piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 25


Weszłam do domu, weszłam do kuchni, gdzie była mama

  • cześć mamo
  • cześć Laurencjo – uśmiechnęła się – jak się czujesz
  • w porządku.
  • A jak sobie radzisz?
  • Daję radę.
  • Przystojny?
  • Co? - spytałam
  • no ten twój narzeczony – wyjaśniła
  • nie mam narzeczonego – mruknęłam
  • zerwaliście?
  • Nie. Ma na imię Cristiano – mruknęłam – idę się przebrać, chyba, że ci pomóc.
  • Nie, wszystko mam pod kontrolą. - uśmiechnęła się
  • aaa mamo?
  • Tak?
  • Mamy z Cristiano do ciebie pytanie.
  • Odnośnie?
  • Teatru. - wyjaśniłam
  • Czy Cristiano lubi...
  • nie wiem – przerwałam – idę się przebrać. Zejdę jak przyjedzie. - poszłam do siebie, z garderoby wzięłam krótkie szorty i luźną koszulkę. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam jak Cristiano podjechał pod dom. Wyszłam z domu żeby się z nim przywitać.
  • Wiedziałem, że tak będzie – westchnął
  • o co ci chodzi?
  • Ubierz to – podał mi papierową torbę, w środku było coś w kwiatki – ubierzesz?
  • Okey – westchnęłam, podałam mu pakunek i rozpięłam zamek w spodniach
  • no chyba tu rozbierać się nie będziesz.
  • Dlaczego nie? - wzruszyłam ramionami
  • wejdź chociaż do domu – zaśmiał się
  • a co to za różnica?
  • Wolę być jedynym, który ogląda twój tyłek. - mruknął
  • no dobra – szepnęłam – to chodź.
  • Idź pierwsza, wyciągnę kwiaty dla twojej mamy
  • i badyl dla mnie – dodałam i weszłam do domu
  • gdzie jest Cristiano? - spytał tata
  • zaraz będzie – odpowiedziałam i poszłam na górę. Wyjęłam rzecz z torebki, była to sukienka, w środku była również kartka. Ubrałam sukienkę, z garderoby wyciągnęłam martensy, ale odstawiłam je i spojrzałam na czarne szpilki. Westchnęłam ubrałam je i szybko zeszłam na dół. Spojrzałam na Cristiano, uśmiechnął się, moja mama patrzyła na niego zaskoczona. - już jestem. Mamo to jest właśnie Cristiano. A to moja mama, tatę już znasz.
  • Tak znam. A to dla pani – podał jej bukiet kwiatów.
  • Pięknę,
  • A badyl dla mnie? - szepnęłam
  • tak, twój badyl – podał mi długą czerwoną różę – proszę.
  • Dziękuję – szepnęłam
  • siadajcie, a ja wstawię kwiaty do wody. Grzesiek, kiedy ty mi takie piękne kwiaty kupiłeś? Chyba jak byliśmy zaręczeni, a raczej na nasze zaręczyny. Piękne są, bardzo dziękuję.
  • Cristiano? - szepnęłam
  • co?
  • wspominałam mamie o teatrze.
  • To dobrze. - mruknął – ale mamy mały problem.
  • Co się stało? - spytałam
  • właściwie to nic.
  • Cristiano mów.
  • Musimy wziąć chłopaków na zakupy.
  • Po co?
  • Noooo sama mówiłaś, że chcesz ich przebrać za mafię z Ojca Chrzestnego.
  • To co mnie straszysz?
  • Przepraszam. - podniósł ręce w geście obronnym.
  • Będziesz musiał mi to jakoś wynagrodzić.
  • Właściwie, to nawet wiem jak.
  • Taa? - spytałam
  • taa, mam bilety do kina, na ten film o którym ostatnio mówiłaś.
  • Żartujesz?
  • Nie – zaśmiał się. - a jutro po treningu pojedziemy z chłopakami po stroje.
  • Jutro jadę do szkoły. Ale później, to nie ma problemu. - wyjaśniłam – o której kończysz?
  • O 16. - wyjaśnił – a ty?
  • Około 14. to gdzie? Valdebebas?
  • Bernabeu.
  • To przyjdę.
  • Siadajcie, zrobiłam coś z kuchni portugalskiej. - uśmiechnęła się – mogę zapytać skąd pan jest?
  • Z Madery. - wyjaśnił – wolałbym, żeby mówiła mi pani po imieniu. Jeśli nie ma problemu.
  • Oczywiście, że nie. W takim razie, smacznego. - Przy stole Cristiano odsunął mi krzesło i usiadł obok. Moja mama cały czas mówiła coś o teatrze, Cristiano udawał że go to interesuje, a ja z tatą rozmawiałam językiem który rozumiemy tylko my. - co wy się ciągle po tych nosach macacie.
  • Kto? - spytałam razem z tatą
  • wy. - spojrzałam na tatę
  • nie wiem, o czym mówisz – odparłam – prawda tato.
  • Oczywiście. - potwierdził
  • na czym skończyłam?
  • Mamy do ciebie pytanie. - przerwałam jej – będziemy potrzebować stroju z lat 40. - wyjaśniliśmy mamie o co nam chodzi. Z chęcią się zgodziła. Po rozmowie, a raczej jej monologu, wyszliśmy z domu. Kiedy powiedziałam, że nie wiem czy wrócę na noc, rodzice tylko się uśmiechnęli. Rozejrzałam się po wnętrzu nowego samochodu.
  • Podoba ci się?
  • Nie.
  • Dlaczego?
  • Wiesz, jakby był różowy zewnątrz i w środku, z futerkowymi fotelami i kierownicą, jak tu i tam byłaby Hello Kitty i na lusterku wisiałyby dwie kostki też różowe, to kochałabym to auto. - wyjaśniłam, widząc jego minę wybuchłam śmiechem – żartowałam
  • to dobrze, bo już chciałem oddać auto do lakiernika.
  • Lepiej nie, bo bym udawała, że cię nie znam. - poszliśmy w stronę kina, cały czas trzymając się za ręce. Prócz sukienki miałam na sobie marynarkę Cristiano, która była mi za duża i cudownie pachniała jego perfumami. Zdziwiła mnie ilość osób, a raczej jej brak. Za kasą był tylko jeden chłopak, a przy barze drugi. - nie wydaje ci się, że jest tu...pusto?
  • Nie. Dziś seans jest dla dwóch osób – wyjaśnił
  • wynająłeś całe kino?
  • Całe nie, ale salę tak.
  • Po co? - spytałam zaskoczona
  • po to, żeby nikt się nie gapił na moją dziewczynę. Jaki chcesz popcorn?
  • Ale jak ty to...
  • Diego miał u mnie dług wdzięczności. To co z tym popcornem?
  • Mega.
  • Jesteśmy po kolacji. - zaśmiał się
  • na popcorn zawsze znajdę miejsce – poklepałam się po brzuchu
  • i dwie Pepsi.
  • Ale ja chcę ze Smerfem – mruknęłam
  • co chcesz?
  • W tym kubku ze Smerfem - wskazałam – z Ważniakiem
  • czyli?
  • Ten w okularach – wyjaśniłam. Dostałam napój w kubku i słomką z Ważniakiem. Weszliśmy do pustej sali i usiedliśmy prawie na samej górze. Cristiano objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego klatce. - jesteś cudownie wygodny. Idealny do przytulania.
  • Myślałem, że nie lubisz się przytulać.
  • Kiedyś tak było – szepnęłam – coś we mnie zmieniłeś.
  • Chyba nie tylko to.
  • A co jeszcze? - podniosłam głowę
  • sama doskonale wiesz co. - pocałował mnie w głowę
  • nie wiem.
  • Kocham cię – uśmiechnęłam się kiedy to powiedział – i o tym mówiłem. - kiedy miałam mu odpowiedzieć zadzwonił mój telefon, domyśliłam się kto dzwonił.
  • Cześć....tak aktualne....o której?...tak, tak....będzie świetne...na pewno...do zobaczenia.
  • Kto to?
  • Pewien przystojny i utalentowany facet. - podniósł jedną brew do góry – nie bądź zazdrosny, jutro ci powiem o co chodzi.
  • No okey...ale na pewno.
  • Na pewno.
  • Al...
  • oglądaj! - po filmie wyszliśmy z kina, byłam zmęczona i przytuliłam się do Cristiano.
  • Podobał ci się film?
  • Bardzo – mruknęłam
  • ktoś tu jest śpiący – zaśpiewał
  • bardzo – mruknęłam ponownie. Otworzył mi drzwi i poczekał aż usadowię się w fotelu, wtedy je zamknął. Przypięłam się pasem. Włączyłam muzykę, spojrzałam na Cristiano, uśmiechnął się.
  • Śpij – szepnął
  • ale obudzisz mnie. - przytaknął głową.
    Z perspektywy Cristiano
    Spojrzałem na śpiącą Lulu. Uśmiechała się przez sen i podkuliła nogi pod siebie. Z bagażnika wyjąłem bluzę i przykryłem jej odsłonięte ciało. Odpaliłem silnik i skierowałem się w stronę domu. Kiedy przejeżdżałem obok domu Lulu zauważyłem jej tatę przy samochodzie. Zatrzymałem się i wysiadłem z auta.
  • A gdzie podziałeś moją córkę? - spytał z uśmiechem
  • śpi w samochodzie – wyjaśniłem
  • niech zgadnę, byliście w kinie?
  • Tak. Dlaczego pan pyta?
  • Ona zawsze po obejrzeniu filmu w kinie zasypia. - zaśmiał się
  • mam ją zanieść do jej pokoju?
  • Możesz zostawić ją w samochodzie – odparł
  • wolałbym nie.
  • Boisz się o auto?
  • Nie, skąd. Obudzi się, czegoś wystraszy, albo jutro wszystko będzie ją boleć. Wolę, żeby spała w łóżku.
  • 95% - powiedział – jeszcze 5 i masz u mnie stu procentowe zaufanie.
  • Dziękuje. To zaniosę ją na górę. - powiedziałem i udałem się po Lulu. Delikatnie odpiąłem jej pas i wyciągnąłem z samochodu moją dziewczynę. Oparła głowę o moją klatkę. Spojrzałem na jej tatę, tylko się uśmiechnął. Wszedłem na górę, położyłem ją na łóżku. Zdjąłem jej buty i rozpiąłem jej sukienkę. Telefon odłożyłem na szafkę. Przyszedł jej tata i spojrzał na Lulu.
  • Pomóc ci?
  • Nie obudzi się?
  • Nie, ma bardzo mocny sen. Koszulki ma w garderobie po prawej stronie.
  • Dobrze. - zostawiłem ją w bieliźnie, ubrałem w moją koszulkę, którą znalazłem na jednej z półek. Na szafce nocnej położyłem prostokątne czarne pudełko w którym był mały drobiazg dla niej. W szafce znalazłem zeszyt ze Slashem, wspominała kiedyś o nim, mimo że chciałem do niego zajrzeć, nie zrobiłem tego. Jak będzie chciała sama mi go pokaże. Wziąłem kartkę i długopis. Napisałem kilka słów, pocałowałem ją w głowę i wyszedłem. Kiedy wychodziłem uścisnąłem dłoń ojca Lulu i pojechałem do siebie.
    Z perspektywy Lulu
    Obudziłam się po szóstej, rozejrzałam się po pokoju. Na krześle leżała sukienka od Cristiano, a ja byłam ubrana w jego koszulkę. Na szafce nocnej zauważyłam karteczkę i czarne pudełko. Wzięłam kartkę i przeczytałam
    „ Tak słodko spałaś, że nie chciałem Cię budzić.
    Mam nadzieję, że wygodnie Ci się spało w mojej koszulce
    i mam nadzieję, że spodoba Ci się prezent.
    Kocham Cię Kwiatuszku”
  • ciekawe co to – mruknęłam sama do siebie. Wzięłam pudełko i je otworzyłam. W środku była srebrna bransoletka z napisem Eu te amo, uśmiechnęłam się i zaczęłam szukać telefonu. Był niedaleko pudełka. Zegar wskazywał godzinę 6.30, chciałam zadzwonić, ale nie chciałam go obudzić. Cristiano przeważnie w staje między siódmą, a ósmą. Podziękuję mu osobiście. Poszłam do łazienki, wzięłam dość długi prysznic. Z garderoby wyciągnęłam krótkie spodenki, koszulkę i trampki. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, wy tuszowałam rzęsy. Na prawą rękę ubrałam nową bransoletkę. Zeszłam na dół, tata siedział przy stole, a mama krzątała się po ogrodzie. Usiadłam naprzeciw ojca.
  • Chcesz soku? - spytał
  • nie wiem...chociaż chcę..
  • to może głodna jesteś?
  • Nie za bardzo. Tato? Zawieziesz mnie do szkoły?
  • Dobrze, a o której?
  • za... - spojrzałam na zegar – pół godziny?
  • Nie ma problemu – uśmiechnął się i odłożył gazetę – wiesz, że Cristiano cię wczoraj przyniósł?
  • Domyślam się. Masz włączony komputer?
  • Tak, proszę – podał mi laptopa, sprawdziłam jak każdego dnia pogodę – dziś ma padać?
  • Ale dopiero wieczorem... i w nocy
  • umrę – szepnęłam
  • Cristiano się tobą zaopiekuje – uśmiechnął się
  • a wy?
  • my..dziś z mamą wychodzimy – wyjaśnił
  • cholera – szepnęłam i pobiegłam na górę. W garderobie miałam ukryty prezent. Zeszłam z dużym pakunkiem na dół.
  • MAMO! - krzyknęłam – CHODŹ – na stole postawiłam prezent – no – westchnęłam – było ciężko to dostać, ale udało się. Najlepszego.
  • Co to? - spytali
  • otwórzcie, to się przekonacie – mruknęłam
  • niesamowite, skąd...jak się o tym dowiedziałaś?
  • ma się swoje sposoby – zaśmiałam się
  • no dobrze – zaczął tata – prezent świetny, ale musimy się zbierać.
  • Okey, tylko wezmę torbę – pół godziny później byłam już pod szkołą. W sekretariacie podpisałam jakiś dokument i dowiedziałam się, że za tydzień mam egzaminy. Po szkole byłam umówiona z tatuażystą. Na miejscu czekała na mnie Hania.
  • To co? Gotowa? - spytała
  • pewnie – uśmiechnęłam się
  • co tatuujesz?
  • Herb Realu Madryt na czole – wyjaśniłam
  • Cristiano byłby w niebo wzięty.
  • Z pewnością – odparłam – za chwilę zobaczysz
  • ale...jak dobrze zrozumiałam to mówiłaś, że...
  • to będzie data – przerwałam jej – ze znaków rzymskich.
  • Dobra chodźmy, już chcę to zobaczyć.
  • Cześć Lulu – uśmiechnął się tatuażysta
  • cześć - uśmiechnęłam się – to jest moja przyjaciółka Hania – cholernie przystojny Diego uścisnął jej dłoń.
  • Mam tą datę co chciałaś. 05.02.1985
  • 05.02? - spytała zdziwiona Hania
  • tak – mruknęłam
  • gdzie robimy?
  • Na ramieniu – odparłam wciąż rozglądając się po studiu
  • między szyją, a ramieniem?
  • Dokładnie – uśmiechnęłam się – mogę zapytać skąd jesteś?
  • A czemu o to pytasz?
  • Masz mnóstwo różnych rzeczy z różnych stron świata.
  • Lubię podróżować. Jestem Hiszpanem.
  • Masz nawet pamiątkę z Polski.
  • Aaa... ten smok? Smok Krakowski?
  • Wawelski – poprawiłyśmy go.
  • Jesteście z Polski?
  • Tak – przytaknęłyśmy
  • zawsze wiedziałem, że Polki są piękne – uśmiechnął się
  • dziękujemy.
  • W Hiszpanii nie brak przystojnych mężczyzn.
  • Nie przeczę.
  • A wiesz co mówimy o przystojnych facetach? - spytała
  • zamieniam się w słuch – powiedział i spojrzał mi w oczy.
  • Przystojny facet jest albo zajęty, albo...
  • albo jest gejem – dokończyłam
  • a ja jestem wolny i w stu procentach heteroseksualny, a twój facet jest niesamowitym szczęściarzem
  • skąd wiesz, że mam kogoś? - spytałam marszcząc brwi.
  • Masz bransoletkę
  • mam ich wiele – powiedziałam śmiejąc się
  • ale z 'Kocham cię' tylko jedną. Portugalczyk?
  • Tak – przytaknęłam
  • no dobrze – westchnął – usiądź tutaj
  • będzie ci wygodnie?
  • Tak. Za niespełna godzinę będziesz mieć gotowy tatuaż.
  • To świetnie – uśmiechnęłam się – grasz? - wskazałam na pałki perkusyjne
  • gram i to już bardzo długo.
  • To świetnie, ale z jakim rezultatem.
  • Takim samym jak tatuaże, które robię.
  • Brzmi interesująco. - jak obiecał po upływie niecałej godziny, wycierał mi skórę.
  • Gotowe, zobacz w lustrze. - podeszłam i spojrzałam na swój nowy tatuaż.
  • Jest świetny!
  • Pokaż! - krzyknęła Hania – no masz racje! Boski! Też chcę taki!
  • Tą samą datę?
  • Nie może inną. Ale kiedy indziej go zrobimy. - mruknęła, zaczął dzwonić mój telefon. Odszukałam go w torebce „Cristiano”
  • no cześć – odebrałam – coś się stało?
  • Dlaczego cię nie ma w szkole?
  • Bo już tam byłam.
  • To gdzie jesteś?
  • Zadzwonię do ciebie za chwilę – rozłączyłam się, zapłaciłam i wyszłam z Hanią z salonu.
  • To był Cristiano? - zapytał gdy przeszłyśmy kilkaset metrów
  • Tak. Chyba jest zdenerwowany delikatnie mówiąc.
  • Dlaczego?
  • Bo od razu zapytał dlaczego nie ma mnie w szkole.
  • Mówiłaś mu, że będziesz robi tatuaż?
  • Nie, nic nie wie – mruknęłam – pójdziemy do apteki – muszę kupić wazelinę. - pożegnałam się z Hanią pod apteką. Kiedy z niej wyszłam postanowiłam zadzwonić do Cristiano, jednak mnie wyprzedził.
  • Kochanie posłuchaj – zaczął – przepraszam, po prostu...po prostu się zdenerwowałem.
  • Cristiano...
  • na prawdę, Marcelo mi powiedział, że cię nie widział, a wczoraj dzwonił ktoś do ciebie...
  • Cristiano....
  • pomyślałem, że...
  • Kocham cię – przerwałam mu – ciebie i tylko ciebie.
  • a...ale...yhmm... ja ciebie też. Przepraszam maleńka.
  • Dobra, co z treningiem?
  • Mamy chwilową przerwę.
  • Chwilową? - spytałam
  • już za chwilę muszę wracać. - odparł
  • to do zobaczenia najwspanialszy chłopaku na świecie.
  • Jestem najwspanialszym chłopakiem na świecie? - spytał, wiedziałam że się uśmiechał
  • jesteś – szepnęłam i się rozłączyłam. Zajrzałam do reklamówki i zdziwił mnie jeden przedmiot, zadzwoniłam do Hani by to wyjaśnić.
  • Co jest? - spytała
  • nie zapomniałaś czegoś? - spytałam
  • o czym mówisz?
  • Ujmę to inaczej. Chcesz mi o czymś powiedzieć? Czy raczej nie?
  • Zostawiłam go u ciebie? - spytała
  • tak. Hania czy ty?
  • Nie, to nie dla mnie! Byłabyś pierwszą, przecież wiesz.
  • No niby tak.
  • Niby?
  • Na pewno tak. - zaśmiałam się – to dla kogo to?
  • Sąsiadka ni może się ruszać.
  • Okey...
  • kochanie, muszę kończyć. Przyszedł psorek.
  • Okey, pa. - rozłączyłam się, za dwie godziny Cristiano kończy trening za dwie godziny, czyli mam dwie godziny dla siebie. Postanowiłam coś zjeść, najbliżej miałam do restauracji z kelnerem, który pewnego razu w ramach nagrody czy kary miał się ze mną umówić. Weszłam do restauracji i już w progu powitał mnie Axl.
  • Witam piękną panią, dawno cię nie widziałem, Lulu.
  • Tak, tak. - mruknęłam
  • zapraszam cię tam – wskazał na stolik na końcu sali
  • ale chcę tu – wskazałam
  • blisko wejścia? Nie, tam jest wygodna kanapa.
  • Seksu uprawiać tu nie będę, więc kanapa potrzeba nie będzie. - skrzyżowałam ręce na piersi, widząc jego minę bez słowa usiadłam przy stoliku, który wskazał. Zamówiłam grillowane warzywa i sok. Zajęłam się swoim telefonem. Axl stał na przeciw i wydawało mi się, że chciał zacząć rozmowę.
  • Coś jeszcze? - spytałam – deser wezmę później, o ile dam radę go zjeść.
  • Ja nie o tym.
  • To o co chodzi? - spytałam nie odrywając wzorku od telefonu, w którym przeglądałam zdjęcia z Cristiano.
  • Chodzi o nas.
  • Słucham?
  • Znaczy, o tą randkę – wyjaśnił – bo jeśli o mnie chodzi, to jest wciąż aktualna.
  • A jeśli o mnie chodzi, to mam chłopaka. - uśmiechnęłam się
  • zaraz przyniosę zamówienie – mruknął, po chwili wrócił z talerzem. Część zjadłam, na stole zostawiłam pieniądze i wyszłam nie żegnając się z kelnerem.
 
Sukienka Lulu
 
 


Mam do Was małą prośbę ( post z 6.11)
Co do rozdziału...mogę podsumować jednym zdaniem: Cisza przed burzą...

14 komentarzy:

  1. jak to cisza przed burzą??????? Chcesz zepsuć coś w związku Lulu i Crisa??
    Bo jak tak to ja się nie zgadzam

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę się smutam bo cisza przed burzą jaką burzą?! Ale po tej burzy wzejdzie słońce prawda?
    Rozdział nic dodać nic ująć świetny,boski,megaaaa,wesoły wspaniały
    Czekam na następny i mam nadzieję że większych kłopotów między Lulu a Cristiano nie będzie tylko mała sprzeczka ;)
    pozdrawiam julka juluś

    OdpowiedzUsuń
  3. n strasz mnie! jaka cisza przed burzą?!
    a tak wgl to świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. sukienka jest piękna :)
    W ogóle cały rozdział normalnie genialny ♥ No właśnie tej burzy okropnie się boję....coś jak Lulu :D
    A właśnie, o co chodzi z tym facebookiem? Jak "ręcznie" :D?

    OdpowiedzUsuń
  5. superowy rozdział <3 <3 <3 <3

    Zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania :
    http://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/
    Mam nadzieje, że zajrzysz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim razie nie mogę się już doczekać tej burzy :D Mam małe przypuszczenia o co może chodzić, ale zostawię je dla siebie i zobaczymy czy się sprawdzą :D Świetnie piszesz, nic tylko pozazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. kobieto cisza przed burzą ? chyba żartujesz :P
    Cristiano jest taki kochanyy
    chcesz to zniszczyć ? :P
    ty cholero :)) kolejny bardzo dobry odcinek. Czekam na next :)) i zapraszam do siebie. http://julia-alvaro.blogspot.com/2013/11/pytanie.html

    OdpowiedzUsuń
  8. http://julia-alvaro.blogspot.com/2013/11/rozdzia-7.html zapraszam na 7 :)
    P.S kiedy kolejny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. W dupie! a tak właściwie to sama jestem ciekawa!!!!
      Gioraaa

      Usuń
    2. Nowy powinien być w piątek.
      Aktualnie cierpię na brak weny.
      i byłabym wdzięczna, gdyby anonimowe osoby się podpisywały, z góry dziękuję:)

      Usuń
  10. Zapraszam do siebie na nowość! ;)
    http://betweenourhearts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czeeekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń