - mruknął – ale możesz temu zaradzić
  • w jaki sposób?
  • Słodki buziak i jestem w stu procentach wyleczony.
  • Psiknąłeś sobie w oczy, a nie usta – odparłam i weszłam do domu. - dokończ swoje dzieło – zwróciłam się do Mesuta. Niespełna pięć minut później, zakrył mi oczy i zaprowadził do lustra.
  • Proszę, jak ci się podoba?
  • O kurde, serio masz talent.
  • Dziękuję – uśmiechnął się
  • No Lulcia, teraz ubierz to – podał mi jakąś sukienkę
  • skąd ją masz? - zdziwiłam się patrząc na wzorzystą i falbaniastą kreację.
  • Nie podoba ci się? Zobacz jaka fajna – ubrał ową rzecz na siebie
  • Marcelo, czy ty do reszty zgłupiałeś? - spytał Cris wchodząc do pokoju
  • nie, dlaczego. Prezentuję Lulu sukienkę, którą dla niej wybrałem.
  • To koszula nocna mojej mamy – odparł, na co z Mesutem wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Wiesz co Marcelo, raczej zostanę przy swoich ubraniach. - odparłam – i tobie radzę to samo. - o 20 zaczęli schodzić się piłkarze. Kiedy wszyscy byli w komplecie, do salonu wparował Sergio przebrany za torreadora. Na jego widok, większość się zakrztusiła, a biedny Fabio spadł z krzesła.
  • Cisza! - krzyknął – Marcelo, włącz muzykę.
  • Czekaj, tylko znajdę – odparł, Sergio przybrał dziwną pozę i stuknął dwa razy obcasem w parkiet. Usiadłam na kanapie pomiędzy Mesutem, a Ikerem.
  • Mam – krzyknął Brazylijczyk – gotowy?
  • MARCELO! - ryknął – MIAŁEŚ WŁĄCZYĆ MUZYKĘ! A TO....CO TO JEST?
  • Macarena – odparł, Sergio głośno westchnął - no co?
  • Pokażę wam jak powinno tańczyć się....
  • zabierz mu ktoś to prześcieradło! - krzyknął Marcelo. Większość drużyny rzuciło się w stronę przerażonego Sergio.
  • HEJ! - krzyknęłam najgłośniej jak mogłam, wszyscy zwrócili się w moją stronę – zostawcie go w spokoju i ci co mają w klubie parzyste numery na moje prawo, ci co nieparzyste na moją lewą stronę. - pośpiesznie wykonali moje polecenie – Sergio idź się przebrać, a ty Cristiano nie śmiej się za moimi plecami, tylko dołącz do grupy
  • ale – zaczął
  • tak widzę cię, Marcelo pomóż Karimowi włączyć tą grę co ostatnio. Pipka, Kaka, Mesut i Iker idą ze mną. Reszta siadać na dupach. - odwróciłam się i poszłam do kuchni w towarzystwie piłkarzy.
  • Co mamy robić? - zapytali chórem
  • weźcie te piwa – wyciągnęłam alkohol z lodówki
  • a jakieś żarcie? - spytał Marcelo gdy wszedł do kuchni
  • a ty nie miałeś pomagać Karimowi?
  • Wszystko gotowe – dodał Francuz
  • to co z żarciem? - zapytał ponownie Brazylijczyk
  • no właśnie, Fabio pytał o ogórki.
  • Proszę – podałam Karimowi słoik – coś jeszcze?
  • Nie.
  • Zamówiłem pizze, będzie za pół godziny – dodał Cris – a tobie przyniosłem sok
  • nie pijesz? - spytali chórem
  • dziś nie. Jutro umówiłam się z przyjaciółką, więc wolę nie być na kacu.
  • Babski shopping? - spytał Mesut wysokim głosem
  • coś w tym stylu. - odparłam naśladując Niemca
  • a co do zakupów, to widzieliście w co ostatnio ubrała się ta masażystka
  • jaka masażystka? - spytałam
  • mamy nową masażystkę – wyjaśnił mój..... Cristiano
  • porażka – powiedział Mesut
  • i ma cycki sylikonowe – oburzył się Karim – takie wielkie – pokazał – lubię cycki, ale wolę naturalne.
  • I żeby ogólnie były – dodał Iker
  • takie...żeby dopasowały się w dłoni, albo większe – mruknął Pipita
  • nie mogą być też obwisłe – zauważył Karim
  • i takie jak się ściąga stanik to też cycki.
  • A co do sutków, to nie mogą być.... - zaczął Mesut
  • jak wentylatory – dokończył Karim
  • dobre porównanie – zarechotał Marcelo, Kaka tylko stał i kręcił głową z niedowierzaniem.
  • Przepraszam cię za nich – szepnął
  • spokojnie, nie wiedzą na co mnie stać.
  • Jednak facet to facet – powiedział Iker
  • pewnie – powiedzieli razem, gdy cała drużyna gościła się w kuchni
  • stworzony jako pierwszy, po to by rządzić! - dodał Sergio
  • masz racje – powiedziałam – nawet Bóg musiał zacząć od zera.
  • Uuuuu – rozległo się w pomieszczeniu
  • tak? - spytał Sergio – a twoja babcia podkochiwała się w Ridgu z Mody na Sukces – nie odpowiedziałam, uśmiechnęłam się pod nosem, spojrzałam pytająco na Cristiano, on tylko mruknął porozumiewawczo – z mistrzem ciętej riposty nie wygrasz.
  • Widzę, że nie uświadomiono cię, czym jest cięta riposta. Pozwolisz, że ja to zrobię. Cięta riposta to złośliwa uwaga mająca zbić twojego rozmówcę z tropu ale nie ma być chamska bądź wulgarna. Więc tekst w stylu "twoja stara..." lub "gdy cię widzę..." nie jest ciętą ripostą, a jedynie udowodnieniem tego, że nie masz własnych pomysłów, elokwencji, a przede wszystkim taktu. Dlatego drogi Sergio wiedz, że zapamiętanie paru tekstów z neta pomoże ci "zabłysnąć" w mało inteligentnym towarzystwie, którzy za sto lat prawdopodobnie dogonią homo sapiens, nie wspominając o obecnej cywilizacji, bo do tego potrzeba ewolucji, ale mistrzem ciętej riposty w ten sposób nie zostaniesz. - piłkarze spoglądali raz na mnie, raz na Sergio
  • załóżmy, że jesteś facetem. Co byś mi odpowiedziała, gdybym porównał twojego penisa do niemowlaka.
  • Przyznałabym ci rację – uśmiechnęłam się
  • CO? - spytali zaskoczeni
  • tak, powiedziałabym że waży 3,600 i ma 56 centymetrów. - Sergio zaniemówił, a reszta ryknęła śmiechem. Wyszłam z kuchni w towarzystwie piłkarzy, zostawiając Ramosa samego. Kierowałam się w stronę łazienki, a panowie za mną – co robicie?
  • Idziemy za tobą
  • a jak wam powiem, że chcę skorzystać z łazienki?
  • Przycisnęło cię? - spytał Marcelo z bananem na twarzy
  • chciałam się odlać – wyjaśniłam
  • i to jest baba – krzyknął Gonzalo – w...w..w sensie, że kobieta która...która bez problemu...dogada się...z facetami...bez..problemu...bez – wydukał
  • spoko – mruknęłam i weszłam do łazienki, wcześniej zamykają drzwi. Rozległo się pukanie kilku osób na raz
  • Eeee...to my – zaczął Mesut
  • poważnie? A myślałam, że Gargamel w towarzystwie Smerfów i Klakiera
  • BARDZO ŚMIESZNE! - krzyknął Marcelo – OBRAŻAM SIĘ NA CIEBIE
  • a jeśli powiem, że nakarmię cię jak kiedyś?
  • Nie odpowiem, bo Cristiano tu jest.
  • A co on ma do tego? - zdziwiłam się, piłkarze dyskutowali bardzo głośno, musieli nie słyszeć dźwięku wody, kiedy wycierałam ręce za drzwiami panowała dziwna cisza, gdy otworzyłam drzwi do łazienki wpadło do niej kilku piłkarzy – mogę wiedzieć co robicie?
  • bo...było cicho....to...pomyśleliśmy, że coś ci się stało.
  • Jak widzicie – okręciłam się – wszystko w porządku. A teraz, wracajcie do salonu, podzieleni na dwie drużyny, jak wcześniej mówiłam. Jedni na lewo, drudzy na prawo. - piłkarze udali się do salonu i rozległ się dzwonek do drzwi
  • wyżerka – zaśmiał się Cristiano
  • pójdę z tobą – odparłam, kiedy otworzyliśmy drzwi, dostawcy nie było widać zza sterty pudeł, CR wziął od niego część i chciał mi podać, ale pojawił się Fabio z Marcelo i w dwójkę wzięli wszystkie pizze zostawiając tylko jedną
  • z tą sobie poradzicie – odparli
  • jakaś większa impreza – zaśmiał się dostawca
  • taa turniej trój-magiczny – odarłam, Cris uregulował rachunek dając chłopakowi spory napiwek
  • turniej trój-magiczny? - spytał po zamknięciu drzwi
  • pewnie. Jeszcze nie znasz planów Marcelo?
  • Raczej nie. - mruknął i mnie objął
  • turniej składa się z trzech zadań. Reszty dowiesz się w salonie – odparłam i delikatnie musnęłam ustami jego brodę
  • a to za co?
  • Na szczęście – szepnęłam i weszłam do salonu siadając na ogromnej kanapie obok Marcelo, który wymusił na reszcie zrobienie miejsca dla mnie.
  • To co gramy? - spytał
  • a jesteście dobrze podzieleni?
  • Oczywiście – powiedział Iker – Rafa, Sergio, Sami, Kaka, Mesut, Marcelo i Pipita mają parzyste numery. A Pepe, Fabio, Cristiano, Karim, Luka i ja mamy nie parzyste i brakuje nam jednego gracza.
  • O nie! - zaprotestowałam – ja nie będę grać.
  • Dlaczego? - spytali chórem
  • przecież potrafisz – dodał Marcelo
  • tak, pewnie – mruknęłam
  • będziesz z nami, a my ci pomożemy – odpowiedział Pepe
  • oczywiście! - poparł go Fabio
  • my jesteśmy bardzo pomocni – dodał Karim
  • będziesz siedzieć i trzymać joystick, a my zajmiemy się resztą – zarechotał Cris
  • hej, przypominam ci że to JA ciebie ograłam, a nie TY mnie – zauważyłam
  • ma racje – potwierdził Marcelo – przy małej pomocy, ale wygrała z tobą
  • coś czuję Marcelo, że to twoja ostatnia wizyta w tym domu – odpowiedział Portugalczyk
  • zawsze możesz przyjść do mnie – dodałam – to gramy po kolei?
  • W sensie? - spytali
  • normalnie – wzruszyłam ramionami i podałam siedzącemu obok Cristiano notes i długopis– jedynka z dwójką?
  • Rafa i Iker - mruknął
  • trójka z czwórką?
  • Pepe i Sergio
  • piątka z szóstką?
  • Fabio i Sami
  • siódemka z ósemką
  • Kaka i ja
  • grasz z ósemką?
  • Nieeee – odarli chórem – nie wiesz jak mówią na Crisa?
  • Jakbym wiedziała to bym nie pytała.
  • CR7 – wyszczerzył się Cristiano
  • wow – szepnęłam – i tam był moment, w którym powinnam stracić przytomność?
  • Bardzo śmieszne – mruknął – kto następny?
  • dziewiątka z dziesią
  • TO MY! - ryknął Mesut z Karimem
  • zapisz – zwróciłam się do Crisa – jedenastka z dwu...
  • nie ma numeru jedenastego – wyjaśnił Brazylijczyk – zagram z Luką
  • notujesz? - spytałam
  • oczywiście – westchnął, do rozegrania został jeden mecz, który zdecyduje kto wygra.
  • i kto został? - rozejrzałam się po pokoju
  • Pipa z....tobą – wyjaśnił. Przesunęłam się w lewo robiąc miejsce dla Ikera, który usiadł w środku. Nagle w wolne miejsce usiedli Karim, Cristiano, Pepe, jakimś cudem zmieścił się jeszcze Fabio.
  • A wy co tu robicie? - spytałam
  • będziemy ci kibicować – powiedział nadzwyczaj głośno Karim
  • nie jestem głucha.
  • To wersja dla nich – szepnął Cristiano
  • tak na prawdę będziemy ci pomagać – dodał Karim
  • co tam szepczecie? - spytał Sergio.
  • Wiesz co Karim, to...to Mesut mnie czesał
  • CO JA? - spytał
  • świetnie ułożyłeś Lulu włosy – pochwalił
  • Marcelo był asystentem – dodałam
  • no właśnie gdzie jest Marcelo? - spytał Cristiano
  • LULCIA! - usłyszeliśmy krzyk Brazylijczyka – a co myślisz o tym zestawie? - wyszedł ubrany w dużą pidżamę w biedronki
  • CO TY MASZ NA SOBIE? - ryknął Cristiano, a reszta wybuchła śmiechem, Iker aż popłakał się ze śmiechu, Luka zakrztusił się piwem które pił. Sergio leżał i klepał podłogę.
  • No co? - spytał zdziwiony - czytałem że takie zestawy są bardzo modne.
  • Tak oczywiście – potwierdzili
  • a ty Lulcia, co myślisz?
  • Ten zestaw w biedronki...hmmm....no ten....Cristiano, a tak właściwie, to kupiłeś to dla siebie czy może niespodzianka dla kogoś?
  • Kupiłem tą pidżamę mojej mamie na urodziny – wyjaśnił
  • aaaa.....czy ona widziała już ten prezent? - spytałam
  • no nie. Urodziny ma za dwa tygodnie. - wyjaśnił
  • chwała Bogu – powiedział Kaka i spojrzał na mnie
  • to może – zaczęłam – pomogę ci wybrać...inny prezent?
  • Nie podoba ci się ta pidżama? - spytał
  • wiesz...no...yyyy....daj Marcelo tą pidżamę, pasuje mu, a my wybierzemy, coś bardziej praktycznego?
  • Co masz na myśli?
  • Cristiano. Jeśli kupisz mamie...biżuterię, to będzie mogła się pochwalić, że jej syn ma świetny gust, jak się zapytają skąd ma tak piękne kolczyki czy wisiorek, a pidżamą raczej się nie pochwali. Ludzie będą chwalić twój dobry gust, a ona będzie z ciebie dumna
  • może masz racje – mruknął – w sobotę czegoś poszukamy
  • Amen – odparła reszta
  • okey, jeśli mamy tą sprawę wyjaśnioną, to złaźcie z kanapy, bo zaraz Pipka będzie unosić się nad ziemią pod naszym ciężarem
  • Lulcia, możesz wyjaśnić? Bo nie rozumiem.
  • Nie musisz. GRAMY!
  • Tylko pamiętaj – zaczął Pepe
  • musimy wygrać – dokończył Fabio, zaczęliśmy grać
  • NIE! BŁAGAM! NIE PODRZUCAJCIE MNIE! - krzyknęłam gdy piłkarze podnieśli mnie z kanapy i unieśli w górę.
  • Chcieliśmy wrzucić cię do basenu, ale to lepszy pomysł – odparł Pepe
  • nie odezwę się do was do końca życia! - zagroziłam – a twoja mama będzie musiała dostać tą pidżamę – wskazałam na Cristiano – i skończą się domowe obiadki
  • Dobra, przekonałaś nas – odstawili mnie na ziemię – to co druga konkurencja?
  • Może kiedy indziej – wtrącił Kaka
  • Dlaczego – zapytaliśmy chórem
  • wyjrzyjcie przez okno – wskazał – jest prawie jasno
  • no i?
  • Jest piąta rano, wiem że trening o 18, ale o 16 mamy być na okresowych badaniach. Dokończymy innym razem.
  • Innym razem impreza u Kaki! - krzyknął Marcelo
  • ty to wymyśliłeś? - spytał Sergio
  • nie, Cristiano mi podpowiedział. - zarechotał
  • Myślisz, że to dobry pomysł? - spytał Pepe
  • noo, to tak jakbyś zrobił imprezę u mojej babci – dodał Benzema
  • różaniec i pieśni, zero piwa – dokończył Mesut
  • ale wino mszalne by było – zauważyłam
  • to następna impreza....u Cristiano – podsumowali i wyszli przed szóstą. Rozejrzeliśmy się po salonie. Wszędzie puste butelki i puszki po piwie, pudełka po pizzy.
  • Jutro? - spytałam Portugalczyka
  • tak, idź spać – mruknął całując mnie w czoło
  • a ty?
  • Ja wyprowadzę Zibo i wracam do ciebie.
  • Okey – udałam się na górę – przebrałam i wyjrzałam przez okno
  • szukasz kogoś? - spytał obejmując mnie w pasie
  • przestraszyłeś mnie – mruknęłam
  • przepraszam –szepnął mi na ucho. Podniósł mnie w ślubnym stylu, położył na łóżku – dobranoc kwiatuszku – wyszeptał i pocałował gdy zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak kładzie się obok.
  • Cristiano?
  • Tak kwiatuszku?
  • Zamienisz się stronami? - spytałam odwracając głowę w jego stronę
  • pewnie – odparł. Uniósł pościel, by łatwiej było mi przejść, weszłam na Portugalczyka, głowę położyłam na jego klatce, rękoma oplotłam talię, nogi spoczywały między niego.
  • Wygodnie ci? - spytałam, umieścił pod głową drugą poduszkę, delikatnie mnie objął
  • teraz tak.
  • Możemy zawsze tak spać?
  • Jeśli tylko chcesz....
 
ubranie Lulu
 


Impreze mamy za sobą i co ta miłość robi z ludźmi....
W środę rozdział na Malinowej Mambie,
a 30.08 dodam 18 rozdział tu:)
Pani Prezes?

10 komentarzy:

  1. Pani prezes przeczytała 2 minuty po tym jak dodałaś , ale nie miała siły skomentować :D "oooo rozdział! Ale wtedy nie będę mogła go przeczytać rano :( Ej, przecież ja nie zasnę z myślą, że nie przeczytałam " :D
    hahahahaha kto by pomyślał, że Mesut ma taki fach w ręku :D
    hashahahahaha matko z tą piżamą :D Albo z tym wywalaniem lakieru za okno hahahahaha umarłam :D
    ale z tym pociskiem na Ramosa to ho ho :D
    Jejku, no co można powiedzieć? Rozdział cudowny i tyle, teraz będę czekać w smutku do środy i piątku...nie chcę końca wakacji, ale zawsze chcę jak najprędzej kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracam do świata żywych! Jeśli możesz mnie dalej informować o nowych rozdziałach jak dotychczas byłoby mi bardzo miło.
    Opowiadanie o Cristiano - uwielbiam :D
    Turniej trój-magiczny hahaha dobre :> Awww Lulu i Cristiano są tacy uroczy. Mesut zdolności fryzjerskie posiada, no tego bym się nie spodziewała.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do siebie na: two-worlds-one-love.blogspot.com byłoby miło gdybyś wpadła :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana, więcej szczegółów tu : xcarrotsx.blogspot.com/p/award-of-insanity.html :)

      Usuń
  3. świetny rozdział ja chce jeszcze takie imprezy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. mogłabym dla Marcelo założyć nawet piżamę w słonie ;) No i do ślubu zamówię sobie i Kakę i Mesuta :)


    Zapraszam na Dwójkę na ibbie-dolce.blogspot.com ;) Liczę na opinię

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest genialny!
    z tą piżamą to padłam xd
    czekam, czekam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Mesut fryzjerem, cholera nie spodziewałabym się tego po nim. Ja tylko nie wiem kto normalny psika sobie lakierem do włosów w twarz, taki fetysz czy co? :D
    Nie no, ogólnie to Marcelo mnie rozbraja, uwielbiam tego gościa! :D
    Pocisk na Ramosa też niczego sobie, tego się chyba chłopak nie spodziewał.
    Czekam na kolejny!

    Zapraszam do siebie na prawdopodobnie przedostatni rozdział:
    http://im-trying-not-to-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mesut fryzjer, lakier morderca, co tam się wyprawia.
    Piżamka w biedronki, trzeba przyznać, że Cristiano ma gust.
    Na pewno by się Dolores ucieszyła;D
    A no i nieźle Lulu zgasiła Ramosa, uwielbiam ją po prostu;D


    Drugi rozdział na http://odio-destructivo.blogspot.com/
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń