piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 18


    W poprzednim rozdziale

  • przestraszyłeś mnie – mruknęłam
  • przepraszam –szepnął mi na ucho. Podniósł mnie w ślubnym stylu, położył na łóżko – dobranoc kwiatuszku – wyszeptał i pocałował gdy zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak kładzie się obok.
  • Cristiano?
  • Tak kwiatuszku?
  • Zamienisz się stronami? - spytałam odwracając głowę w jego stronę
  • pewnie – odparł. Uniósł pościel, by łatwiej było mi przejść, weszłam na Portugalczyka, głowę położyłam na jego klatce, rękoma oplotłam talię, nogi spoczywały między niego.
  • Wygodnie ci? - spytałam, umieścił pod głową drugą poduszkę, delikatnie mnie objął
  • teraz tak.
  • Możemy zawsze tak spać?
  • Jeśli tylko chcesz....
  • Chcę – szepnęłam i zamknęłam oczy powoli zasypiając.
  •  
    Z perspektywy Cristiano
  •  
    Delikatnie gładziłem jej włosy i plecy. Nie odzywaliśmy się do siebie, po prostu leżeliśmy. Była spokojna miała miarowy oddech, który delikatnie pieścił moją skórę.
  • Laurencja – zacząłem – nie zrozum mnie źle....jesteś dla mnie bardzo ważną ...już raczej nie osobą, ale częścią życia. Jeśli nie przeraża cię dzieląca nas różnica wieku, to byłym w niebie móc nazwać cię swoją dziewczyną, szczęściem, miłością, a może później żoną. Nie wiem jak, dlaczego, po prostu skradłaś moje serce, chociaż nie wiem jak mogłaś je skraść, skoro to ty nim jesteś. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, te w Lizbonie, praktycznie nic się nie zmieniłaś, może poza jednym. Każdego dnia widzę cię piękniejszą i każdego dnia uświadamiam sobie czym jest miłość. To ty jesteś miłością....kocham cię.
  • Cristiano? - mruknęła zaspanym głosem
  • tak kwiatuszku?
  • Przepraszam, mówiłeś coś? Bo zasnęłam i nie wiem czy mi się śniło, czy może coś mówiłeś, chyba że mówisz przez sen – wypowiadając ostatnie słowa zaśmiała się
  • nic nie mówiłem – odparłem
  • serio? Bo masz inny głos.
  • Śpij mała, bo będziesz mieć worki pod oczami.
  • Co? - zdziwiła się
  • po prostu śpij
  • dobranoc misiu – szepnęła
  • dobranoc – pocałowałem ją w głowę i zamknąłem oczy odpływając w krainę Morfeusza.
    Z perspektywy Lulu, południe
  • Cristiano – po raz  kolejny szturchnęłam chłopaka – Cristiano wstawaj!
  • Moment mamo – wymamrotał
  • Cris, obudź się. - do sypialni przydreptał Zibo, wskoczył na łóżko i zaczął lizać Cristiano po twarzy – yhmm...Lulu nie teraz....przestań...Lulcia....dokończymy innym razem....muszę...iść...Lulu ja mam trening
  • no właśnie, masz trening – powiedziałam, otworzył oczy, zrobił dziwną minę – dzień dobry
  • czy...yhmm...to był Zibo?
  • Ehe – przytaknęłam – chcesz kawy?
  • Żartujesz? - spytał
  • ale z kawą, czy...
  • to byłaś ty!
  • Nie, nie mam nawyku lizania ludzi po twarzy, by ich obudzić.
  • O boże – mruknął
  • to ty idź się zdezynfekować, bo ja cię nie pocałuję – wyjaśniłam – zrobię ci kawę.
  • Jak chcesz – wstał i poszedł do łazienki
  • co chcesz na śniadanie?
  • Umiesz zrobić jajecznicę? - spytał wychylając głowę przez drzwi, przytaknęłam – to cudownie – odparł i posłał mi buziaka. Zeszłam na dół, wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Hani.
  • Nie możesz dziś z nami iść? - spytała
  • nie o to chodzi – odparłam - idę z wami, tylko musisz mi pomóc
  • co się dzieje?
  • Z ilu jajek zrobić jajecznicę.
  • Z tylu ilu zjesz. - zaśmiała się
  • ale to nie dla mnie – wyjaśniłam
  • uuu....śniadanko po upojnej nocy?
  • Mów. - warknęłam
  • co robisz? - spytał Cristiano
  • kurwa – szepnęłam – okey, to wyślij mi sms'a o której i gdzie się spotykamy – uśmiechnęłam się do Portugalczyka, który miał na sobie tylko ręcznik – cześć.
  • Obgadujesz mnie? - zaśmiał się
  • nie. Szybko ci poszło.
  • Normalnie – wzruszył ramionami – co ze śniadaniem
  • nie mogłam znaleźć patelni. A poza tym nie wiem z ilu jajek zjesz jajecznice.
  • Rozumiem, tu masz patelnie – wskazał na szafkę i wyciągnął jedną
  • dziękuję – otworzyłam lodówkę – z 10 wystarczy?
  • Co? - zadziwił się
  • jajecznica, z 10 jajek.
  • Ktoś z nami jeszcze je?
  • Nie, no co ty. Tylko dla ciebie. - uśmiechnęłam się
  • Aha
  • jesteś mężczyzną, to więcej zjesz.
  • Wiesz co kwiatuszku? - spytał przytulając się do moich pleców – zjedzmy na mieście.
  • Nie otruję cię.
  • Wiem, ale praktycznie jest pora obiadowa. - obrócił mnie przodem do siebie i schylił
  • o! wiadomość od Hani – posłałam mu uśmiech – z tym obiadem, a właściwie śniadaniem, to jestem z Hanią umówiona na 16, a ty....
  • spokojnie wyrobimy się – mruknął w moje usta
  • to może pójdziesz się ubrać, co? Chyba, że masz zamiar paradować w samym ręczniku.
  • Zaraz – odparł nie odrywając się ode mnie
  • teraz – powiedziałam – też się muszę przebrać.
  • Dlaczego?
  • Mam na sobie tylko twoją koszulkę.
  • I bardzo ładnie wyglądasz – uśmiechnął się – tylko jak podnosisz ręce to widać ci pośladki
  • głupek – mruknęłam i weszłam na górę. Po chwili dołączył do mnie Cristiano, usiadł za mną i przytulił się do moich pleców
  • Co kwiatuszku?
  • Gdzie masz komputer? - spytałam odwracając się do niego
  • po co ci komputer skoro masz mnie?
  • Okey, to podaj mi temperaturę, prędkość wiatru, ciśnienie atmosferyczne i jaka będzie pogoda za kilka godzin, czy będzie burza i padnę ze strachu.
  • Przepraszam, zapomniałem.
  • Nie masz za co. Po prostu dziwnie się chmurzy. Może to chwilowe – wzruszyłam ramionami. Przyniósł już włączony komputer i położył na przeciw mnie
  • idę się ubrać – mruknął całując mnie w głowę. Kiedy wrócił siedziałam na łóżku, czekając na Cristiano – gotowa?
  • Tak – mruknęłam – ale masz tapetę ustawioną
  • ładnie wyszłaś – zaśmiał się
  • tak, jak robiłeś mi wąsy z pałeczek.
  • A ty w tym czasie pakowałaś mi sushi do ust. - odparł – chodź – podał mi rękę i wyszliśmy z domu. Pol godziny później siedzieliśmy w małej restauracji, zamówiliśmy. Rozmowę przerwał nam telefon od taty.
  • Odbierz – ponaglił Portugalczyk
  • cześć tato.
  • Gdzie jesteś?
  • W restauracji, jem obiad.
  • Ze znajomymi?
  • Tak, a dlaczego pytasz?
  • Po prostu, cieszę się że masz towarzystwo. A co dziś będziesz robić
  • tato, co się stało? Nigdy nie zadawałeś mi takich pytań jak mama.
  • Przepraszam, po prostu jesteś sama w obcym państwie, martwię się
  • nie jestem sama. - odparłam patrząc na Cristiano
  • faktycznie jest Hania. - zaśmiał się – bądź grzeczna kocham cię , pa.
  • Cześć – rozłączyłam się
  • kiedy twój tata wraca? - spytał
  • za...3 dni! A mama za 11.
  • a co robi? - spytał – jeśli...
  • jest aktorką teatralną, czasem jest reżyserem.
  • Rozumiem -zjedliśmy, po uregulowaniu rachunku przez Cristiano, wsiedliśmy do samochodu – gdzie mam cię zawieźć?
  • Do Hani – uśmiechnęłam się do niego, zatrzymał się na parkingu pod mieszkaniem mojej przyjaciółki
  • to daj buziaka i zmykaj -przyciągnęłam go do siebie i zatopiłam się w jego słodkich ustach. Na początku całował delikatnie, lecz z każdą chwilą jego pocałunki były coraz bardziej zachłanne – fajny ten buziak
  • masz na zapas – wzruszyłam ramionami i wyszłam. Nie odjechał tylko otworzył okno ze swojej strony i delikatnie wychylił głowę. Podeszłam, pocałowałam go – już nie wrócę. Idę prosto do Hani – oświadczyłam
  • nie wątpię, poczekam aż wejdziesz. - udałam się w stronę wejścia, a Cristiano zawrócił auto – cześć kwiatuszku – krzyknął gdy otworzyłam drzwi
  • pa doniczko – odkrzyknęłam, weszłam po schodach na górę, gdzie czekała już na mnie Hania, przywitałyśmy się i usiadłyśmy przy stole kuchennym ze szklankami schłodzonej lemoniady – o której wychodzimy? - spytałam
  • trening zaczyna się o 16....
  • właściwie to trening zaczyna się o 18, bo o 16 mają jakieś badania i coś tam jeszcze. - wyjaśniłam – jak chcesz to zadzwonię i dowiem się dokładniej
  • nie no co ty. Tadek od wczoraj chodzi jak naładowany, o niczym innym nie mówi. Powiedział, że koniecznie chce zdjęcie chociaż z jednym zawodnikiem.
  • Da się załatwić – zaśmiałam się
  • oczywiście, jeśli wcześniej nie straci przytomności z nadmiaru wrażeń – wyszliśmy z mieszkania po 16, niespełna godzinę później szliśmy w stronę ośrodka treningowego. Po zwiedzeniu pomieszczenia jakim jest łazienka udaliśmy się w stronę murawy, na której mieli ćwiczyć piłkarze, wybiegli w tym samym czasie gdy usiedliśmy na trybunach.
    Z perspektywy Cristiano
  • Trenerze, zostanę dziś na siłowni – powiedziałem
  • dobrze, tylko krzywdy sobie nie zrób – zaśmiał się
  • dlaczego mam zrobić sobie krzywdę?
  • Niby ćwiczysz, a myślisz o niej. - zauważył. Wszedłem do pomieszczenia, w którym ćwiczył Rafa, Fabio, Kaka i Xabi.
  • Czy to, aż tak widać? - spytałem sam siebie
  • widać, widać – mruknął Kaka siadając obok
  • powiedziałem to głośno?
  • Nie, ale wiem co masz na myśli. Nie zrozum mnie źle, ale powinieneś powiedzieć jej co czujesz, czy chcesz byście byli razem, czy to tylko przyjaźń i chwilowe zauroczenie.
  • Właściwie...to my jesteśmy razem. Tak mi się wydaje.
  • No dobrze, a powiedziałeś jej co do niej czujesz?
  • Powiedziałem – mruknąłem
  • i co ona na to? - napiłem się wody i spojrzałem na niego
  • właściwie, to nie wiem.
  • Zwiałeś? Odurzyłeś ją?
  • Nie – przerwałem
  • to co?
  • Kiedy mówiłem, to nie wiedziałem że śpi, obudziła się po wszystkim...dobra. Dzięki, czas wziąć się za trening.
    Z perspektywy Lulu
  • Czy mi się wydaje, czy mój chłopak zaraz zaślini sobie aparat? - spytała Hania
  • Nie widzę Cristiano – mruknęłam
  • ja też, myślisz, że coś mu się stało? - spytał Tadek odwracając się do nas
  • wypluj to! - krzyknęłam
  • spokojnie, może to tylko kontuzja – wtrąciła Hania
  • CO? - spytaliśmy razem
  • żartujesz? - zaczął Tadek
  • właśnie, przecież to mój Cristiano.
  • Jak to twój? - zdziwił się Tadek – w sensie, że ulubiony zawodnik?
  • Coś w tym stylu – odpowiedziała Hania
  • wy się tylko na ciało patrzycie.
  • Widziałeś jego oczy? - spytałam – a poza tym to świetny facet. Przyjacielski i zawsze jest gdy go potrzebujesz. - wyjaśniłam
  • a mówiłaś, że to ja mam manie na jego punkcie.
  • Chodźcie, pójdziemy w stronę siłowni – zaproponowałam - może tam spotkamy jakiegoś piłkarza.
  • Oby, bo nie po to ładowałem trzy pary baterii – zeszliśmy z trybun, gdy przechodziliśmy Marcelo, Sergio i Mesut biegli obok, uśmiechnęłam się i pomachałam im, odmachali, a Marcelo teatralnie posłał mi buziaka. Wszystko widział Tadek, który patrzył na wszystko z niedowierzaniem. Kiedy podeszliśmy do budynku przez oszkloną ścianę zauważyłam Cristiano ćwiczącego na bieżni. Stanęłam do niego przodem i wystawiłam język, zauważył mnie i też pokazał język, zaczęliśmy stroić do siebie różne miny – co robisz? Przecież to Cristiano Ronaldo.
  • Wiem kim jest – mruknęłam. Zszedł z bieżni i machnął do nas ręką i wskazał w jedną stronę – co on robi?
  • Chyba chce byśmy tam poszli. - powiedziałam – chodźcie – gdy byliśmy przy drzwiach, te się otworzyły i wychylił się zza nich Cristiano
  • a ty do kogo? - zwrócił się do mnie
  • do doniczki – powiedziałam, na co uniósł jedną brew – odsuń się, chcę wejść
  • za buziaka -wyszczerzył się
  • dziś limit wyczerpałeś.
  • Kwiatuszku?
  • Co?
  • a temu – wskazał głową na Tadka – co się stało? – spojrzałam na chłopaka, który patrzył na Cristiano z niedowierzaniem.
  • To jest Tadek, chłopak Hani.
  • Cześć, jestem Cristiano – podał mu rękę
  • to wy się znacie? - spytał
  • oczywiście.
  • Załatw mi autograf! - krzyknął na tyle głośno, że zleciała się reszta piłkarzy, którzy ćwiczyli na siłowni.
  • Myślę, że.....
  • LULCIA! - przerwał mi Marcelo – przyszłaś mnie odwiedzić? Prawda?
  • Oczywiście – zaśmiałam się
  • pięknie wyglądasz – pochwalił mój strój – zawsze pięknie wyglądasz
  • nie pozwalaj sobie – zagroził Portugalczyk
  • w przeciwieństwie do ciebie Marcelo powiedział, że ładnie wyglądam.
  • Dlaczego oni cię znają? - spytał Tadek – kim oni właściwie dla ciebie są?
  • Panowie – zaczął Kaka – uspokójcie się. Cześć jestem Kaka, to jest Rafa, Fabio, Marcelo, a tam idą Karim, Mesut, Iker, Sergio...
  • ale ja was znam. Hania, gdzie jest mój plakat?
  • Bo ja wiem, pewnie zostawiłeś w domu – wzruszyła ramionami.
  • Co? to jak ja dos...
  • spokojnie – przerwałam mu – Cristiano?
  • Co?
  • kultury buraku – szturchnął go Marcelo – to dziewczyna, a na dodatek Lulcia. Co możemy dla ciebie zrobić?
  • Załatwisz jakiś duży plakat, czy coś w tym stylu, byście mogli się podpisać?
  • To może koszulka? - spytał Kaka
  • to może jedno i drugie? - zaproponował Fabio
  • a ja mam lepszy pomysł – wtrącił CR – po treningu pomyślimy, jedź ze znajomymi a ja coś przygotuję i ci przywiozę.
  • Super.
  • A zdjęcia?
  • FOTA GRUPOWA! - krzyknęłam, piłkarze bez słowa ustawili się wokół moich przyjaciół. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu Hani i Tadka. Chłopak przez całą drogę nie odezwał się do nas słowem dopiero w domu kiedy usiedliśmy przy stole zadał mi pytanie.
  • Właściwie to kim jest dla ciebie Ronaldo? I reszta?
  • Marcelo to mój przyjaciel, reszta to znajomi – wyjaśniłam
  • a Ronaldo? - spytał
  • powiedz mu – szepnęła – nie powie nikomu
  • przecież wiem.
  • Najwyżej zemdleje – wzruszyła ramionami
  • Cristiano i ja....jesteśmy razem – odpowiedziałam
  • co? w sensie....że...ty i on...to...yhmmm
  • jesteśmy parą.
  • O cholera – westchnął – i ja się dopiero teraz dowiedziałem?
  • Nie przeginaj – syknęła Hania
  • dobra – podniósł ręce w geście obronnym – idę do chłopaków. Cześć
  • tylko....Tadek! - krzyknęła za nim Hania
  • wiem, pominę związek Lulu. - Tadek wyszedł, a my spędziłyśmy wieczór na rozmowie, gdy wyszłam z budynku zauważyłam samochód Cristiano, wyjęłam z kieszeni telefon, nie dzwonił, wsiadłam do środka
  • długo czekasz?
  • Nie, jakiś kwadrans – uśmiechnął się – w bagażniku mam gadżety dla twojego znajomego.
  • To pójdę zanieść
  • pójdziemy – poprawił. Wysiedliśmy z samochodu, na schodach spotkaliśmy Tadka, który tym razem nie zaniemówił. Gdy przejeżdżaliśmy obok mojego domu, Cristiano nagle się zatrzymał
  • co jest?
  • Światło – mruknął
  • do cholery, Cristiano co się dzieje?
  • Światło pali się w salonie – mruknął
  • myślisz, że to Karol – spytałam szeptem
  • nie bój się, jestem przy tobie
  • Cristiano, nie znasz go to psychopata....delikatnie mówiąc
  • chodź – wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę drzwi, cały czas trzymałam Cristiano za rękę i szłam za nim, drzwi były otwarte, weszliśmy do środka, w salonie włączony był telewizor – Cristiano, proszę wyjdźmy stąd – szepnęłam wtulając się w jego plecy
  • nie ma opcji – odparł
  • Laurencja? - usłyszałam znajomy głos – co on tu robi?



Ubranie Lulu
 


kto to będzie?
Cristiano, wiesz?
 
Pewnie Prezes już się domyśla.
W środę Malinowa Mamba Naughty Girl i Mesut
a za tydzień 19.Coś mi się wydaje, że 20 rozdział nie będzie tym ostatnim...
do zobaczenia:)
 

15 komentarzy:

  1. Dhdbsjsbsjns mam nadzieję że Cristiano się dowie co czuję Lulu do niego i na oodwrót :*
    Czyżby to była matka Lulu albo tata chociaż nie lub Karol?! Czekam niecierpliwie na następny
    Czy ja już mówiłam że Twoje blog są zajebiste i niesamowite i boskie ? Jak nie to właśnie Ci to mówię
    Pozdrawiam Julka Juluś :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera, teraz będę się zadręczać kto to. Stawiam na ojca lub matkę, chociaż i tego nie jestem pewna :D
    Mam nadzieję, że Cristiano w końcu odważy się wyznać to, co czuje do Lulu, powinien spiąć poślady i wydusić to z siebie :D
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://ostatni-mecz.blogspot.com/2013/08/odcinek-23-ostatni.html

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa !
    czemu kończysz w takim momencie ?
    mam nadzieję, że Cris wyzna Lulu, to co do niej czuje :)
    hahah a ta doniczka to normalnie padłam hahahahah

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć ;) Bardzo podobał mi się rozdział ;p mam nadzieje że będą kolejne wspaniałe rozdziały ;) Dziękuje za chwilkę oderwania mnie od rzeczywistości ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do siebie na nowości!
    http://betweenourhearts.blogspot.com/
    http://im-trying-not-to-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. W TAKIM MOMENCIE? ŻARTUJESZ O.O? Matko, oni są wspaniali ♥
    jak Lulu mogła przespać ;__;? No nic, Cris powie jej to jeszcze raz...tylko normalnie nie wytrzymam tygodnia w takim napięciu...KTOŚ JEST NA JEJ CHACIE ;o Mogę się domyślać, ale poczekam do przyszłego tygodnia :(

    OdpowiedzUsuń
  8. super super super !!!

    Już nie mogę się doczekać następnego :D
    Mam nadzieje, że Cristiano wyzna jej miłość :D


    zapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-i-fcb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowość! ;)
    we-must-learn-to-love.blogspot.com
    Niedługo narobię zaległości na Twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem strasznie ciekawa kto tam jest w domu Lulu :) nadrabiam zaległośći :) odcinek fajny już nie mogę doczekac się kolejnego i zapraszam na kolejny u do siebie
    http://julia-alvaro.blogspot.com/2013/09/rozdzia-5.html
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty to wiesz w którym momencie przerwać -.- No cóż, muszę się nauczyć cierpliwości ^^ http://jess-ryan-lovestory.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego kończysz w takim momencie? Teraz będę się zastanawiać czy to Karol czy jej tata, a może jeszcze ktoś inny.
    Nie dziwię się Tadkowi. Chyba zachowywałabym się tak samo jak on. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój blog bardzo mi się podoba, zresztą tak jak reszta twoich opowiadań. Pierwsze jakie opowiadanie przeczytałam o piłkarzach, było właśnie twoje You are my drug, zachwyciłam się nim, później przeczytałam opowiadanie o Karimie i teraz czytam to, ale nadal uważam po tym jak przeczytałam kilkadziesiąt opowiadań różnych autorów, że twoje opowiadanie You are my drug, jest najlepsze. Może przemyślisz drugą część tej historii? ;)/ L.L

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekamy i już tęsknimy!
    ooo rozdział dzień po moich urodzinach :D :D

    OdpowiedzUsuń